Udając się na ulicę dla magicznych, Harry spodziewał się zdecydowanie jakiegoś gwaru wokół siebie. Spotykał się całkiem często z wykazywaniem przez ludzi podziwu, szczęścia, zachwytu.
Te emocjnie nie tyle co były po prostu przyjemne, co raczej weszły młodemu czarodziejami w nawyk. Odkąd wszedł w życie magiczne zdawał sobie sprawę o swojej osobie. Dla niektórych wydawać się mógł wzorem do naśladowania. Dlatego tak dziwnie mu było gdy wszedł do sklepu z różdżkami by zerknąć na towar, gdyż jego własna zniszczyła się podczas wojny, a spotkał się z parą oczu wlepionych w niego z czystą arogancją. Wręcz czuł na sobie palące spojrzenie pełne wyższości nad jego osobą. Na początku starał się to ignorować. Wyszczerzył zęby w typowym dla siebie szerokim uśmiechu dostrzegając przed sobą starego Ollivandera, który właśnie dobierał różdżkę jakiejś niewysokiej dziewczynce. Najwyraźniej pierwszorocznej. Młoda czarodziejka wydawała się szczerze przerażona gdy w jej dłonie wpadła różdżka, która po machnięciu zaczęła wydobywać z siebie niesamowite pokłady iskier, strzelających w każdą możliwą stronę. Widząc to, jej twórca szybko wyrwał drewnianą broń z dłoni małej chowając ją z powrotem do opakowania.
- Nie nie... - Zaczął siwy mężczyzna marszcząc przy tym nos i błądząc oczami po regałach, szukając najwyraźniej czegoś dla niej idealnego. Był na tym tak skupiony, że nawet nie dostrzegł wchodzącego do pomieszczenia złotego dziecka. Ale nie przeszkadzało to brunetowi, gdyż ten zadowolony był bardziej z obserwowania pracy starego sprzedawcy. Zawsze tak samo inspirowało go patrzenie jak Garrick skupiał się na swojej pracy by każdy jego klient wychodził z budynku zadowolony w najróżniejszy możliwy sposób. Przy tym jednak nie jednokrotnie czuł przerażenie tych dzieci gdy taki stary dziad skakał przed nimi wymachując różdżkami i opowiadając o ich właściwościach. Sam kiedyś był na ich miejscu. I zaraz znowu tam będzie.
Po paru dłuższych minutach dziewczynce udało się zdobyć swoją idealną różdżkę, zadowolona skakała w miejscu czując zdecydowany przypływ mocy z którą wiązała się piękna złotawa poświata. Właśnie takiego szczęścia mogło doświadczyć jedynie dziecko dostające pierwszy, oraz wymarzony magiczny drewniany patyk.
I wtedy kolejka mogłaby ruszyć do przodu, gdyby nie fakt, że stary sprzedawca zobaczył złotego chłopca, więc wykrzywiając twarz w czymś na kształt uśmiechu, oraz z błyskiem w oku głośno go przedstawił przed kolejnymi klientami.
- Harry Potter! Co Pana do mnie sprowadza? Czyżby zepsuła się różdżka? - Zapytał marszcząc brwi.
Od razu wokół bohatera wojennego powstał rozgarniasz. Klienci zajęci rozglądaniem się po arsenale sklepu nagle spojrzeli na czarnowłosego chłopaka, a ich twarze okazywały mnóstwo różnego rodzaju emocji. Jedni uśmiechali się szeroko wzdychając i pokrzykując, innych miny przypominały coś na kształt zaskoczenia, głębokiego szoku tym czego są właśnie świadkami. Jeszcze inni wyglądali na przerażonych, chociaż co jakiś czas się uśmiechali. To był już ewidentnie paraliż.
- Podczas walki. Od tamtej pory jeszcze nie przyszedłem kupić nowej. - Odpowiedział chłopak podchodząc do lady i witając się z czarodziejem półkrwi uściskiem dłoni. Mówiąc to słyszał za plecami kolejne wzdychnięcia oraz westchnięcia, czasem nawet piski. Można było pomyśleć, że w pomieszczeniu znajdowało się ze sto osób a w rzeczywistości było ich ledwo dziesięć.
Najwyraźniej po wojnie Ollivander postanowił wyremontować zniszczony sklep. Będąc szczerym Harry musiał przyznać, że wyszło to nawet na plus. Mimo, iż sklep dalej miał swój stary klimat, tym razem mógł się pochwalić większą przestrzenią. O ile nagle w sklepie nie znalazło by się nie wiadomo ile ludzi, można było na spokojnie podziwiać pięknie rzeźbione różdżki unoszące się magicznie nad głowami, czy też umieszczone w szklanych gablotach przy ścianach, czy na wystawie sklepowej.
CZYTASZ
Amortencja | 𝑑𝑟𝑎𝑟𝑟𝑦
FanfictionHarry od zawsze tak bardzo skupiony był na ratowaniu czarodziejskiego świata, że sam zapominał o własnych potrzebach. Wszystko szło z automatu. Przyjaźń z Hermioną i Ronem, dołączenie do gwardii Dumbledora, wygranie wojny i oczywiście związek z Ginn...