17. Wspólna noc

277 16 2
                                    

Ross siedział wściekły pod drzewem i obserwował jak kapitan ciagle dotyka trytona trzymając go na kolanach. Czuł wszechogarniającą wściekłość. Gdyby mógł to samym spojrzeniem by go zabił. Nie wiedział co się z nim dzieje, ale gdy widział umęczony wzrok Thaumasa miał ochotę skręcić kark Alexandrowi. Próbował walczyć z tym uczuciem, podejść neutralnie- tak jak zawsze. Carter powiedział mu, że walka z uczuciami nie ma sensu, że skoro jego organizm tak reagował na trytona, to coś musiało być na rzeczy. Tylko, że pirat nie chciał, żeby było coś na rzeczy. Chciał świetego spokoju, martwienia się jedynie o to czy on przetrwa, a nie czy on i Thaumas mają się dobrze. Zbroja, która się obudował, zaczęła z niego spadać. Zaczął się bać o siebie. Powoli do niego zaczęło docierać, że robi się słaby.
~
Piraci zebrali swoje rzeczy, złożyli wszystko i rozpoczęli marsz. Na początku wyprawy był badacz, który razem ze swoimi notatkami i ręcznymi mapami starał się prowadzić ekspedycje w jak najbardziej bezpieczny sposób. Jednocześnie zastanawiał się jakie mityczne stwory mogą jeszcze spotkać po drodze. Połączenie wilka ze skorpionem napawało go zdziwieniem, chociaż podobne kreatury widział w księgach. Myślał, że to fantazja twórców, którym we snach objawiły się takie nieboskie dziwactwa. Teraz wierzył, że to tylko kwestia czasu, gdy spotka jeszcze inne monstra.
Zaraz koło Cartera szedł syn kapitana. Gwizdał melodie rozglądają się dookoła. Miał nadzieję, że reszta drogi będzie spokojna. Chciał jak najszybciej dotrzeć do celu. Jego ojciec osiągnie to co chce osiągnąć, a on na lądzie będzie mógł pławic się w bogactwie i oddawać doczesnym przyjemnością. Tawerny i burdele będą jego.
Pod koniec szedł kapitan z trytonem na rękach. Drażnił go i męczył pytaniami. Można było odnieś wrażenie, że im bliżej miejsca docelowego tym bardziej Alexander jest niespokojny i podniecony. Gdyby mógł, to kazałby wszystkim biec sprintem na szczyt góry, do wejścia. Jeszcze nie wiedział co zrobi z całą mocą jaką posiądzie. Snuł wizje siebie jako króla przed którym każdy składa pokłony i błaga go o litość, a on niczym antyczny cesarz ruchem kciuka pozwala żyć lub pozbawia śmiertelnika życia. Upijał się taka wizją siebie. Mityczne kreatury wijące się u jego stóp- z Thaumasem na czele. Nikt w wodzie nie będzie mógł się czuć bezpiecznie- żaden drapieżnik, żadna ofiara.
Thaumas z kolei rozważał rozszarpanie gardła kapitana i zjedzenie jego flaków na surowo. Miał dość tej sytuacji, był coraz słabszy i blady. Odległość od morza sprawiała, że czuł się coraz gorzej. Ludzka forma tez nie była najsilniejsza, a nogi były praktycznie bez mięśni. Brakowało mu kontaktu z Rossem. Chciał, żeby to on go niósł, żeby mogli ze sobą porozmawiać. Jednak zostało mu rzucanie tęsknych spojrzeń w kierunku pirata, który szedł na samym końcu pochodu. Jego też dręczyło to, że to kapitan niósł trytona.

~

Zaczął zapadać zmierzch, gdy piraci rozbijali obóz. Robili to dość sprawnie, nabrali wprawy, a że wymagania mieli bardzo małe, to przygotowanie do snu, to była kwestia kilku minut. Jedynie dla trytona przygotowywano namiot, który wyścielano skórami. Starali się, żeby tryton nie zamarzł w nocy. W formie syreniej spokojnie utrzymywał odpowiednia temperaturę ciała, ale w formie ludzkiej miał z tym duże trudności.
Ross jeszcze nie wiedział, że dziś czeka go sen pod chmurką bez Thaumasa u boku. Kręcił się koło namiotu szykując się do snu. Zachowywał się tak jakby wstydził się podejść i oznajmić, że jest gotowy do spania z trytonem. Ostatnim razem czuł się w jakimś stopniu przymuszony do tego. Teraz musiał wykazać własną inicjatywę. Wiele osób, gdyby usłyszało, że Ross jest skrępowany jakąś sytuacją, to roześmiałoby się i stwierdziło, że bardziej prawdopodobnie jest, że prostytutka z 30-letnim stażem pracy będzie dziewicą bez wszy.
Kapitan włożył trytona do namiotu, uśmiechnął się szeroko.
-Dziś w nocy na pewno nie zmarzniesz, pewnie będzie ci nawet gorąco-gdy tylko zwrócił uwagę na Rossa, to uśmiechnął się jeszcze szerzej.- Dziś masz wolne, łapserdaku. Możesz spokojnie odpocząć od rybci. Ja się nim zajmę i zadbam o niego w nocy. - pirat prawie otworzył buzię ze zdziwienia i stał przez chwilę kompletnie zaskoczony.
-Jak chcesz- obrócił się niemalże w miejscu i poszedł rozłożyć sobie posłanie do spania. Gdyby mógł to krzyczałby ze wściekłości, ale starał się zachować obojętny wyraz twarzy. Nie wiedział czy kapitanowi Tryton się podobał i chciał się do niego dobrać, czy zrobić na złość piratowi. Gdyby sytuacja była jaśniejsza, gdyby miał pewność co do zachowania trytona... Zdawał sobie sprawę jak działają syreny. Kuszenie było dla nich czymś naturalnym, niewymagającym nawet skupienia. Działał ich instynkt. Natury nie da się oszukać. Jednak nie można zapomnieć o ludzkim pierwiastku, który istniał wewnątrz Thaumasa. Jego natura była ciut bardziej złożona co dostrzegał jedynie Carter, który obserwował uważnie sytuację.

Alexander rozłożył się wygodnie w namiocie zajmując zdecydowanie większość miejsca tak, że Thaumas musiał go dotykać. Kapitan się nie krępował i objął go. Przyciągnął go blisko do siebie.

-Nie krępuj się, przecież raczej to ty możesz mnie zjeść, a nie ja ciebie- podczas uśmiechu pokazał wszystkie swoje zęby, które nie były najbielsze, ale nie w najgorszym stanie.

Tryton westchnął tylko i przysunął się bliżej. Chciał, żeby ta noc w końcu się skończyła, chociaż jeszcze się nie zaczęła dobrze. Marzył o świętym spokoju. Zmęczenie już za bardzo dawało mu się we znaki. Kapitan zaczął gładzić jego bok, po czym chwycił go tak, żeby narzucić go na siebie.

-Nie chciałbyś sprawić mi przyjemności i zadbać o swojego przyszłego pana? Te bioderka mogą przynieść ulgę moim lędźwiom. Chyba nie chcesz, żebym chodził wkurwiony i może przypadkiem zrobił komuś krzywdę- zsunął dłonie na jego pośladki, które wciąż bolały po tym jak tryton oberwał. Thaumas nie powiedział ani słowa, nie miał siły walczyć. Był bardzo zmęczony.

-No co rybciu, nie masz ochoty? Przecież bycie kurwą, to twoje przeznaczenie. Matka natura zrobiła z was chętne dziwki-kapitan zarechotał. Nie musiał wiele działać, żeby mieć dostęp do jego tyłka, ponieważ tryton nie miał na sobie nic więcej niż za dużą koszulę. Alexander sięgnął do paska, który rozpiął.

W ciągu sekundy twarz Alexandra wyrażała czystą złość i wkurwienie. Brak reakcji trytona uznał za obrazę. Thaumas ślinił się na widok paskudnego pirata, którego nawet panie do towarzystwa nie chciały, a on- przystojny, nadludzki kapitan- jest ignorowany.

Alexander zrzucił go z siebie. Tryton głucho jęknął, gdy uderzył o podłoże. Obrócił go na brzuch tak, żeby kapitanowi było wygodnie go zgwałcić. Inaczej nie da się tego opisać.

~~

Ross, który był blisko namiotu słyszał wszystko. Słyszał cichy płacz, sapnięcia i głos kapitana, który wyzywał trytona. Aż za dobrze wiedział co się tam dzieje, a każdy dźwięk uderzenia, głuchego plasknięcia sprawiał, że jego żołądek skręcał się coraz bardziej...

Kochani, już przekroczyłam niewyobrażalny dla mnie pułap- 3000 wyświetleń, a niewiele brakuje, żeby opowiadanie miało więcej niż 300 gwiazdek. Jest mi niesamowicie miło i aż nie wiem co napisać. Historię zaczęłam pisać dawno temu i nie spodziewałam się, że spotka się z jakimkolwiek zainteresowaniem. Każda gwiazdka czy komentarz sprawiają, że jest mi ciepło na serduszku. Już powoli w mojej głowie kiełkują pomysły odnośnie innych opowiadań.

Pierwsze już ma nawet wymyślony tytuł i powinien niedługo pojawić się na Wattpad. Tytuł to "Żona idealna"- jest to opowiadanie o kobiecie, może raczej młodej dziewczynie, której jedynym zadaniem jest bycie żoną. Całe jej życie, od narodzin, jest podporządkowane przygotowaniu do roli żony, którą można... kupić i chwalić się nią. Pomimo szkolenia musi odnaleźć się w nowej małżeńskiej rzeczywistości, która odbiega od lekcji, które otrzymała w szkole. 

Drugie opowiadanie będzie yaoi, boyxboy. Młody chłopak trafia do więzienia. Jego partner to głowa dużego gangu, który jest na muszce policji. Wyznaczony policjant ma za zadanie wyciągnąć jak najwięcej informacji odnośnie organizacji przestępczej. Historia jednak nie będzie prosta i przyjemna- przewiduję dużo brutalności i bólu.

Dodatkowo planuję skończyć opowiadanie "Little girl", które rozpoczęłam w podobnym czasie co to opowiadanie. Historia osadzona w realiach apokalipsy zombie, gdzie młoda dziewczyna postawiła sobie za cel zdobycie serca faceta, który ma już kilka żon.

Zachęcam do zaobserwowania- będziecie wtedy na bieżąco z tym co się dzieje, a zapowiada się, że będzie działo się stosunkowo dużo.

Mermaid and pirates-yaoi - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz