Ross poczuł się mocno przytłoczony zachowaniem trytona. Postarał się delikatnie, ale stanowczo go odepchnąć, ale Thaumas nie zamierzał się odsunąć nawet na centymetr od pirata. W dużym stopniu władzę przejęła nad nim jego syrenia natura, która kazała mu uwodzić i nęcić mężczyzn.
Jednak nie tylko natura wpływała na zachowanie, czuł po prostu ciepłe uczucia w stosunku do Rossa. Tryton miał silne wrażenie, że w jakiś sposób nawiązała się pomiędzy nimi nić połączenia, więź.
Gdy policzki i szyja pirata zostały już obcałowane, to tryton wtulił głowę w klatkę piersiową Rossa. Słuchał jego bicia serca i się rozluźnił.
Dłuższą chwile trwali w ciszy uciekając myślami w odległe miejsca ze swoimi marzeniami i wyobrażeniami. Każdego z nich pochłonęły inne rozmyślania.
-Dobra Thaumas, muszę cię wrzucić do strumienia i umyć zanim wróci tu kapitan i wygarbuje nam skóry-Ross zdecydowanie mocniej próbował go teraz odepchną. Tryton zaśmiał się cicho i zarzucił swoje ręce na szyję pirata.
-To podnieś mnie jak kobietę podczas waszych obrzędów-Thaumas pokazał swoje białe zęby.
Ross wyglądał na zaskoczonego i zdziwionego. Dopiero po paru sekundach uświadomił sobie, że trytonowi chodzi o obrzędy ślubne.
-Skąd je znasz? W sensie te obrzędy? Bo raczej wy nie robicie tego typu rzeczy-pirat zebrał się z ziemi i podniósł trytona tak jak sobie życzył i uśmiechnął się do niego. Czuł takie delikatne ciepło w serduszku, gdy podnosił drobne i delikatne ciało trytona.
-Syreny i trytoni podróżują, czasem obserwujemy wioski ludzi. Bywa to dość ciekawe, patrzymy na wasze zwyczaje i właśnie kiedyś widzieliśmy takie obrzędy. Byliśmy bardzo daleko i nie mogliśmy dostrzec żadnych szczegółów. Długo próbowaliśmy grupowo wymyślić jakieś historie, ale nic sensownego nam nie wyszło z tego-tryton uśmiechnął się do pirata, a gdy ten tylko włożył go do strumienia, to ciało Thaumasa przemieniło swoją formą na trytonią. Jego płetwa wystawała za strumienia, bo była znacznie szersza niż strumień.
-To oglądaliśmy obrzędy zaślubin. Ludzie sobie ślubują, że będą ze sobą na zawsze, nie ważne czy będą zdrowi, czy chorzy, biedny czy bogaci. Tego typu rzeczy mają nie mieć wpływu na to. Rozdzielić ich będzie mogła tylko śmierć-Ross nachylił się nad trytonem, żeby mu pomóc z ułożeniem się.-A przynajmniej tak ma być, bo rzeczywistość jest inna-pirat uśmiechnał się ironicznie.
Thaumas obserwował jak wyraz twarzy pirata się zmieniał kiedy o tym opowiadał. Zaczął się zastanawiać nad tym co spotkało Rossa w życiu, bo sprawiał wrażenie bardzo smutnego i skrzywdzonego. Tryton naciągnął się, żeby pocałować mężczyznę w usta. Najzwyczajniej w świecie Ross się przestraszył. Groźny, rosły pirat zachował się niczym cnotliwa niewiasta-zaczerwienił się i opuścił wzrok.
-Na pewno na świecie jest ktoś dla ciebie przeznaczony, a póki nie ma tej osoby w naszej okolicy, to ja mogę się tobą zająć-tryton uśmiechnął się zalotnie, co speszyło Rossa jeszcze bardziej.
-Wolałbym, żeby kapitan nie widział jak się mną zajmujesz, bo skończymy najprawdopodobniej zawieszeni na którejś z gałęzi. A chwila przyjemności nie jest tego warta-Ross unikał wzroku trytona, a gdy mówił o tym co myśli, to polewał go wodą, żeby ta kąpiel w strumieniu miała jakikolwiek sens.
Thaumas wyłożył się w wodzie starając się, żeby było mu choć trochę wygodnie, bo pomimo tego, że rany w tej formie znacznie mniej mu dokuczały i nie były zbyt widoczne, to ból wciąż był.
-Nasze życie to suma przyjemności, dlaczego naprawdę duża przyjemność nie miałaby zakończyć tego pasma cierpień? Nie musiałbyś oglądać się za ramię, przezywać przeszłości, wystarczy się oddać spełnieniu-Thaumas uśmiechnął się melancholijnie. -Ja nie byłbym już więźniem, może zamieniłbym się w pianę morską jak mówią legendy...
Pirat zaśmiał się jedynie pod nosem. Słowa trytona zasiały w nim dziwne uczucie niepokoju, niekoniecznie grozy, ale dreszcz przeszedł mu po plecach. Przez lata trzymał się kurczowo życia, czasem żartował z siebie, że karaluchy mógłby się uczyć od niego woli przetrwania. Nienawidził swojego życia, ale jeszcze bardziej nienawidził wizji swojej śmierci, a w szczególności umierania w męczarniach lub w jakichś głupich okolicznościach. Nie chciał by po śmierci mówiono, że „Ross się najebał i utopił się w latrynie". Pewnie ta myśl prześladowałaby go w piekle.
-Jakbyś zamienił się w pianę morską po powieszeniu, to skończyłbyś jako kałuża na ziemi, a potem słońce by cię wysuszyło. Poetyckie jak cholera. Parę ziaren soli by zostało-Ross próbował wrócić myślami do przyziemnych spraw.-Szoruj się, bo za chwile to kapitan nam nogi z dupy powyrywa... Tobie może ogon wyrwie-pirat puścił trytonowi oczko.
Thaumas zaczął się obmywać, ale nie umiał się powstrzymać, żeby nie kusić pirata. Nie wiedzieli, że jednak nie są sami...

CZYTASZ
Mermaid and pirates-yaoi - ZAKOŃCZONE
FantasyZałoga piratów poszukuje tajemniczych artefaktów, które umożliwią ich kapitanowi władzę nad morzami i wszystkimi istotami morskimi. Jednak, żeby dotrzeć do celu będą potrzebować syreny... #171 fantastyka 25.01.2021 #156 fantastyka 18.02.2021 #149 fa...