- Jak się czuje nasza księżniczka?-spytał Jece gdy zeszłam z Rylem do kuchni.
- Dobrze.
Zauważył że nie mam opatrunku i uśmiechnął się.
- Mieliśmy rację.
- Mhm.
Ani ja, ani Ryle nie mogliśmy nic więcej powiedzieć bo mieliśmy pełne usta.
- Jak wam minęła noc?
- Lepiej niż z tobą -odpowiedział mu Ryle.
Przez chwilę miałam wrażenie że Jece się na niego rzuci. Ryle też to zauważył i nic sobie z tego nie zrobił, nawet się uśmiechnął.
- Ty też tak uważasz? -spytał mnie Jece.
- Ty robiłeś to wbrew mojej woli.
- Powstrzymywałem się aby nie zrobić tego całkowicie w brew twojej woli, dopiero gdy się do mnie przekonałaś to zrobiliśmy.
- Zrobiłam to bo chciałam cie uspokoić, gdy masz zły humor trochę się Ciebie boję. Nie chciałam abyś coś mi zrobił.
- Nie wiedziałem, mogłaś mi powiedzieć.
- Wtedy byś się zdenerwował.
- Chyba masz rację.
- Ma- atmosfera zrobiła się trochę napięta.
- Chyba to wyjście dobrze zrobi nam wszystkim.
Bez słowa obaj skierowali się do drzwi. Dzisiaj jest świetna pogoda, święci słońce jest lekki wiaterek. Odetchnęłam świerzym powietrzem, na reszcie. Od razu zrobiło mi się lepiej. Chłopaki widząc mój uśmiech też się uśmiechneli.
- Coś ci pokażemy- powiedział Jece.
- Co?
- Nasze skrzydła.
- Może spróbujemy pomóc ci rozłożyć swoje?
- Ok.
Nie daleko naszego domku była nie duża łączka, poszliśmy nią. Pierwszy był Ryle, jego skrzydła były jakby postrzępione i miały podobny kształt jak nietoperza. Po nim był Jece jego skrzydła wyglądały jak anioła, wiedziałam że oszukuje.
- Pokaż swoje prawdziwe skrzydła.
- Skąd możesz wiedzieć że te nie są moje?
- Jece- powiedział Ryle stanowczym głosem.
- Dobra.
Jego skrzydła zaczęły się zmieniać były podobne jak Ryla tylko bardziej zniszczone i ciemniejsze.
- Jak mam rozłożyć swoje? -spytałam.
- Pomysł że chcesz je rozłożyć.
Pomyślałam i nic, poczułam jedynie lekkie łaskotanie w okolicach obojczyków.
- Nic.
- Musisz poczuć adrenalinę albo się przestraszyć.
- Albo zdenerwować.
- Spróbujemy jeszcze raz inny razem. Dzisiaj jesteś jeszcze za słaba i dwoje umiejętności dopiero się ujawniły. Najprawdopodobniej musimy jeszcze poczekać.
- Nigdzie się nie wybieram, chyba.
- Jak na razie nie.
- Wracajmy do domu.
- Co będziemy dzisiaj robić? -spytałam gdy weszliśmy do domu.
- Nie mam pojęcia.
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie, Jece zaczął skakać po kanałach. W końcu trafił na jakiś w miarę ciekawy film, zaczęliśmy go oglądać i nie wiadomo kiedy zrobił się wieczór. Przyciągnęłam się od kilku godzin siedziałam w tej samej pozycji.
- Jesteś już śpiąca? -spytał Jece.
- Trochę ale może tu jeszcze trochę z wami posiedzieć.
- To my posiedzimy z tobą w sypialni.
- Jak chcecie.
Wstałam i skierowałem się na górę, obaj szli za mną.
- Zaraz do was przyjdę.
Poszłam jeszcze do łazienki, gdy wróciłam do sypialni obaj leżeli na łóżku w samych bokserskich. Mimo woli lekko się zarumieniłam. Gdy chciałam się położyć obok nich nie pozwolili mi.
- Wpuszczany tylko osoby w piżamie lub samej bieliźnie -powiedzieli jednocześnie.
- Wylko jeżeli obaj będziecie grzeczni.
- Oczywiście.
Zaśmiałam się i zaczęłam rozbierać, obaj obserwowali to z uśmiechem i błyskiem w oku. Teraz wpuścili mnie, gdy się położyłam obaj przekręcili się w moją stronę.
- Jesteście nie możliwi.
- My tylko cię kochamy.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, zaskoczyli mnie tym. Obaj zaśmiali się i objęli się, jednak tak aby się nie dotykać.
- Dobranoc aniołku.
- Dobranoc wam.
CZYTASZ
Jesteśmy aniołami
Teen FictionBudzisz się w szpitalu po nie wiadomo jakim czasie i dowiadujesz się ze twoi rodzice nie żyją i nie masz gdzie iść bo twój dom został sprzedany. Na szczęście lub nieszczęście odwiedza się przyjaciel i jego kumpel. Obaj mają pewną tajemnicę w która c...