Rozdział 33

1.4K 93 30
                                    

18 lat później

- Ubierajcie się, idziemy przywitać nowych sąsiadów.
Nie chętnie zmieniłam swoje dresy w czarne rurki i moją ulubioną czarną bluzkę, zrobiłam też lekki makijaż. Wróciłam do kuchni gdzie czekała już moja siostra bliźniaczka Jane, ona była podobnie ubrana tylko zamiast czarnej bluzki ona miała zieloną która podkreśla jej oczy. Jak to bliźniaczki jesteśmy do siebie bardzo podobne w wyglądzie różni nas jedynie kolor oczu.
- Już?
- Tak- odpowiedziałyśmy jednocześnie.
We czwórkę poszliśmy do domu na przeciwko, stałam z tyłu za moją mamą która trzymała domowe ciasto. Tata zapukał i już po chwili drzwi się otworzyły.
- Dzień dobry - powiedziała wesoło moja mama - jesteśmy sąsiadami z naprzeciwka.
- Dzień dobry - skądś znam ten głos. - Zapraszam do środka.
Jestem osobą wstydliwą, w przeciwieństwie do mojej siostry która puściła mu oczko. Odwarzyłam się spojrzeć mu w oczy, wystarczyło mi te kilka sekund aby wszystkie wspomnienia wróciły. Począwszy od wizyty w szpitalu skończywszy na ostatnich chwilach mojego poprzedniego życia. Na razie nie chce pokazywać że wiem... coś.
- Zapraszm do salonu to mój najlepszy przyjaciel i  współlokator. Usiądzcie, za chwilę wrócę z ciastem. Coś do picia?
- Nie dziękuję.
- Ja też dziękuję.
Gdy Jane zobaczyła tego przyjaciela cała się spięła. O co tu chodzi? Z kuchni dało się słyszeć podniesione głosy.  Chłopcy wrócili niosąc pokrojone ciasto. Na ich ustach widniały dziwne uśmiechy. O co tu chodzi?
- Gdzie nasze maniery jestem Ryle, a to Jece.
- Jestem Amy- zaczęła moja mama -to mój mąż Seth i córki Angela- wskazała mnie- oraz Jane.
Jego wzrok zatrzymał się na mnie, mimowolnie się zarumieniłam i uśmiechnęłam.
- Co was tu sprowadza? -zaczął mój tata.
- Potrzebowaliśmy zmiany, miejsce gdzie ostatnio mieszkaliśmy... po prostu jest tam za dużo wspomnień.
- Co was sprowadziło właśnie do tego miejsca? -rodzice zaczęli wywiad.
- Ta okolica wydała nam się ciekawa.
- Jesteście gejami? - jak zawsze bezpośrednia.
- Nie! -krzyknęli jednocześnie.
Wraz z Jane zaśmiałyśmy się. Rodzice kontynuowali swój wywiad, niektóre pytania były zbyt osobiste. Nie zdziwiło mnie to, od zawsze tacy byli. Przez to nie miałam życia.
- Może państwo coś o sobie powiedzą?
- Oczywiście. Teraz wy zbadajcie nam pytania.
- Jak długo tu mieszkacie?
- Przeprowadziliśmy się tu po ślubie i rok przed narodzinami naszych córek, czyli już 19 lat. Kiedyś to wszystko wyglądało zupełnie inaczej.
Zadawali dużo pytań, na szczęście ich nie były tak bardzo osobiste jak moich rodziców. Później rozmowa sama się potoczyła, średnio się jej przysłuchiwałam bardziej byłam skupiona na przeglądaniu się chłopakowi. Jest na prawdę przystojny.
- My chyba będziemy się już zbierać- te słowa mnie obudziły. -i tak zajęliśmy wam dużo czasu.
Zaczęliszy powoli wstawać, obaj odprowadzili nas do drzwi.
- Bardzo miło nam was poznać- powiedziała moja mama.
- Nam również.
Uśmiechneli się, Jezu jaki on przystojny. Ostatni raz spojrzeliśmy sobie w oczy i musiałam iść.

Wieczorem ok. 22

Weszłam do swojego pokoju, miałam na sobie jedynie ręcznik gdyż zapomniałam swojej piżamy. Znalazłam włącznik światła i zastygłam. Na łóżku siedział Ryle, patrzył prosto w moje oczy.
- Proszę nie bój się- powiedział łagodnym głosem wstając.
- Nie boję się ciebie, ani tego co masz mi do powiedzenia.
Czułam się trochę nieswojo, ale jednocześnie coś mówiło mi żeby zrzucić ten ręcznik.
- Co masz na myśli? -uśmiechnął się i zrobił pierwszy krok w moją stronę.
- Wszytko, wszytko co cię spotkało te 18 lat temu.
- Jak?
Nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. W błyskawicznym tempie pokonał dzielącą nas odległość i przylgnął do mnie. Bez zastanowienia oddałam pocałunek, czułam się jakbym odzyskała coś co już dawno straciłam. Poczułam jego ręce na moich pośladkach, ścisnął je lekko. W pewniej chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, odskoczyliśmy od siebie.
- Spokojnie to tylko my.
Do pokoju wszedł Jece, a za nim Jane która miała w ręku dużą torbę.
- Po co ci ta torba?
- Idę z nim.
- Co?!
- Angi wiem że twoje wspomnienia też wróciły, ja chce z nim iść i ty mnie nie zatrzymałasz.
- A co z rodzicami?
- Mei... wyszysci im wspomnienia o was-powiedział smutno Jece.
- Skąd możesz wiedzieć że ja też odejdę?
- A nie odejdzisz?
Przez chwilę zastanawiałam się, patrzyłam to na Ryla to na Jane lub Jeca. Wydają się być razem szczęśliwi, ja też chce byś szczęśliwa.
- Dobrze.
Myślałam że zacznął skakać ze szczęścia.
- Na razie wyjdzcie, muszę się ubrać i spakować.
Posłuchali się mnie, Ryle jednak został.
- Ty też.
- Nie.
Wiedziałam że go nie wygonię, najpierw znalazłam sobie jakieś ubrania i chciałam pójść do łazienki przebrać się.
- Gdzie idziesz?
- Przebrać się.
- O nie.
Stanął w drzwiach i dał mi możliwości przejścia dalej. Westchnęłam, uśmiechnął się triumfalnie. Ubrałam się w swoje ulubione czarne rurki i bluzkę z białym krzyżem na środku, do tego skórzana kurtka. Wyciągnęłam torbę z dna szafy I zaczęłam do niej pakować swoje ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy. Po prawie pół godzinie skończyłam. Ostatni raz omiotłam spojrzeniem swój pokój i wyszłam. Przy drzwiach czekali na nas Mei, Jane i Jece. Mei widząc mnie przytuliła się, później bez słowa poszła do salonu gdzie siedzieli nasi rodzice. Powiedziała kilka słów, a wszystkie zdjęcia zaczęły się zmieniać. Już po chwili na rzadnym z nich nie było ani mnie ani mojej siostry. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do samochodu który stał na podjeździe. Wszyscy do niego wsiedliśmy i szybko ruszyliśmy.
- Gotowi? -spytała Mei
- Na co?
- Na wszystko!

Koniec

Dziękuję wszystkim którzy dotrwali do końca tej historii. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i wyświetlenia.

Do zobaczenia w innych historiach

Jesteśmy aniołami Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz