[18]

125 17 89
                                    


- Mój mały Soobinnie-Soobinnie...

Soobin z udawaną złością wyrwał się z rąk bruneta.

- Przestań się zachowywać, jakbym miał pięć lat. - skrzyżował ręce na piersi.

- Mój mały Soobinnie pofarbował włosy... - to mówiąc chłopak sięgnął ręką, aby dotknąć włosów młodszego. - O dziwo, cały czas są tak miękkie jak były zawsze. Czemu nie powiedziałeś braciszkowi, że zmieniasz kolor?

- San, czy muszę cię informować o każdym moim kroku? - Soobin zaśmiał się. Było to o wiele prostsze, niż tłumaczenie bratu, co tak na prawdę stało się z jego włosami.

Weekend zawsze był chwilową odskocznią od zwyczajnego, uczniowskiego życia, jakie wiodło się w szkole z internatem. Wrócić do domu na te dwa dni - dla jednych zbawienie, dla drugich udręka. Soobina myśl o domu przyprawiała o miłe ciepło na sercu, nawet jeśli jego mama nie była akurat w humorze, nawet jeśli dom był zazwyczaj smutnie pusty i cichy. Odkąd jego starszy brat, San, wyjechał na studia i zamieszkał w innym mieście, Soobin swoje wolne dni spędzał po prostu w swoim pokoju, nie rozmawiając za bardzo z nikim. Lubił to. Podobało mu się, że po tygodniu pełnym szkolnego gwaru i hałasu w końcu może usiąść w ciszy i odpocząć.

- Jaki ty jesteś słodki - San chwycił policzki Soobina i zaczął je tarmosić. - Tęskniłeś za mną, co?

- Nie szczególnie - mruknął Soobin i ściągnął jego ręce ze swojej twarzy. - Nie lubię, gdy mi tak robisz.

- Oj tam, przesadzasz, mały.

- Jestem wyższy od ciebie.

- Ile ty lat teraz kończysz? Piętnaście? - Starszy zmarszczył brwi w namyśle.

- Wysil ostatnie szare komórki, idioto.

- Piętnaście? Kurcze, czas szybko leci. Piętnaście prawie dwadzieścia. Może zamiast tej herbaty chcesz coś mocniejszego?

- Nie lubię alkoholu - mimo wszystko na twarzy Soobina pojawił się uśmiech. -
I jutro skończę siedemnaście lat.

- Byłem blisko.

Beomgyu przyglądał się im lekko rozbawiony. Przekrzywił głowę, uśmiechając się do siebie. On sam nie miał rodzeństwa, lecz patrząc na tę dwójkę nagle zapragnął je mieć.

Siedzieli we trójkę w niszowym, małym barze przy jednej z ślicznych bocznych uliczek Suwon. Oprócz nich siedziało tu jedynie parę innych osób oraz barman, który wyglądał, jakby mógł im sprzedać wszystko, nie zważając na to, ile mają lat. Tak czy inaczej San od dawna był już pełnoletni, więc problem ten i tak ich nie dotyczył. Mogli tu wypić na co tylko mieli ochotę.

Beomgyu, w przeciwieństwie do Soobina, nie zmarnował tej okazji. Alkoholowe rumieńce z każdym kolejnym łykiem trunku zdawały się coraz bardziej widoczne, jego mowa bardziej poplątana a powieki cięższe.

W barze było przytulnie. W kominku wesoło tańczyły płomienie, piękne bursztynowe lampy dawały miłe, żółte światło, oświetlające prawie puste stoliczki i ladę. Soobina od tej atmosfery ogarnęła lekka senność, tak więc aby się rozbudzić, postanowił w końcu przystać na propozycję brata i także skusić się na trochę piwa.

- W końcu nie codzienne ma się urodziny - uśmiechnął się, a San zdawał się zupełnie uradowany jego decyzją. Szybko złożyli zamówienie.

- Właśnie, właśnie. - przytaknął, podobnie jak Beomgyu lekko wstawiony. - Ja rozumiem, że bycie słodkim to twój imicz, ale możesz przecież czasem zaszaleć.

[Forgotten diary of the two] YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz