10₩

103 13 6
                                    

┏━•❃°•°❀°•°❃•━┓

Delikatnie zdjął kawałek masła z noża, żeby następnie rozprowadzić go po gorącej patelni. Następnym krokiem było wlanie rozbełtanych jajek z sosem sojowym i zieloną cebulką. Jajka od razu zaczęły syczeć pod wpływem ciepła, a po mieszkaniu rozpostarł się kuszący zapach śniadania. Zawinął omleta w rulonik i po pokrojeniu dania na małe kawałki, nałożył je koło wcześniej podanego ryżu.

- Śniadanie podano do stołu. - Uśmiechnął się w stronę wypoczętego jak nigdy Jay'a. Ten siedział w piżamie, łapczywie patrząc na parujące danie.

-Przepraszam, że tak biednie to wygląda, ale naprawdę nie umiem gotować. - Dodał Jungwon.

- To nic. Naprawdę doceniam. - Odparł blondwłosy.

Kojąca cisza towarzyszyła im podczas jedzenia. Ich zachowanie kontrastowało ze sobą. Jay łapczywie pochłaniał kawałki omleta, za to Jungwon dotkliwie mu się przyglądał.
Była sobota, jednakże dla gospodarza domu ten dzień również był pełen pracy.

- Muszę jechać do biura. - Jego głos był zniekształcony przez kawałki ryżu, które mozolnie przeżuwał. - Chciałbym, żebyś pojechał ze mną.

Decyzja Jungwona po bliższej analizie wydawała się bardzo przemyślana, co nie umknęło uwadze blondyna.

- Jasne. - Odparł niewzruszony, odkładając tym samym pałeczki. - Pójdę się ubrać.

Jungwon tylko kiwnął głową i powrócił do wolnego delektowania się swoim śniadaniem.

Droga mijała im na marudzeniu starszego o jego dzisiejszych, nudnych obowiązkach. Jay jak zwykle przysłuchiwał się monologowi kierowcy, jednakże taki układ bardzo im pasował.

- Zdjąłeś kolczyki z nosa. - Trafnie starszy. Kątem oka analizował twarz jego pasażera.

Wyraźnie zestresowana, lekko zmarszczone czoło. Włosy zaczesał na bok, tak, żeby opadały lekko na brwi.
W jego uszach nadal znajdowały się rzędy kolczyków, jednakże twarz była idealnie czysta. Również jego ubranie było bardziej stonowane niż zazwyczaj. Jednym słowem, Jay usilnie próbował jak najlepiej wtopić się w miejsce do którego jechał. Dla Jungwona, Jay był niczym otwarta księga. Świadczyło to więc o jego wyjątkowej empatyczności, co nie do końca było pożądaną cechą.

Dla Jungwona, Jay był niczym porcelanowa laleczka, którą trzeba trzymać za szkłem gablotki. Jeden niewłaściwy ruch i laleczka runie na ziemię, roztrzaskując się na drobny pył.

- Tak jakoś. - Odparł cicho, po czym ponownie oparł głowę o szybę.

Jungwon zatrzymał samochód na typowym dla siebie miejscu. Parkował tu za każdym razem, kiedy decydował się nie skorzystać z komunikacji miejskiej. Z tego więc powodu wśród pracowników wytworzyła się niepisana zasada nie parkowania na tej pozycji.

Jay wydawał się wyjątkowo cichy tego dnia. Pewnym było, że sytuacja w której się znalazł wyjątkowo go przytłacza, jednakże Jungwon nie mógł tego wiedzieć.

- Dzień dobry, Panie Yang. - Uśmiechnęła się recepcjonistka, kiedy obaj mężczyźni kierowali się w stronę windy.

- Dzień dobry. - Odpowiedział jej starszy.

Love needs money ↬ jaywonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz