- Dzień dobry- przywitałam ich.
- Dzień do... co ty tu robisz? Powinnaś odpoczywać.
- Mam już dość leżenia i czuje się dobrze, rana już nie krwawi.
- Niby tak ale ciągle możesz mieć zawroty głowy i w najgorszym wypadku zemdleć.
- Przesadzasz.
- W cale nie przesadza -powiedział Jece.
Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, ciągle byłam na niego zła, to przed niego nie mogę ruszyć się z łóżka.
- Zaraz tam pójdę tylko coś zjem.
- Na co masz ochotę?
- Na jajecznicę.
Podeszłam do lodówki i zaczęłam szukać potrzebnych mi składników.
- Usiądź.
Zignorowałam go. Westchnął, złapał mnie w biodrach i chciał zabrać sprzed lodówki i posadzić na krześle, wybrałam mu się.
- Uspokuj się.
- Nie, zrozumcie że jestem w stanie zrobić sobie śniadanie.
- Zrozum że się o ciebie martwimy.
- Rozumiem to...
Nie dokończyłam bo obaj mnie podnieśli i posadzili na krześle. Jece zaczął robić jajecznicę, a Ryle usiadł obok mnie i za każdym razem gdy próbowałam zejść z krzesła sadzał mnie na nim z powrotem. Dopiero gdy zjadłam mogłam zejść z krzesła. Skierowałem się do wyjścia na zewnątrz. Tylko otworzyłam drzwi, a Jece i Ryle już byli przy mnie.
- Chce tylko odetchnąć świeżym powietrzem i rozejrzeć się po okolicy.
- Nie.
Nie wytrzymałam.
- Od nie wiem jak dawna nie byłam poza ścianami tego domu. Jeżeli nie dacie mi wyjść to będziecie mieli pewność że wyskocze przez okno.
- W oknach są kraty więc nie wyskoczysz.
- Jezuuuu, ja chce tylko wyjść na zewnątrz to taki wielki problem?
- Tak.
Miałam dość, odwróciłam się na pięcie i poszłam do sypialni. Trzasnęłam za sobą drzwiami tak żeby usłyszeli i rzuciłam się na łóżko. Czy oni na prawdę chcą abym siedziała tylko w tym domu i nigdzie nie wychodził? Przecież jeszcze trochę to ja tu zwariuje, już nic mi nie jest. Chciało mi się płakać z bezsilności.
- Angela.
Obaj weszli do sypialni.
- Proszę, chcemy twojego dobra i żebyś była bezpieczna.
- Co jest niebezpiecznego w wyjściu na dwór?
- No w sumie to nic.
- Więc pozwólcie mi wyjść.
Podniosłam się powoli z łóżka, obaj stali jakieś 2 metry ode mnie.
- Nie mo...
- Dlaczego?!
Nerwy mi po woli puszczały, wstałam z łóżka, miałam zaciśnięte pięści.
- Dlaczego?!
Widziałam strach w ich oczach, podejrzewam że porozumiewają się ze sobą w myślach.
- Wyjdzie ze mną, chyba jak będziecie ze mną nic się nie stanie.
- Jutro.
- Jutro.
- Chcesz czegoś innego?
Tak chciałam ale nie powiem tego na głos, zaśmiałam się pod nosem.
- Powiedz.
Teraz Jece zaśmiał się pod nosem, chyba Ryle wie o co mi chodzi.
- Jece wyjdź- powiedział.
Tak wie, Jece posłuchał się go, Ryle zamknął za nim drzwi na klucz. Byłam lekki zawstydzona, nie spodziewałam się że zgadnie o co mi chodzi.
- Pamiętasz jak mówiłem ci że cię kocham?
- Tak.
- Mówiłem na serio.
-.Wiem, ja też.
CZYTASZ
Jesteśmy aniołami
Novela JuvenilBudzisz się w szpitalu po nie wiadomo jakim czasie i dowiadujesz się ze twoi rodzice nie żyją i nie masz gdzie iść bo twój dom został sprzedany. Na szczęście lub nieszczęście odwiedza się przyjaciel i jego kumpel. Obaj mają pewną tajemnicę w która c...