Rozdział 16

20 2 0
                                    


Nasz przekręt szedł jak po maśle. Po jakimś czasie już nikt nie miał wątpliwości co do naszego związku. Harry odbierał mnie co tydzień w piątek ze szkoły, a następnie spędzaliśmy ze sobą praktycznie cały dzień i razem też chodziliśmy na różne imprezy.

Nie musieliśmy zachowywać się dokładnie jak para na naszych randkach – z tymi wszystkimi czułościami, słodkimi słówkami i miłosnymi spojrzeniami – ale tak miło spędzaliśmy ze sobą czas, że wystarczyła nam tylko wspólna rozmowa. Czasem wychodziliśmy też z Olą, Roksaną i Timem, ale oni wiedzieli o naszej umowie, więc nie musieliśmy przy nich udawać.

Wiedziałam jednak, że staliśmy się dla siebie bliskimi przyjaciółmi, bo zawsze mogłam na niego liczyć, tak samo jak on na mnie. Ufaliśmy sobie bezgranicznie, więc nie mieliśmy problemów ze zwierzaniem się sobie w różnych sprawach.

Coraz częściej też zastanawiałam się nad spytaniem Harry'ego o to czy nie zechciałby pójść ze mną na mój bal maturalny, który zbliżał się nieuchronnie. Nie do końca wiedziałam czy się zgodzi, dlatego odwlekałam tą propozycję jak najdłużej w czasie.


Zbliżało się powoli Boże Narodzenie, a wszystko dookoła było już przykryte puszystym, białym śniegiem. Dzieci radośnie bawiły się, zjeżdżały na sankach i lepiły bałwany, a niektórzy urządzali sobie też bitwy na śnieżki.

Z powodu zamieci śnieżnych zamknęli nasze szkoły już tydzień przed Wigilią, więc mieliśmy dłuższą przerwę świąteczną. Skorzystaliśmy z tej okazji i Tim znów zorganizował imprezę w swoim domu, ale już w bardziej kameralnym gronie.

Oczywiście pojawiła się Roksana (która oficjalnie została dziewczyną Timothy'ego), Mia, Mike, Wiktor, Lucy oraz niestety Olivier i Marek. Ola nie przyszła tym razem na imprezę, ponieważ tak źle się czuła, że praktycznie nie potrafiła wstać z łóżka.

Z dziewczynami z grona przyjaciół Harry'ego zaczęłam się coraz lepiej dogadywać i nawet raz przegadałam prawie godzinę z Mike'iem i Wiktorem na jednej z wcześniejszych imprez.

Niestety najgorszą relację miałam z Olivierem i Markiem. Olivier zawsze szukał sposobu, aby mi lub Harry'emu dopiec, a Marek... cóż, zachowywał się tak, jakby bez przerwy mnie podrywał w swój grzeczny i świętoszkowaty sposób. Poza tym nieustannie próbował „przemówić mi do rozsądku", że Harry nie był odpowiednim facetem dla mnie.

Przez to kłóciliśmy się dosyć często, co bolało mnie, ponieważ od zawsze byliśmy ze sobą w dobrych stosunkach. Mimo wszystko nadal traktowałam go jak mojego przyjaciela albo chociaż bliskiego kolegę.


Zbliżała się północ, ale nikogo to za bardzo nie interesowało, bo wszyscy mieli za dużo alkoholu we krwi. Ja również tej nocy trochę przesadziłam, bo tak właściwie to znajdowałam się na tej imprezie wbrew woli moich rodziców. Przed wyjściem z domu mocno się z nimi pokłóciłam, więc... potrzebowałam chwili zapomnienia.

– To co? Standardowa rundka „prawda czy wyzwanie"? – spytała pijanym głosem Mia.

– Jestem za! – krzyknęła równie pijana Roksana, upijając kolejny łyk drinka.

– A więc... Mike? Prawda czy wyzwanie? – spytała Mia.

– Wyzwanie.

– Zatem... Pocałuj mnie namiętnie, mój ty kwiatuszku! – zaśmiała się, po czym jej chłopak „przyssał się" do jej ust.

Po dłuższej chwili wyzwanie Mike'a zaczynało trwać już zbyt długo, jednak zakochana para nie zamierzała przerywać pieszczot. Zaśmialiśmy się wszyscy, wiwatując lub prosząc, by wreszcie się od siebie „odkleili", bo chcieliśmy grać dalej.

Umówieni [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz