Rozdział 1

5.6K 260 27
                                    

Pierwe co zobaczyłam to jasne światło, oślepiło mnie na chwilę, Z powrotem zamknęłam oczy. Coś pipczało obok mnie, na palcu też coś miałam. Znowu spróbowałam otworzyć oczy teraz robiłam to powoli, udało się. Rozejrzałam się, leżałam na łóżku z ochydnął pomarańczową pościelą byłam w jakiejś sali, sama. Obok mnie stało puste łóżko, dalej kolejne i jeszcze jedno. Obok mnie na stoliku stał wazon z czerwonymi i czarnymi różami, to moje ulubione kwiaty. Do pokoju ktoś wszedł, jakąś kobieta gdy zobaczyła że na nią patrzę uśmiechnęła się i wyszła. Z tego co zrozumiałam jestem w szpitalu, a tamta kobieta musiała być pielęgniarką. Wróciła za nią szedł chyba doktor, doktorka i pielęgniarka. Podeszli do mnie i ciepło uśmiechneli, nie wiedziałam co mam zrobić więc też się uśmiechnęłam.

- Ja jestem doktor Alan, to doktor Wiktoria, a to twoje pielęgniarki Irma i Diana.

- Jak się czujesz? - spytała Wiktoria.

- Dobrze.

- Pamiętasz coś?

- Dopiero się obudziłam.

- Dobrze, spokojnie.

- Co ja tu robię?

- Byłaś w śpiączce przez 5 lat. Doznałaś ciężkich obrażeń podczas wypadku, powinnaś nie żyć- Alan szturchnął Wiktorię.

- Nie rozumiem.

- Później Ci wszystko powiemy, teraz powinnaś odpoczywać i musimy zrobić Ci kilka badań.

- Mieliście dużo czasu.

- Tak ale niektóre z nich muszą być robione gdy jesteś przytomna.

- Aha. Kiedy się one zaczną?

- Gdy nabierzesz sił.

- To może teraz?

- Nie, prędzej jutro.

- Doktorze jest Pan potrzebny- powiedziała pielęgniarka która na chwilę weszła.

- Już idę.

Wyszedł, Wiktoria też. Tylko pielęgniarki zostały.

- Odłączycie mnie od tego?

- Tak.

Wyłączyły urządzenie i zaczęły odczepiać elektrody.

- Od kogo są te kwiaty?

- Wczoraj był tu chłopak, nie pierwszy raz. Przychodzi tu co tydzień, od roku.

- Kim on jest?

- Mówił że jest starym przyjacielem.

- Mówił jak się nazywa?

- Ryle.

- Jak on wygląda?

- Wysoki bląd włosy, jakby złote oczy, przystojny, chyba często chodzi na siłownię.

- Mówisz o tym który przyniósł czerwone róże, jest jeszcze drugi nie widziałaś go on też był wczoraj ale wieczorem gdy skończyłaś zmianę.

- No nie wiem o kim mówisz .

- Jest jeszcze drugi on rzadko przychodzi. Ma czarne włosy i wygolne boki i czarne ciemne oczy. Nie wiem jak się nazywa przychodzi, przynosi kwiaty chwilę na ciebie patrzy zaciska wtedy pięści i po chwili wychodzi. Nie wygląda na miłego.

- Ktoś jeszcze mnie odwiedzał?

- Nie.

- Masz jakąś rodzinę?

Do pokoju wrócił Alan.

- Już jestem, niestety mam dla Ciebie złą wiadomość Angela. Twoi rodzice zginęli podczas wypadku, z tego co nam wiadomo nie masz żadnej innej rodziny.

- Tak.

- Jesteś już osobą pełnoletnią więc po wyjściu ze szpitala będziesz musiała znaleźć sobie mieszkanie bo twój dom został sprzedany.

- Jak długo będę musiała tu jeszcze zostać?

- Dwa tygodnie może mniej zobaczymy jak będziesz się czuła.

- Mogę dostać coś do jedzenia?

- Oczywiście.

Piszcie co sądzicie nie wiem czy kontynuować pisanie

Jesteśmy aniołami Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz