[10]

77 17 42
                                    

Soobin wszedł do środka kawiarni, gdzie zewsząd kolor i błysk rozświetlał pomieszczenie. Światło żyrandola odbijało się od kamieni, tworząc piękne złudzenie. W tym nietypowym, małym sklepiku chłopak był pierwszy raz, dlatego z ciekawością przyglądał się wszystkim minerałom. Sporo z nich widział dopiero pierwszy raz.

- Pomóc w czymś? Co podać? - miły, damski głos wybudził Soobina z zamyślenia. Był to głos należący do dziewczyny zza lady. Dziewczyna miała ładne oczy i długie rzęsy. Zatrzepotała nimi sympatycznie i uśmiechnęła się.

Nie otrzymała jednak odpowiedzi, bo Soobin znów zagubił się w lawinie natrętnych myśli. Właściwie, to tak, potrzebował pomocy. Potrzebował kamieni, na prawdę dużo kamieni, aby oddać je Yeonjunowi. A że w szkole nie mógł znaleźć niczego więcej, a Yeonjun twierdził, że nie może wyjść ze szkoły, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.

I tak trafił właśnie do tej dziwnej kawiarni u skraju miasta, w której nigdy wcześniej nie było dane mu przebywać. Była mała, cicha i pusta. Nazywała się Szkarłatną - co może i było adekwatne, bo wielki, czerwony kamień pokazany na wystawie w świetle słońca świecił na iście krwisty kolor - lecz na pewno odpychające turystów. Soobinowi jednak podobała się atmosfera tego miejsca. On bowiem lubił ciche i opuszczone miejsca, jak choćby niektóre zakamarki wielkiej szkolnej biblioteki. Tak więc w końcu oddał uśmiech ekspedientce.

- właściwie przyszedłem obejrzeć kamienie - odpowiedział. Pokiwał z uznaniem, rozglądając się po pomieszczeniu.

A dziewczyna wcale nie wydawała się rozczarowana faktem, że Soobin nie zamierza kupić żadnego z ciast czy deserów. Jej oczy zabłysły.

- prawda, że ładne? Interesujesz się minerałami?

- mój kolega się interesuje. A jak nazywa się ten z wystawy? - Soobin podszedł do lady, aby lepiej słyszeć dziewczynę. Zazwyczaj był nieśmiały w stosunku do nowo poznanych, lecz ona była na prawdę miła. Poza tym, wyglądała na jego rówieśniczkę.

- Cynober. Bardzo ładnie oszlifowany. Nie mój ulubiony, ale rodzice postanowili go wystawić.

- twoi rodzice to właściciele tej kawiarni?

- owszem. Siedzę na kasie w weekendy. Zazwyczaj się nudzę - wyznała. - prawie nikt tu nie przychodzi. Ale nie dziwię się! Bez obrazy dla rękodzieł mamy, ale to jest obrzydliwe, no weź, spróbuj! - mówiąc to chwyciła najbliżej leżący kawałek ciasta zza lady. Postukała w niego pokazując, jak twardy jest. - serio, to jest niejadalne.

Soobin zaśmiał się, na prawdę wdzięczny za to, że dziewczyna jest taka bezpośrednia i wygadana, bo on z kolei nie umiał dużo mówić. Za to kochał słuchać, a już tym bardziej tak wesołych i charyzmatycznych ludzi.

- jak masz na imię? - spytał.

- Yunjin, a ty?

- Soobin. Na prawdę miło poznać. Widzisz, mój przyjaciel ma niedługo urodziny i rozglądam się za prezentem dla niego.

To było kłamstwo, lecz nie liczyło się, bo Soobin skrzyżował za plecami palce. Ostatnio często kłamał, lecz próbował stłumić poczucie winy. Potrzebował kamieni, aby pomóc Yeonjunowi wrócić do domu. Gdziekolwiek się on znajdował, i jakkolwiek kamyczki miałyby w tym pomóc. Soobin mu obiecał. Poza tym, czy nie tak czynią przyjaciele.

- dla przyjaciela - powtórzył, tym razem bardziej do siebie. Yeonjun w istocie był przyjacielem Soobina, choć może sam tak nie sądził. W każdym razie Soobin uważał, że powinien mu pomóc nade wszystko. Yeonjun był dziwny, to fakt, ale posiadał taką dziwną delikatność, której Soobin nie umiał opisać. Po prostu wierzył, że gdyby oboje byli z tego samego świata, z pewnością by się przyjaźnili.

- rozumiem, to słodkie! Mam taki kamień, symbolizuje przyjaźń. Nazywa się Lapis Lazuli. Niebieski taki, poczekaj. - Yunjin na chwilę znikła, aby następnie pokazać chłopakowi minerał z bliska.

- potrzebuję znacznie większego, najlepiej tego z wystawy - Soobin obejrzał kamień Yunjin, który był na prawdę śliczny, lecz wielkości zawieszki na naszyjnik.

- z wystawy? - zdziwiła się dziewczyna - ależ on jest bardzo drogi, i raczej nie przeznaczony na sprzedaż... wyobrażasz sobie Szkarłatną Kawiarnie bez szkarłatu? Ale poczekaj, mam mniejszy Cynober, gdzieś u rodziców w pokoju...

- nie, nie trzeba, wybiorę sobie coś innego, dziękuję - zaczął szybko dukać Soobin, któremu nagle zrobiło się głupio, że poprosił o tamten Cynober z wystawy.

- spokojnie - Yunjin uśmiechnęła się kojąco i dotknęła ręki Soobina leżącej na ladzie. - chwila i już jestem na dole.

To mówiąc, wyszła tylnimi drzwiami, a chłopak usłyszał jej kroki na schodach. Postanowił wykorzystać chwilę samotności na ponowne wgapianie się w tak piękne i kolorowe kamienie. Wyciągnął telefon i zrobił parę zdjęć. Gdy później je obejrzał, dojrzał w tle na ścianie kamerę. Obrócił się, aby ją zobaczyć. Kamera ta była na prawdę starego modelu, Soobin nie był nawet pewny, czy jeszcze działa. Odkąd pierwszy raz spotykał się z Yeonjunem, zaczął zwracać więcej uwagi na takie uwagi jak zabezpieczenia budynków.

Jakby miałby się do nich kiedyś włamać. Chociaż przecież nie zamierzał?

W końcu kamera wydała mu się nudna i znów zaczął oglądać minerały, tym razem skupiając się na pewnym ametyście. Z dumą stwierdził, że to jedyny kamień, który umiał nazwać.

- podobają ci się? - spytała Yunjin, wchodząc niezauważalnie do pokoju. - wszyscy lubią ametysty.

- tak - pokiwał głową Soobin z entuzjazmem. - na prawdę piękny.

- przyniosłam Cynober. - Yunjin podała go Soobinowi. Był zdecydowanie większy niż Lapis Lazuli, w wielkości pięści.

- jest super! Tylko... wiesz może, czy jest magiczny? - zadał pytanie Soobin, i od razu zalała go fala ciepła. Jak mógł palnąć coś takiego? Magia nie istnieje. Znaczy, on wiedział że tak, ale inni ludzie nie byliby tego samego zdania.

- magiczny? - zachichotała. - oczywiście, pewnie jest, ale nigdy nie interesowałam się horoskopami czy innymi takimi. Wiesz, ja wolę po prostu techniczną stronę minerałów.

- nie, nie, rozumiem - skinął zmieszany głową. - a... ile kosztuje?

- hmm - Yunjin zamyśliła się. - wyceniłabym ci go na sto pięćdziesiąt tysięcy won - spojrzała na twarz Soobina i odruchowo zaśmiała się z jego przerażonej miny - ale zgaduję, że nie masz tylu przy sobie. W każdym razie, on i tak nie był na sprzedaż. Więc dam ci go za darmo, w prezencie dla twojego przyjaciela.

- serio? - Soobin zachłysnął się powietrzem. - ale tak... no, za darmo?

- no chyba, że masz coś innego do zaoferowania? - spytała niewinnie, trzepocząc rzęsami i nadstawiając policzek.

- niestety nie wziąłem nic innego - zmartwił się Soobin, który był wyjątkowo głupi w odczytywaniu aluzji. Yunjin na początku wydała się lekko zaskoczona, potem jednak uśmiechnęła się wyrozumiało.

- nie szkodzi. Wpadnij jeszcze kiedyś - dodała, gdy zobaczyła jak chłopak przebiera nogami, gotowy do opuszczenia kawiarni. - miło czasem z kimś porozmawiać...

- będę wpadać, na pewno! I dziękuję ci! A za kamień będę płacił ci ratami, serio! Jestem ostatnio wyjątkowo spukany.

- nie szkodzi - powtórzyła Yunjin. - do widzenia - powiedziała cicho, gdy drzwi za Soobinem zamknęły się. Westchnęła.

***

Soobin był podekscytowany zdobyciem minerału, lecz zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie jeden taki nie wystarczy Yeonjunowi. W jego głowie narodziła się nowa myśl, której próbował się pozbyć. Brzydziła go, lecz kusiła. Kamera w kawiarni była definitywnie zepsuta...

_______________
a/n<3
tak jak obiecalam wstawiam pozostale drafty! mam kilka rozdzialow w zapasie więc bede je systematycznie wstawiać myśląc nad kolejnymi.

buziaki:****

[Forgotten diary of the two] YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz