┏━•❃°•°❀°•°❃•━┓
Wieczorem, tego samego dnia temperatura obniżyła się do rekordowego -2°C. Zbliżał się początek grudnia i bardzo dobrze mogłem to poczuć. Zapiąłem kurtkę jeszcze wyżej, aż metalowy suwak dotknął mojego gardła. Schowałem się jeszcze bardziej pod zniszczały daszek przystanku, jeszcze raz rzucając oko na rozkład. Autobus spóźniał się już 15 minut i nic nie wskazywało na to, że zamierzał przyjechać w taką pogodę. Słońce już dawno zaszło i jedynym źródłem światła była dla mnie latarnia po przeciwnej stronie ulicy.
Zatopiony w otaczającej mnie ciszy usiadłem na ławeczce. Głowa automatycznie odchyliła mi się do tyłu, opierając się o ścianę zadaszenia. Zamknąłem oczy, a moje myśli zajęła retrospekcja sprzed tylko kilku godzin. Tajemnicza kobieta i jej przeszywający, pełen pogardy wzrok, sytuacja która praktycznie przysporzyła mnie o zawał serca, Jungwon i sytuacja w toalecie. Niekontrolowanie przełknąłem ślinę. Jego zgrabne palce zręcznie odpinające guziki marynarki, jego mleczna skóra widoczna spod rozchylenia koszuli. Jeszcze więcej śliny zebrało się w mojej buzi.
Z półsnu obudził mnie dopiero głośny klakson. Rozchyliłem oczy. Przede mną stał mały bus, spóźniony już dobre 20 minut. Zerwałem się z ławki, wbiegając przez uchylone drzwi.
- Następnym razem nie będę czekał. - Mruknął ze złością starszy kierowca.
Ukłoniłem się dziękując i pognałem na najdalsze siedzenie. W autobusie byłem tylko ja i kilka innych, przysypiających osób. Usiadłem na siedzeniu przy oknie, rzucając torbę na drugie z nich. Moje wewnętrzne dziecko po prostu musiało siedzieć przy oknie. Włożyłem do uszu białe słuchawki na kablu, służące mi od dobrych 3 lat. Dźwięk zacinał się nieco, ale dało radę się przyzwyczaić.
Włączyłem losową playlistę i zamknąłem oczy, opierając się o szybę. Byłem wykończony. Pojazd ruszył, a moim przyklejonym do szyby policzkiem wstrząsły wibracje. Czułem każdy podskok opony na nierówności drogi, ale w pewien sposób usypiało mnie to. Moja głowa powróciła do przypominania sobie chwil z minionego popołudnia. Jedyne co pojawiało się przed moimi oczami to ciepły wzrok Jungwona dodający mi otuchy. Czy rzeczywiście starszy patrzył się na mnie w ten sposób, czy to tylko ja pocieszałem się jego widokiem, nie było to dla mnie ważne.
Po około 10 minutach jazdy, kiedy bliżej mi było do zaśnięcia niż stanu pobudzenia, moim ramieniem szarpnęła jakaś siła. Nie było to agresywne szarpnięcie, jednak wyostrzyło moje zmysły.
- Przepraszam, zajęte? - Dobiegł mnie twardy, męski głos.
- Um.. - Mruknąłem w odpowiedzi. Naprawdę nie chciałem otwierać oczu. - Wolny.
- Pytam o siedzenie, czy mógłby Pan przesunąć torbę. - Poczułem kolejne szarpnięcie. Gwałtownie otworzyłem oczy, żeby ujrzeć uśmiechającego się mężczyznę. Stał, trzymając się poręczy i czekając na to, aż przesunę torbę co też zrobiłem. Nieznajomy od razu usiadł, posapując trochę.
- Biegłem. - Wyjaśnił, łapiąc po drodze oddech.
Przytaknąłem, mając nadzieję, że facet już więcej się nie odezwie. Spojrzałem na niego, kiedy ten szukał czegoś w swoim plecaku. Miał krótkie, czarne włosy, opadające po bokach jego twarzy. Ubrany był w płaszcz i czarne spodnie od garnituru. Wyglądał bardzo dojrzale, starzej ode mnie. W końcu miałem tylko 19 lat. Mu dałbym jakieś 26. W mojej głowie stworzyłem jego profil jako sukcesywnego biznesmena z bogatym życiem towarzyskim, sądząc po jego skłonności do rozmowy. Wyglądał bardzo poważnie i zadbanie. Rysy jego twarzy były twarde, ale nie wyglądał na Koreańczyka. Raczej jakby pochodził z Japonii. To dziwne, pomyślałem, ma bardzo dobry akcent.
CZYTASZ
Love needs money ↬ jaywon
FanfictionJay od najmłodszych lat wiódł ciężkie życie. Strata rodziców, a następnie problemy pieniężne odbiły się na nim i pozostawiły ciężką skazę. Co się stanie, gdy całkiem niespodziewanie na jego drodze stanie obiecujący biznesmen Jungwon, który pomógł mu...