[14]

72 16 34
                                    

Soobin wszedł do biblioteki, rozglądając się niecierpliwie. Zbędnym jest zaznaczanie, że serce biło mu z prędkością geparda, bo chłopak nie zastał spokoju ducha tak na prawdę od nocy, w której pierwszy raz zobaczył magiczny, fioletowy ogień oświetlający bibliotekę.

Soobina ogarnęło niezwykłe uczucie euforii, z racji, że udało mu się zdobyć magię dla Yeonjuna. Z drugiej zaś strony był przerażony. Przerażony tym, że Yeonjun zamierza niedługo odejść, tym, że jeśli jednak mu się to nie uda, nie przeżyje, oraz tym, że pewna dziewczyna ukryta za drzwiami będzie oglądać dzisiejszą noc zza kulis.

Nie wiedział, co takiego może powiedzieć lub zrobić Yeonjun, bo chłopak ten był nieco nieprzewidywalny. Soobin najbardziej obawiał się, że gdy ten usunie Yunjin pamięć, dziewczyna nigdy mu nie zdradzi, skąd wiedziała, że Yeonjunowi grozi śmierć, oraz czemu tak zapaliła się na wieść o szkole Soobina.

- Yeonjun?

Chciał zawołać, lecz z jego gardła wydobył się jedynie słaby szept. Na widok znajomej twarzy, wyłaniającej się zza regałów w towarzystwie fioletowej magii, w jego sercu zawitał chwilowy spokój, jakby uczucie, że już po wszystkim. Że jest bezpiecznie, że nic mu nie grozi, że może schować się w ramionach przyjaciela i nie puszczać go już ani na moment.

Jednak Soobin nie okazał żadnej czułości. Chociaż palce mu drgały, tęsknię obserwując dłonie Yeonjuna, które tak miło gładziły go jeszcze niedawno. Soobin pamiętał na przykład, jak w pokoju dyrektora Yeonjun odgarnął czułym gestem jego włosy. Chociaż wtedy Soobin był zniesmaczony bliskością drugiego chłopaka, teraz oddałby wszystko, aby tamten dotknął go choć jeszcze jeden, ostatni raz.

- udało ci się... - Yeonjun wpatrzony w Soobina, stał oddalony od niego o kilka metrów. - Soobin, jesteś... jesteś...

- wiem. - Soobin uśmiechnął się lekko, z bólem w sercu widząc, że nawet fizycznie pomiędzy nimi dwojga powstała duża przepaść.

Yeonjun mocno zacisnął wargi, jego usta zastąpiła wąska kreska. Oczy cały czas były utkwione w Soobinie, wcale nie w plecaku.

- wiem, że mogłeś trochę martwić się o ilość kamieni, ale wziąłem jak najwięcej się dało - wyjaśnił szybko Soobin, widząc reakcje drugiego.

- jesteś idiotą, czy tylko udajesz? - odparł Yeonjun, zirytowanym głosem. - martwiłem się tylko tym, że nie wrócisz.

Soobin nie odpowiedział, tylko mrugnął dwa razy, zdezorientowany. Czy to nie Yeonjun dwa dni wcześniej dał mu do zrozumienia, że są tylko wspólnikami, nie mającymi czasu na czułości?

- martwiłeś się... o mnie? - Soobin dla pewności wskazał na siebie palcem. - przecież mówiłeś...

- oh, Boże, nie mogę - zrezygnowany Yeonjun przerwał mu, zamykając oczy. - Soobin, przestań się zachowywać, jakbyś nie wiedział.

- nie wiedział czego?

Yeonjun odetchnął głęboko, siląc się na spokój.
- masz rację, moja wina. Nie wszystko, co mnie wydaje się oczywiste, będzie również oczywiste dla ciebie.

Soobin chciał spytać "co takiego?", bo w dalszym ciągu nie rozumiał. Miał wrażenie że ostatnio wszyscy mówią do niego zagadkami i oczekują, że zna rozwiązania do nich wszystkich.

- przepraszam - powiedział tylko w końcu. - ja po prostu...

- Ciii... - Yeonjun syknął, przerywając mu. - jak możesz przepraszać, ratując mi życie.

W końcu dorwał wzrokiem plecak Soobina i łapczywym ruchem szybko po niego sięgnął. Otworzył torbę, a wbijając spojrzenie w jej wnętrze, aż oczy zaświeciły mu się z podziwu.

- Wow... to jest na prawdę duża ilość magii.

- czy to ci wystarczy, aby wrócić do domu? - spytał uradowany Soobin.

- mhm - Yeonjun także się uśmiechnął, lecz blado. - powiedzmy, że zgarnę jeszcze jeden amulecik czy dwa i będę mógł stworzyć...

- portal? - zgadnął rozentuzjazmowany Soobin, chociaż czuł jak czoło pali go coraz mocniej. Przez całą adrenalinę zapomniał, jak słabo czuł się cały dzień. Gdy w końcu to do niego dotarło, przysiadł na krawędzi bibliotecznego biura.

- powiedzmy, że portal. Chociaż my tak tego nie nazywamy.

- czy jak w swoim świecie odzyskasz siły, będziesz czasami mógł wpadać? Choćby na troszkę?

- zobaczymy - Yeonjun chciał się uśmiechnąć pokrzepiająco, wyszedł jednak z tego krzywy grymas. Doskonale wiedział, że nigdy nie będzie mógł tu wrócić.

- ta myśl mnie uspokaja - odrzekł Soobin, wbijając wzrok w sufit. Zamknął oczy, a robiąc to czuł, jak powieki jego są ciepłe od środka, jak bardzo zmęczone. - Gdybym miał czekać nawet ze sto lat, czekałbym na ciebie.

Soobin zupełnie zapomniał o Yunjin, która wpatrzona w oby dwojga, zdawała się odpłynąć myślami.

Yunjin mimo mętliku, spowodowanego mową o portalu, nie była zszokowana. Kodowała każde ich słowo, aby później upewnić się, czy miała rację. Bo Yunjin, w przeciwieństwie do Soobina, szybko łączyła fakty. Chciała zdobyć jak najwięcej informacji, aby upewnić się co do prawdziwości pewnej historii, która spisana w pewnym dzienniku, nie dawała jej spokoju aż do tego dnia.

Yunjin nie była Soobinem. Ona umiała odczytać każdy sygnał płynący z mowy ciała lub słów Yeonjuna. Rozumiała, co chłopak miał na myśli mówiąc przestań się zachowywać, jakbyś nie wiedział.

Yunjin uśmiechnęła się do siebie smutno, gdy zrozumiała, że Soobin nigdy nie był jej pisany.

Yeonjun był zakochany w Soobinie.

A miał on wszystko. Wdzięk, urodę oraz magię, więc to tylko kwestia czasu, gdy Soobin stanie się cały jego.

Yunjin wstała z klęczek i bez szelestnie oddaliła się korytarzem, zostawiając dwóch pisanych sobie chłopców wyłącznie w swoim towarzystwie.

Starannie zakopała wszystkie cenne, zdobyte dziś informacje w szufladce jej umysłu, zatytułowanej: Tajemnice.







___________________
a/n
barzzo krotki rozzdzial, wiem:( nastepne z tego co pamietam sa dluzsze obiecuje

[Forgotten diary of the two] YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz