Soobin schował zmarznięte dłonie w rękawy kurtki. Siedział w metrze. Nogi położył na siedzenie, oplatając je rękami, aby było mu jak najcieplej. Na cienkim mundurku - którego przez zamyślenie nie przebrał, gdy poszedł do biblioteki - miał szybko narzuconą, jesienną kurtkę. Naturalnie, że było mu zimno.
Ponadto cały czas czuł się nie najlepiej. Założył jednak naszyjnik z powrotem, bo pewny był, że tym razem zawinił po prostu jego mało odporny, przeziębiony organizm.
Bał się troszkę, ale tylko troszkę. Zanim wyszedł ze szkoły, Yeonjun chwycił perełkę jego naszyjnika, i trzymał ją tak chwilkę, w zaciśniętej dłoni, zamykając oczy. Yeonjun wyjaśnił później, że to zaklęcie ochronne, aczkolwiek Soobin nie był pewny, czy aby na pewno nie było to znowu placebo. W każdym razie myśl o naszyjniku dawała mu otuchy. Poza tym, wokół perełki świeciła dalikatna, fioletowa smuga. Yeonjun powiedział mu, że to jedyne, w czym może pomóc. Smuga, którą mu podarował, miała otworzyć wszystkie zamki, których Soobin otwarcia potrzebował. Jednak po ich otwarciu kropla magii miała zniknąć, nie mogąc pomóc mu już więcej.
Zawsze coś.
Kilka par oczu w metrze skupiła się na nastolatku, który skulony przyglądał się widokom przez okno. Wyglądał na smutnego. Niektórzy pomyśleli, że może ucieka z domu. Koło chłopaka leżał plecak, lecz zdawał się być pusty. Był pusty.
Soobin uspokajał szybko bijące serce, starając się patrzeć w głąb ciemności. Poczuł się dziwnie samotny. Nie miał powodów, żeby czuć się samotnym. Miał przecież czterech przyjaciół. A jednak. Soobinowi przeszło przez myśl, że jego serce jest bardzo zachłanne, skoro pragnie jeszcze więcej. Ale, tak na prawdę, czy mógł je obwiniać? Serce domagało się przecież jednej rzeczy. Miłości romantycznej, której nie dostarczono mu nigdy. Soobin nigdy się nie zakochał.
W końcu wysiadł z metra, kierując się po ciemku do Szkarłatnej Kawiarni, której drogę dokładnie pamiętał, mimo, że był w niej raz w życiu.
Soobin doskonale pamiętał, że tamtejsze kamery są stare i zdezelowane. Gdy jeszcze doda zaklęcie ochronne od Yeonjuna, policja nie powinna go odnaleźć. A nawet jeśli tak, nie szkodzi.
Czymże jest więzienie, jeśli na szali jest czyjeś życie.
Stanął przed budynkiem, na którym przekrzywiona, stara tabliczka przedstawiała nazwę lokalu. Szkarłatna Kawiarnia. Na wystawie, w świetle księżyca blask czerwonego kamienia robił niesamowite wrażenie. Błyszczał zupełnie jak zamarznięta krew. Kawiarnia równie dobrze mogłaby być domem strachów lub miejscem okultyzmu, przynajmniej w opinii Soobina.
Westchnął, a bijące jak oszalałe serce poczuł jakby w gardle. Ze wszystkich przestępstw, których dopuścił się przez Yeonjuna w ostatnim czasie to było zdecydowanie najokropniejszym. Soobin starał się uśmiechnąć, robić dobrą minę do złej gry. Pomyślał, że znów czuje się jak główny bohater. Masz na mnie zdecydowanie zły wpływ, Yeonjun.
Magia w istocie otworzyła zamek drzwi, które uchyliły się z cichym skrzypnięciem. Soobin wszedł do pomieszczenia na palcach.
Gdy tylko znalazł się w środku, dopadły go tak wielkie wyrzuty sumienia, że aż się zachwiał. Miał właśnie okraść kawiarnie, z której prawdopodobnie utrzymywali się rodzice dziewczyny, z którą rozmawiał kilka dni wcześniej. Yunjin. Na myśl o dziewczynie Soobinowi zrobiło się jeszcze ciężej, przypominając sobie, jak miła i dobra dla niego była, dając mu nawet kamień i nie oczekując niczego w zamian. Nie mógł jej tego zrobić.
Później przypomniał siebie, że musi wybrać mniejsze zło. Złem było zdecydowanie okradzenie niewinnych ludzi, ale jeszcze większym złem byłoby zostawienie przyjaciela na śmierć.
CZYTASZ
[Forgotten diary of the two] Yeonbin
Fanfictionpełny tytuł: Eternally: Forgotten diary of the two ❝𝘋𝘰𝘯'𝘵 𝘨𝘰 𝘣𝘳𝘦𝘢𝘬𝘪𝘯𝘨 𝘮𝘺 𝘩𝘦𝘢𝘳𝘵 𝘈 𝘴𝘩𝘢𝘵𝘵𝘦𝘳𝘦𝘥 𝘸𝘰𝘳𝘭𝘥 𝘐𝘯𝘴𝘪𝘥𝘦 𝘵𝘩𝘦 𝘧𝘰𝘳𝘨𝘰𝘵𝘵𝘦𝘯 𝘥𝘪𝘢𝘳𝘺 𝘰𝘧 𝘵𝘩𝘦 𝘵𝘸𝘰❞ Eternally pełny tytuł: Eternally: Forgotten d...