8₩

102 12 1
                                    

   ┏━•❃°•°❀°•°❃•━┓

Czy postąpiłem dobrze? Zadawałem sobie to pytanie za każdym razem, kiedy wyciągałem plik banknotów z kieszeni spodni. Ściskałem swoje palce tak mocno, że te zdążyły już stracić swój rumiany kolor. Wreszcie jestem wolny. Zapłacę te cholerne długi i zacznę oszczędzać. Wynajmę mieszkanie i zacznę spełniać się w swojej pasji. Dziękuję Jungwon. Z innego punktu widzenia to on sam dał mi te pieniądze. Nie skłamałem, on po prostu zaproponował pomoc. Więc czemu czuje się tak podle?

Stanąłem w umówionym miejscu w miejscowej galerii handlowej. Wolałem zanadto ubezpieczyć się, na wypadek ewentualnej kradzieży. Dwa razy nie dam się oszukać.

- Cześć. - Zauważyłem nieznajomego chłopaka idącego w moją stronę. Był o wiele niższy ode mnie. Ubrany był dość zwyczajnie, gdyż w zwykłe jeansy i biały sweterek. Niósł ze sobą torbę na laptopa i kubek z kawą.

- Może usiądziemy? - Spytał, wskazując wolny stolik dla dwóch.

- Myślałem, że załatwimy to raczej szybko. - Uniosłem zdziwiony brew.

- Załatwimy to na spokojnie. - Uśmiechnął się, jednak był to nadzwyczaj fałszywy uśmiech.

Postawił swoją kawę na wcześniej wybranym przez niego stoliku i popatrzył na mnie łagodnie. Wyjąłem plik banknotów i już chciałem mu je podać, gdy do głowy przyszła mi jedna, ważna sprawa.

- Kim jesteś? - Nieznajomy parsknął śmiechem i spojrzał na mnie z politowaniem.

- Już myślałem, że nigdy nie zapytasz. Jestem przyjacielem Hoshiego, a dawanie pieniędzy nieznajomym nie jest najlepszym pomysłem. Mógłbym być kompletnie obcym facetem, który cię oszukał, a ty nawet nie wiedziałbyś jak miałem na imię.

Dotarło do mnie jak głupio postąpiłem. Ten mężczyzna miał rację. Z góry założyłem, że to on jest tym którego Wonwoo poprosił o dostarczenie pieniędzy. Ogarnij się, Jay.

- Czekaj, czemu Hoshi cię wysłał?

- Nie mogę Ci powiedzieć. - Odparł nieznajomy, a następnie zaczął inicjować ze mną "typową przyjacielską rozmowę".

Następnie obejrzał się wokół siebie i dyskretnie przeliczył pieniądze. Kiwnął głową, po czym rozpiął zamek swojej torby. Na jego twarzy wciąż gościł ten sam wesoły uśmiech, kiedy wkładał pliki banknotów pomiędzy puszki z nabojami. Pożegnaliśmy się, a następnie opuściłem galerię.

Pomimo tego, że spłaciłem już cały dług, nie czułem się wolny. Sprawa Wonwoo niezwykle mnie zainteresowała. Chłopak co prawda miał nad sobą innych, o wiele groźniejszych ludzi, lecz czy to było przyczyną jego stanu zdrowia. Nawet nie wiedziałem, czy żył.

Możliwe, że coś ukradł, czegoś nie oddał, nie spłacił...

-...Nie spłacił długu..ponieważ ja tego nie zrobiłem.
Wtedy dotarł do mnie sens całej sytuacji. Poczułem się winny. Wbiegłem na najbliższy przystanek autobusowy, wpychając się do zamykających się już drzwi.

- Bilet posiada?! - Krzyknął kierowca, kiedy próbowałem przemknąć się na ostatnie siedzenia. Byłem przez to zmuszony zawrócić i wydać swoje ostatnie pieniądze na mały papierek.

- Ulgowy. - Odparłem, po czym pokazałem w telefonie zdjęcie legitymacji Jake'a. Miałem cichą nadzieję, że kierowca jak zwykle nabierze się na sztuczkę z zapomnieniem dokumentu.

- 6₩ się należy. - Mruknął swoim zrzędliwym głosem.

- Proszę. - Podałem mężczyźnie monety, a on wydrukował mi paragon służący jako bilet.

Love needs money ↬ jaywonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz