Rozdział 20

1.4K 94 2
                                    

Gdy przestaliśmy się śmiać, Jece zaproponował abyśmy poszli do Ryla aby porozmawiać o tym co się dzieje.
- Mei.
- Angela.
Mei zdjęła płaszcz, była bardzo ładną dziewczyną. Miała długie rude włosy i ciemno zielone kocie oczy. Ubrana była w długą czarną sukienkę, na szyi miała naszyjnik z sześcio ramienną gwiazdą. Wszysycy poszliśmy na górę do Ryle.
- Opowiedzcie mi co się dzieje.
Jece powiedział wszystko ze szczegółami, Mei zadała mi kilka pytań dotyczących tego jak się czułam przez ostatnie kilka dni. Później zaczęła badać Ryla.
- Powiedz mi jeszcze raz ci zrobił?
- Oboje zaczęliśmy się śmiać wtedy nagle poczułam straszny ból w klatce piersiowej wtedy Ryle dotknął tego miejsca, a ja od razu poczułam się lepiej, dużo lepiej. Zaraz po tym on zemdlał.
- Hmm dotknij go tak jak on wtedy ciebie.
Zrobiłam co kazała, gdy dotknęłam jego klatki piersiowej poczułam jak upływa ze mnie cała energia. Upadłam na łóżko, wtedy Ryle podniósł się jak opażony.
- Co się dzieje? Mei?
- Spokojnie, przyszłam tu wy wam pomóc.
Jece pomógł mi położyć się na łóżku, wtedy Mei zaczęła mnie badać. Byłam ledwo przytomna, ale starałam się odpowiadać na jej pytania.
- Wyjdzie- powiedziała do chłopaków.
Ci posłusznie wyszli zostawiając nas same. Mei zamknęła drzwi na klucz i podeszła do mnie. Zaczęła mówić coś w jakimś dziwnym języku, jej oczy zaczęły świecić. Poczułam jak lekko się unoszę, Mei zaczęła szybciej mówić. Poczułam jak coś zaczyna się ze mną dziać. Nagle Mei krzyknęła, a ja poczułam niesamowitą ulgę i spokój. Opadłam z powrotem na łóżko, Mei upadła na kolana zdyszana. Powieki same mi opadły, zanim zasnęłam usłyszałam jeszcze Mei:
- Teraz wszystko zależy od Ciebie.

Znalazłam się w jakimś dziwnym miejscu, wokół mnie nie było żywej duszy mimo to czułam na sobie czyjś wzrok. Powoli ruszyłam przed siebie ciągle się rozglądając. Niespodziewanie przed mną pojawiły się wielkie drzwi za którymi sączyło się światło. Niepewnie zbliżyłam się do nich, przez to światło nie widziałam co jest przed mną. Za sobą usłyszałam jakieś krzyki, odwróciłam się i zobaczyłam biegnące w moją stronę przeraźliwie zwierzę. Bez zastanowienia przebiegłam przez drzwi które zatrzasnęły się za mną. Odetchnęłam z ulgą że to coś mnie nie zaatakuje.
- Witaj Angelo- usłyszałam czyjś głos. - Pewnie zastanawiasz się gdzie jesteś? Albowiem jesteś we własnym umyśle i musisz się uratować.
- Nie rozumiem.
- Jesteś tu aby uaktywnić swoje prawdziwe ja które po woli zabija Cię od środka. Jest tak ponieważ nie przyszłaś odpowiedniego szkolenia które powinni ci w tym pomóc.
- Jak mam to zrobić?
- Szybko inaczej umrzesz i twoi bliscy Cię stracą. Nie mogę ci teraz nic więcej powiedzieć. Powodzenia.
Głos umilkł, a ja ruszyłam dalej przed siebie. Choć jest to mój umysł nie mam pojęcia co może mnie tu czekać. Szłam przed siebie aż natrafiłam na trzy różne drogi. Jedna z nich prowadziła przez las, z drugiej zionęła pustka, a z trzeciej świeciło jasne światło które dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Na początku chciałam pójść ostatnią drogą ale coś mówiło mi że tam nie spotka mnie nic dobrego. Wybrałam pierwszą drogę ten las wydał mi się w miarę bezpieczny. Im dalej szłam tym las stawał się mniej zalesiony. Przede mną pojawił się wysoki mur który wydawał się nie mieć końca. Za sobą znów usłyszałam warczenie.
- Walcz!!
Usłyszałam, a to stworzenie rzuciło się na mnie. Jakieś 50 metrów ode mnie zobaczyłam miecz wbity w ziemię. Bez zastanowienia zaczęłam biec w jego kierunku. Gdy chwyciłam za rękojeść poczułam wielką moc, miałam wrażenie że zalśnił gdy go chwyciłam. Szybko się zamachnęłam i obcięłam temu stworów głowę.
- Świetnie! -usłyszałam. - Jednak jak się pewnie domyślasz to jeszcze nie koniec. Idź dalej.
Przytaknęłam i ruszyłam wzdłuż muru, niosąc ze sobą miecz.


Zapraszam do moich pozostałych historii jedna z nich ma tytuł ,,Anioł Śmierci ", a druga ,,To nie był tylko sen". Dziękuję że jesteście
Wszystkim życzę miło spędzonych wakacji.

Jesteśmy aniołami Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz