Rozdział 19

176 13 7
                                    

- Harry, eliksir jest gotowy. - Nagłe pojawienie się Hermiony sprawiło, że oczy Pottera niemal wyskoczyły z orbit, podczas gdy przekręcał kolejną stronę w podręczniku o transmutacji.

Tego dnia siedział w bibliotece starając się nauczyć na kolejny test, do którego nie chciał podchodzić. A że z tym przedmiotem miał aktualnie najwięcej problemów, zaraz za eliksirami, nie mógł sobie pozwolić w ostatnim roku zwalić egzaminów.

Lub przynajmniej tak sobie wmawiał, by nie dopuścić całkiem innego tematu do głowy.

Uniósł wzrok znad podręcznika i ujrzał swoją jak zawsze piękną przyjaciółkę, w towarzystwie Pansy Parkinson, która za jej plecami właśnie oglądała swoje najwyraźniej dopiero co zrobione paznokcie. Dziewczyny ostatnimi czasy trzymały się razem i chodziły w swoim towarzystwie dosłownie wszędzie. Do tego stopnia, że czasem gdy prowadziły jakieś ważne tematy, podczas przebywania w wielkiej sali siadały razem do jednego ze stołów domów. Częściej jednak Granger przebywała wśród ślizgonów, gdyż w towarzystwie mopsicy nikt nie odważył się na szatynkę nawet podnieść spojrzenia, podczas gdy przy stole gryfonów, wszyscy toczyli pianę. Wszyscy oprócz Rona i Harry'ego, którzy w towarzystwie Deana, Seamusa i Neville, starali się niezauważenie spożyć posiłek.

- Tak? - Zapytał Potter przełykając głośniej ślinę. Od ostatniej rozmowy na temat eliksiru minęły dwa tygodnie, czyli był koniec października, a on dopiero teraz mógł zdobyć tak cenny dla siebie drink. Chociaż na przestrzeni tygodni jego myśli wiele razy przechadzały się wokół tego tematu, miał coraz większe wątpliwości, co do tego czy chciał rzeczywiście napić się eliksiru.

Obserwował Ginny trochę częściej ostatnimi czasy, zapewne dlatego, że starał się unikać Dracona. Z tego względu o wiele więcej czasu spędzał z chłopakami ze swojego domu, a co za tym szło, musiał również widzieć co na co dzień robiła ruda. I tak jak paręnaście dni wcześniej Ronald wyśpiewał mu wszystko w sypialni prefekta, nie spodziewał się, że rzeczywiście dziewczyna robiła się coraz gorsza w swoim zachowaniu. Powoli przestała przypominać tą samą osobę co kiedyś.

- Przygotowałyśmy dla ciebie ten eliksir, Harry. - Rozpoczęła gryfonka krzyżując przedramiona na biuście, jednak jej wzrok był twardy. Nie chłodny, ale pewny siebie i stanowczy. I nawet mimo tego, że stała przed nim w krótkiej bordowej sukience, w której wyglądała wprost fenomenalnie, oraz we włosach miała spinki w kwiatki, co nadawało jej delikatnego wyglądu, a pod samą szyją w elegancki sposób plasował się kołnierzyk białej koszuli, naprawdę w tym wydaniu wyglądała jak sama Lilith.

- Jednak musimy wiedzieć, czy ty na pewno tego chcesz. - Oznajmiła Pansy, unosząc wzrok znad ramienia Granger. Stała tuż obok swojej przyjaciółki, posyłając Wybrańcowi bardzo podobne spojrzenie. Jakby gdzieś obie je trenowały. O dziwo ta była ubrana w za duży zielony sweter, ukrywający pod spodem biały t-shirt i do tego jasne, jeansowe spodnie.

- Czy wy zamieniłyście się garderobami? - Przerwał im chłopak, wpatrując się w obie dziewczyny, jakby nie do końca rozumiał na co patrzy. Dziewczyny rzeczywiście ostatnio spędzały ze sobą dużo czasu, ale nie do tego stopnia, żeby zacząć się do siebie upodabniać.

I chyba tym pytaniem trafił w dziesiątkę, bo Hermiona westchnęła ciężko, odruchowo chyba poprawiając krótką spódniczkę, którą miała na sobie.

- Przegrałyśmy zakład. Ale nie o to teraz chodzi, skup się Harry! - Poinformowała dziewczyna, machając dłońmi w powietrzu, by zwrócić uwagę na swoją twarz. Parkinson na moment zachichotała, jednak po ciężkim spojrzeniu szatynki odchrząknęła i również przywróciła na buzi ten twardy wzrok.

- Ten eliksir działa MIESIĄC. Rozumiesz Harry? Na miesiąc stracisz głowę dla Ginny. Dla tej samej Ginny, która teraz robi z siebie kopię jakiegoś młodszego wydania Umbridge. - Oznajmiła dziewczyna i podeszła do przyjaciela, by kucnąć przy nim i mocno złapać za tak ciepłą i znaną sobie dłoń. Z równie gorącym spojrzeniem wlepiła swój ciemny wzrok w zielone oczy przyjaciela, jakby chciała przekazać mu milion słów, bez wypowiadania ich.

Amortencja | 𝑑𝑟𝑎𝑟𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz