[15]

80 18 32
                                    

Soobin siedział na krześle, oglądając zafascynowanego kamieniami Yeonjuna, który zbierał magię z każdego z nich. Były tam zupełnie małe kamyczki, z których, gdyby tylko miały małe dziurki, powstała by piękna biżuteria. Były też większe, podobne to zaciśniętej pięści, a nawet takie w kształcie kubka. Miały piękne kolory, a magia Yeonjuna sprawiała, że każdy z nich dawał fioletową poświatę, niedługo przed tym jak rozpływał się w powietrzu na zawsze. Ulubione kamienie Soobina miały jasno zielony kolor, i za każdym razem gdy zamieniały się w chmurkę dymu, Soobin wzdychał, myśląc sobie, jak wszystko na tym świecie jest kruche i chwilowe.

Jedną ręką oparł się o biurko, a drugą masował gorącą twarz. Było mu słabo. Chciałby pójść spać, ale z drugiej strony pragnął spędzić już każdą chwilę z Yeonjunem, zanim będą musieli się pożegnać.

- Soobin, przyrzekam, że będę ci wdzięczny do końca życia - powtórzył po raz kolejny Yeonjun, i odwrócił głowę w stronę chłopaka.

Szybko jednak jego uśmiech zniknął mu z twarzy, gdy zobaczył, jak nie przytomnie Soobin wpatruje się przed siebie, jak jego oczy chorobliwie błyszczą.

Podszedł do niego, stając za biurkiem, a Soobin w końcu raczył podnieść wzrok.

- źle się czujesz?

- troszkę.

Soobin wyciągnął dłoń, jakby chciał złapać bluzkę Yeonjuna, lecz ręka opadła mu bezwiednie. Jego głowa osunęła się wprost w ręce Yeonjuna, który przestraszony kucnął przy chłopaku.

- Soobin? Soobiiin?

Jednak tamten nie odpowiadał.

- nie rób mi tego - rzekł gorączkowo Yeonjun. - nie mam mocy medycznych.

Nie miał pojęcia, co należy zrobić w sprawie omdlenia, bo u niego zazwyczaj jeden dotyk kogoś z medyczną mocą wystarczył, aby naprawić drobne usterki ciała. Najprostsze rany on także potrafił załatać, ale co robić, gdy ktoś traci przytomność?

Zaczął szybko grzebać w swoim umyśle, szukając jakichś informacji, ale ze zdenerwowaniem stwierdził, że nie posiada żadnych, które przydałyby mu się w tym momencie.

Nagle jego wzrok spoczął na naszyjniku, i z prędkością światła zerwał go z jego szyi. Czekał chwilę wyczekująco, ale zdał sobie sprawę, że to na nic.

Uniósł więc wiotkie ciało chłopaka za pomocą fioletowej magii, zupełnie jak niedawno zrobił to z Beomgyu.

Mimo wszystko tym razem ułożył sobie Soobina na ręku, a moc magii używał jedynie jako eskortę, która pomagała mu go nieść.

- pójdziemy teraz do któregoś z twoich przyjaciół - powiedział cicho, bardziej do siebie. - oni na pewno nam pomogą, dobra?

Yeonjun doskonale pamiętał drogę do pokoju Soobina, więc nie minęła chwila, a już stał przed jego drzwiami. Chciał zapukać, lecz od razu zrozumiał, jaki to głupi pomysł.

Wszedł więc do pokoju na palcach, bojąc się nawet odetchnąć.

Rozejrzał się. Taehyun i Beomgyu znów spali razem. Trudno byłoby obudzić tylko jednego z nich. Jednak i drugie łóżko było zajęte. Leżał na nim blondyn, w akompaniamencie miliona pluszaków. Ściskał wielką, pluszową fokę, i zdawał się mówić coś niewyraźnie przez sen.

Yeonjun ocenił go badawczo wzrokiem, a stwierdziwszy, że może być, szturchnął go delikatnie.

- Hę? - chłopak nie zaczął wrzeszczeć, jak Yeonjun myślał, że będzie. Patrzał się za to zdziwiony i zdenerwowany. - nie mam gotówki. - głowa Kaia znowu opadła na poduszkę.

[Forgotten diary of the two] YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz