Thaumas ucieszył się, gdy dostał rybę jako swój posiłek. Oblizał się, a jego zęby zmieniły swój kształt na "bardziej drapieżny". Znacznie ułatwiało to zjadanie swoich ofiar czy to ludzi, czy zwierząt morskich.Postój przebiegł spokojnie, nie licząc zaczepki syna kapitana. Piraci się najedli, trochę już wypili, coby radośniej się maszerowało, bo upał, bo trasa długa i nieprzyjemna, a szkoda by było się "odwodnić".
Na początku „pochodu" szedł najbardziej oczytany i wykształcony mężczyzna, który korzystał z map, żeby poprowadzić całą załogę bezpiecznie, po środku tryton niesiony w szklanej trumnie obok kapitana, a na samym końcu Ross, który uważnie oglądał otoczenie i nasłuchiwał. Było to jego przyzwyczajenie, aby cały czas być czujnym. Nawet w nocy potrafił go obudzić każdy niepokojący szelest. Nie pozwalał sobie na pełne odprężenie i „opuszczenie gardy". Nim dołączył do piratów pracował jako zabójca na zlecenie, a żeby nie zostać złapanym to musiał działać cicho i ostrożnie, bez hałasu.
Droga była spokojna. Nawet można powiedzieć, że wręcz idylliczna, cicho, spokojnie, dookoła pełno zieleni i niesamowicie pięknych oraz barwnych kwiatów. Nawet Ross poczuł spokój, nic nie zwróciło jego uwagi.
Do momentu...
Piraci odpowiedzialni za niesienie trytona potknęli się o wystają korzeń. Kapitan załogi widział w zwolnionym tempie jak szklana trumna rozpada się na tysiące, jak nie miliony, błyszczących kawałeczków. Thaumas krzyknął widząc jak coraz bliżej znajduje się ziemi. Ross skoczył w ich kierunku, chociaż wiedział, że już nic nie może zrobić.Dosłownie po ułamku sekundy rozległ się hałas pękającego szkła. Tryton leżał na ziemi, a jego ciało powoli zaczynało się przemieniać w formę ludzką. Znacznie stracił na swoim wzroście i budowanie ciała. Sprawiał wrażenie nastoletniego chłopaka z bardzo długimi włosami. Zaczął się kulić, żeby zakryć swoją nagość i jakoś bezpiecznie się ułożyć na tłuczonym szkle, aby nie zrobić sobie krzywdy. Skóra Thaumasa była bardzo blada, niemalże przezroczysta, i delikatna. Nie trzeba było wiele, żeby ją uszkodzić.
Kapitan wraz ze swoim synem zaczęli krzyczeć na piratów, którzy upuścili szklana trumnę. Ross przyglądał się trytonowi, zwrócił uwagę, że ma pare rozcięć na nogach, które krwawią.
Po krótkiej chwili tryton zebrał się w sobie i używając syreniego języka odezwał się do kapitana.
-Czy mógłby ktoś łaskawie mnie podnieść z ziemi? Nie jest tu ani wygodnie, ani bezpiecznie dla mojej skory-po tych słowach kapitan się zreflektował.
-Niech któryś z was łajzy go podniesie i ruszajmy, bo nie mamy całego dnia!
Ale żaden z piratów nawet nie drgnął. Byli zbyt przerażeni wizja niesienia tak „przerażającej" i „krwiożerczej" istoty na swoich rękach. Cisza stawała się już nieprzyjemna, a kapitanowi wyskoczyła żyłka na czole. Już chciał zacząć tyradę odnośnie „odwagi i męstwa" piratów, ale Ross zaczął powoli podchodzić do środka zgromadzenia.
-Ja mogę go kurwa ponieść-niepospiesznym krokiem podszedł do trytona i wziął go na ręce, a potem podał mu naszyjnik od kapitana, który został natychmiastowo zapięty na szyi Thaumasa.
Thaumas wsunął jedna swoją dłoń pod koszule pirata, a druga zarzucił na jego szyję. Twarz wtulił w szyję Rossa.
-Dziękuję-powiedział cicho tryton, a pochód piratów ruszył dalej.
Szli dość długo, a kapitan patrzył się podejrzliwie na Rossa starając się wyłapać coś podejrzanego lub nietypowego, choć sam nie wiedział dlaczego to robi.Po paru godzinach zarządzono postój, bo „naukowiec" wyprawy coraz bardziej naprzykrzał się kapitanowi. Można powiedzieć, że cały czas mówił mu o tym, że rany trytona trzeba opatrzyć, że skóra tego gatunku jest delikatna i trzeba go uchronić przez słońcem, i tym podobne. Kapitanowi kończyła się cierpliwość, ale da świetego spokoju stwierdził, że urządzi postój.
Znaleźli jakiś dobrze zacieniony teren. Ross posadził trytona na korzeniu wielkiego drzewa, a Carter od razu zabrał się za opatrywanie Thaumasa, przy czym niesamowicie się rumienił i ciagle przepraszał za jakieś niedogodności związane z zakładaniem opatrunku na nogi, a trzeba pamiętać, że tryton wciąż był nagi.
Po chwili podszedł do nich kapitan.
-Wszystko już w porządku?-przyjrzał się badawczo całej trójce znajdującej się pod drzewem.
-Potrzebuję czegoś do ubrania i czegoś do picia-Thaumasowi już gardło wyschło na wiór, trudno mu się mówiło.
Kapitan zdjął z siebie koszule i oddał ją trytonowi bez słowa, a po chwili zastanowienia i paru ruchach sprawdzających kieszenie znalazł butelkę z płynem. Stwierdził, że świetnym żartem będzie upicie trytona, więc dał mu rum.
Ross odrazu to zauważył i zwrócił uwagę Thaumasowi, żeby tego nie pił, ale kapitan w kilku prostych i wulgarnych słowach kazał mu odejść na poszukiwanie pożywienia.
Sam tryton wziął parę głębokich łyków nim poczuł obrzydliwy smak rumu. Zaczął kaszleć co tylko rozbawiło kapitana.
Carter przeprosił trytona i udał się do map wraz z kapitanem, który co chwile zerkał z uśmiechem pod drzewo.
-Rumieni się jak dziewica w noc poślubną, zobacz jak słodko rozchyla te usteczka, tylko coś w nie włożyć, hehe-powiedział kapitan po paru łykach wysokoprocentowego napoju do swojego syna.
-Będą z tego kłopoty-skwitował to krotko po czym odszedł, żeby czegoś poszukać w pakunkach.Niestety, bardzo się nie pomylił i już po chwili jakiś przypadkowy pirat zaczął się kręcić coraz bliżej trytona. Starał się wybadać jak blisko może podejść oraz jak otumaniony jest Thaumas. Gdy zorientował się, że nic mu nie grozi to zaszedł go od tylu, wziął na ręce i pociągnął w krzaki. Gdy według pirata znaleźli się wystarczająco daleko, to zaczął rozwiązywać sznurek, który trzymał mu spodnie. Nachylił się nad trytonem i chciał go polizać po szyi, ale prawie nieprzytomny tryton miał przebłysk z tego co się dzieje. Na początku krzyknął, co przez jego podchodzenie, nie było w ogóle przyjemne, a dźwięk wręcz powodował krwawienie z uszu, a następnie odgryzł piratowi kawałek policzka.
Cała załoga, oprócz ludzi, którzy poszli na polowanie, zbiegła się i zastali krwawiącego pirata z przyrodzeniem na wierzchu oraz trytona umazanego krwią.
Delikatnie rzecz ujmując kapitan był wściekły.
-Weźcie przypalcie mu twarz coby się nie wykrwawił, a ciebie czeka kara-wskazał na trytona palcem.
CZYTASZ
Mermaid and pirates-yaoi - ZAKOŃCZONE
FantasyZałoga piratów poszukuje tajemniczych artefaktów, które umożliwią ich kapitanowi władzę nad morzami i wszystkimi istotami morskimi. Jednak, żeby dotrzeć do celu będą potrzebować syreny... #171 fantastyka 25.01.2021 #156 fantastyka 18.02.2021 #149 fa...