Jasne promienie słoneczne padały na moją twarz i oczy, przez co zaczęłam się budzić. Czułam miękką pościel, która otulała mnie dokładnie z każdej strony. Było mi wygodnie, cieplutko i przyjemnie, jednak po chwili uświadomiłam sobie, że coś było nie tak. Ta kołdra, poduszka – ogólnie cała pościel – pachniała zupełnie jak...
Harry?!
Gwałtownie otworzyłam oczy i chciałam rozejrzeć się dokoła, ale nagle głowa zaczęła mnie tak niemiłosiernie boleć, że znowu położyłam się, wydając z siebie żałosny jęk. Starałam się przypomnieć sobie coś z wieczoru (chyba wczorajszego?), ale przez ból nie potrafiłam się skupić.
Obróciłam się na prawy bok, mrużąc oczy. Zauważyłam na stoliku szklankę wody, jakieś tabletki i żółtą karteczkę pod nimi. Wysiliłam się jak najmocniej, aby skupić się na sensie słów, które na niej widniały.
– „Tu masz tabletki, które pomogą ci zwalczyć kaca. Weź jedną, a potem możesz zjeść w kuchni śniadanie, które zrobiłem. Wyszedłem na chwilę do sklepu, ale powinienem wrócić za niedługo. Harry." – przeczytałam na głos, zaspana.
Normalnie przejęłabym się tym wszystkim, ale w tamtej chwili myślałam tylko o tym, aby głowa przestała mnie tak boleć. Wzięłam posłusznie tabletki, wypiłam wodę, po czym zamknęłam oczy.
Nie chciało mi się już spać, ale byłam na tyle zmęczona, że postanowiłam jeszcze zostać w łóżku. Po kilkunastu minutach ból głowy przeszedł mi na tyle, że mogłam wstać i rozejrzeć się trochę dokoła.
Pierwsze, co zauważyłam, to to, że leżałam w samej bieliźnie, a moje ubrania były schludnie poskładane na małym biurku. Wcześniej byłam ubrana w obcisłą, kwiecistą sukienkę hiszpankę, ale nie chciałam jej teraz ubierać, bo nie należała do najwygodniejszych do chodzenia po domu.
Zaczęłam rozglądać się dookoła. Domyśliłam się już, że nie byłam we własnym domu, ale pokój nie wyglądał też jak te w posiadłości Tima. Wyjrzałam za okno, a widok tylko potwierdził moje przypuszczenia.
– Zaraz... Czy to jest... jego mieszkanie?! – zdziwiłam się.
Harry wspominał mi, że mieszkał w małej kawalerce, odkąd zaczął studia. Pokój, w którym byłam, pewnie był jego sypialnią i znajdowały się tu tylko niezbyt duże łóżko, mały stolik nocny, wąskie biurko i niewielka komoda.
Zajrzałam do niej i zobaczyłam od razu kilka czarnych, luźnych koszulek.
– Chyba się nie obrazi, jeśli wezmę jedną...? – powiedziałam, wyciągając jakąś.
Spięłam włosy w luźny kok i włożyłam na siebie takiego T-shirta, który nie miał za wiele wzorów; jedynie niewielką kieszonkę na górze po prawej stronie. Poczułam wtedy woń perfum Harry'ego i mimowolnie przyłożyłam materiał do nosa.
– Harry... – westchnęłam rozmarzona, ale po chwili opamiętałam się. – Chwila... Co ja wyprawiam...?!
Zawstydzona przeszłam szybko z pokoju do salonu, który był połączony z kuchnią. To pomieszczenie nie było dużo większe od sypialni, ale i tak sprawiało wrażenie przytulnego. Na wyspie kuchennej faktycznie leżały przygotowane kanapki z serem, szynką, pomidorem, sałatą, ogórkiem i jajkiem – takie, jak lubiłam.
– Po co przygotował aż tyle? – zdziwiłam się, widząc 9 małych kanapeczek na talerzu.
Obok nich stał też kubek, do którego wsypane już było kakao, a koło niego leżała kolejna karteczka:
„Mleko jest w lodówce. Zalej nim kakao i podgrzej w mikrofalówce. Harry."
Nadal dziwiłam się, że Harry przygotował to wszystko specjalnie... dla mnie?
![](https://img.wattpad.com/cover/325319360-288-k866336.jpg)
CZYTASZ
Umówieni [ZAKOŃCZONE]
RomantizmCliché romans, ale czy na pewno? Ona - idealna córka, utalentowana gimnastyczka i szermierka oraz bogata "córeczka tatusia". On - zarozumiały, arogancki i impulsywny student prawa. Tak różni, chociaż znaleźli wspólną cechę - chęć przysporzenia kłopo...