Rozdział 11

22 3 0
                                    


Przez następny tydzień nie odzywaliśmy się za dużo do siebie z Harrym. On miał wiele zajęć i pracy związanych z wykładami (przynajmniej takie było jego wytłumaczenie), a ja musiałam przemyśleć dokładnie to, co powiedział mi Timothy.

Trochę mną wstrząsnęło jego wyznanie i zaczęłam się lekko obawiać, co mógłby zrobić w gniewie Harry. Po nocach wymyślałam też różne czarne scenariusze, co mogłoby się stać podczas naszej ostatniej kłótni, gdybym mocniej go zdenerwowała.

Skończyłoby się tylko na wyzywaniu siebie nawzajem?

Czy... podniósłby na mnie rękę?

Mógłby się do czegoś takiego posunąć?

Doszłam jednak do wniosku, że moje nierealne scenariusze i obawy donikąd mnie nie zaprowadzą, więc najlepiej byłoby z nim porozmawiać.

Tylko w jaki sposób?

Czy Harry będzie chciał w ogóle ze mną rozmawiać?

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać...


– Ach, nareszcie weekend! – zawołała radośnie Roksana, wychodząc z klasy.

– Wreszcie będzie się można wyspać. – rozmarzyła się Ola, mrużąc oczy. – Jak tylko wrócę do domu, od razu padam na łóżko i śpię do rana.

– Ja za to... – chciała powiedzieć Roksana, ale szybko umilkła.

– Ty co? – zaciekawiłam się.

– Nic, nic...

– Roksana umówiła się z Timothym. – uśmiechnęła się Ola.

– Serio? – zdziwiłam się. – Aż tak dobrze się dogadujecie?

– Znaczy... – Roksana momentalnie cała się zaczerwieniła. – Lubię go, a on chyba mnie też, więc...

– Więc stalkuje go od tygodnia w Internecie. – zaśmiała się Ola, a jej siostra uderzyła ją w ramię. – Hej, to przecież prawda!

– Nie wstydź się! – odparłam. – Wydaje mi się, że Tim naprawdę cię polubił na tamtej imprezie.

– Tak myślisz? – spytała z nadzieją.

– Tak.

Wyszłyśmy ze szkoły i nagle usłyszałyśmy dźwięk klaksonu. Spojrzałyśmy na parking, gdzie stało duże białe auto, o które opierał się z uśmiechem Timothy. Podeszłyśmy do niego szybko, a on przywitał się z nami. Najczulej jednak powitał Roksanę.

– Cześć. – powiedział, tuląc ją do siebie i całując w policzek. – Gotowa?

– Oczywiście. – uśmiechnęła się.

– A gdzie jedziecie? – spytała Ola.

– Na pizzę do takiej jednej włoskiej knajpy. – odparł Tim i nagle jego uśmiech zniknął, gdy spojrzał na mnie. – I, ech... Simone? Mam... NIESPODZIANKĘ dla ciebie. Tylko musisz mi najpierw obiecać, że mnie nie zabijesz, okej?

Posłałam mu pytające spojrzenie, a w chwilę później zamarłam, gdy z auta wysiadł Harry. Miał skruszoną minę i nie patrzył mi w oczy. Podszedł do Tima, który uśmiechnął się do mnie przepraszająco.

– Co...? – zdziwiłam się.

– Chyba... Musicie porozmawiać. – odparł Tim, po czym posłał Oli i Roksanie porozumiewawcze spojrzenie.

Odeszli od nas kawałek, aby dać nam choć trochę prywatności. Czekałam, aż Harry pierwszy się odezwie, jednak on cały czas milczał, nie patrząc mi
w oczy.

Umówieni [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz