Już nic więcej nie powiedział, podszedł do mnie, złapał w pasie i pocałował. Był łapczywy nim coś zrobiłam nie miałam na sobie już bluzki, a on mojstrował przy moim zamku przy spodniach. W końcu go rozpiął i zdjął mi je, sam też zdjął swoje i bluzkę. Jego ręce wędrował po całym moim ciele, nie przerywał naszego pocałunku. Rozpiął mi stanik, kątem oka spojrzał na moje piersi i uśmiechnął się. Powoli wszedł we mnie i zaczął się poruszać, nie powstrzymywałam jęków. Widziałam że sprawia mu to radość oraz to że pozwalam mu robić to co chciał. Oboje wydaliśmy z siebie jęk zadowolenia. Ryle upadł obok mnie zdyszany, jednak to nie powstrzymało go od pocałowałnia mnie tak długo puki nie zabrakło nam powietrza w płucach.
- Częściej musimy w taki sposób rozwiązywać problemy.
Uśmiechnęłam się, ciągle nie mogłam złapać oddechu.
- Jeśli będziesz grzeczna.
- Jakbym słyszała Jeca. Wy też musicie być grzeczni.
- Ja na pewno będę.
Przekręcił się i znalazł się na mnie i pocałował. Jego pocałunek był namiętny ale i delikatny, jednocześnie też łapczywy ale starał się żeby już taki nie był.
- Wiesz że nie musisz się hamować?
- Zastosuje się do tego.
Jeszcze raz mnie pocałował, teraz już się nie hamował. Takiego go lubię, gdy się nie hamuje i jest brutalny.
- Ej długo jeszcze? -usłyszeliśmy Jeca przez drzwi.
- Jece idź stąd, gdy skończymy to wyjdziemy.
- Eh no dobra.
Usłyszeliśmy jak odchodzi.
- To na czym skończyliśmy zanim ten debilem tu przyszedł.
- Słyszałem to!
Uśmiechnęłam się, teraz ja zaczęłam go całować. Złapał mnie w pasie i przybliżył bliżej siebie. Pomiędzy naszymi ciałami nie było najmniejszego odstępu.
- Będziesz już grzeczna?
- Mhm.
- Mam do Ciebie jedną proźbę.
- Jaką?
- Nie będziesz na razie chciała wychodzić na dwór.
- Od jutra się zastosuję.
- Obiecaliśmy ci że wyjdziesz.
- Cieszę się z tego.
Delikatnie dotknął mojej twarzy, ostrożnie odkleił mój opatrunek i się uśmiechnął.
- Z czego się tak cieszysz?
-Twoja rana całkowicie się zagoiła.
- Niemożliwe, rano było już lepiej ale nie była zagojona.
- To taka twoja umiejętność, nie jesteś człowiekiem, a to mnie w tym utwierdziło. Jak się czujesz?
- Dobrze, może lekko kręci mi się w głowie.
- To normalne.
Przytuliłam się do niego, objął mnie ramieniem i pocałował w policzek.
- Dobranoc aniołku.
- Dobraaaaanoc -akurat ziewnęłam.
Wcześniej nie czułam się śpiąca ale teraz oczy same mi się zamykały.
- Kocham Cię.
Szepnął mi do ucha, a ja zasnęłam.
CZYTASZ
Jesteśmy aniołami
Ficção AdolescenteBudzisz się w szpitalu po nie wiadomo jakim czasie i dowiadujesz się ze twoi rodzice nie żyją i nie masz gdzie iść bo twój dom został sprzedany. Na szczęście lub nieszczęście odwiedza się przyjaciel i jego kumpel. Obaj mają pewną tajemnicę w która c...