Wreszcie odbyło się uroczyste zakończenie roku maturalnego oraz wręczenie świadectw ukończenia szkoły absolwentom. Oczywiście na akademii towarzyszyli mi rodzice i Harry oraz moje przyjaciółki ze swoimi bliskimi.
– Nie wierzę, że właśnie kończymy szkołę! – zawołała Roksana. – Przecież dopiero co ten rok szkolny się zaczął!
– Ba, liceum dopiero co się zaczęło! – wtrąciła się Ola.
– Ten czas za szybko zleciał, ale niczego nie żałuję. – uśmiechnęłam się, ściskając rękę Harry'ego.
Wszyscy zajęli wyznaczone miejsca, a wtedy wreszcie akademia mogła się zacząć. Jako pierwszy na scenie pojawił się oczywiście dyrektor, który patrzył na nas z serdecznym uśmiechem.
– Niezmiernie miło i zarazem przykro widzieć mi was tutaj, moi drodzy uczniowie, na progu waszej dorosłości! – powitał. – To niestety jest już nasze ostatnie spotkanie w tym roku szkolnym, ale mam nadzieję, że nie ostatnie w ogóle.
Potem przypomniał nam trochę scen oraz wydarzeń, które miały miejsce w szkole podczas naszej edukacji. Powstrzymywałam się przed rozklejeniem się na dobre, ale i tak kilka łez spłynęło mi po policzku.
Te ostatnie lata mojego życia były jedynymi z najlepszych i najpiękniejszych. Czułam, że wykorzystałam moje licealne życie w całości, z czego niezmiernie się cieszyłam.
Ponadto ostatni rok był dla mnie niezwykle szczególny, ponieważ to właśnie wtedy poznałam Harry'ego, który całkowicie zmienił mój świat. Dzięki niemu nie obawiałam się już tak wszystkiego i codziennie wywoływał uśmiech na mojej twarzy.
Po zakończonej ceremonii i zrobieniu pamiątkowych zdjęć, postanowiliśmy pojechać wszyscy razem do jakiejś restauracji, żeby to uczcić. Nawet mój ojciec nie protestował i nie zabijał Harry'ego wzrokiem, co wydawało mi się dobrym znakiem...
Niestety myliłam się.
– Gratuluję, panienko Harrison. – odezwał się za nami jakiś niski i lekko zachrypnięty, męski głos.
Odwróciliśmy się natychmiast i zobaczyliśmy Eryka Whites'a, który uśmiechał się perfidnie, patrząc na nas swoimi błękitnymi oczami.
– Robercie, muszę przyznać, że masz bardzo zdolną córkę. – przyznał pan Whites, dziwnie podstępnym tonem, po czym spojrzał na swojego syna. – Prawie tak zdolną, jak mój syn.
– Co tutaj robisz, Eryku? – spytał wyniośle mój ojciec, nie dając swojemu rywalowi satysfakcji z wyprowadzenia go z równowagi. – Nie powinieneś być na rozdaniu świadectw twojego drugiego syna?
– Jackson już odebrał swoje świadectwo. – odpowiedział dumnie. – Najwyższa średnia w szkole. PRAWDZIWA duma tej rodziny.
Harry zacisnął gniewnie pięści, bo wiedziałam, że zabolały go te słowa.
– Zatem co cię tu sprowadza? – spytał podejrzliwie mój ojciec.
– Chciałem osobiście pogratulować „dziewczynie" mojego syna ukończenia szkoły. – uśmiechnął się perfidnie. – Oraz pochwalić mojego syna.
– Tato, proszę, nie... – wyrwał się Harry, robiąc krok w stronę swojego ojca, ale ten uciszył go jednym gestem ręki.
– Nie? – ciągnął dalej pan Whites, co wcale mi się nie podobało. – No nie bądź już aż taki skromny! W końcu spisałeś się na medal, synu! Aż dziwię się, że nie wybrałeś drogi aktora...
Spojrzałam zdezorientowana na mojego chłopaka, który patrzył zdradzonym i zszokowanym wzrokiem na ojca.
– Harry...? O czym mówi twój ojciec? – spytałam, bojąc się odpowiedzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/325319360-288-k866336.jpg)
CZYTASZ
Umówieni [ZAKOŃCZONE]
RomansCliché romans, ale czy na pewno? Ona - idealna córka, utalentowana gimnastyczka i szermierka oraz bogata "córeczka tatusia". On - zarozumiały, arogancki i impulsywny student prawa. Tak różni, chociaż znaleźli wspólną cechę - chęć przysporzenia kłopo...