eight

2.4K 141 244
                                    

Mówiąc że Hawkins jest nudnym miasteczkiem, ludzie mają na myśli, że Hawkins było najnudniejszym miejscem na planecie, bez jakichkolwiek miejsc do spędzania wolnego czasu, a już napewno nie ukrycia się przed ludźmi. Ktoś mógł powiedzieć, że lasy są dobrym miejscem, gdy ktoś chcę przebywać w samotności z daleko od cywilizacji i zasięgu w telefonie. Ale jednym zdaniem, Hawkins było okropne.

Will, naprawdę nie zdawał sobie sprawy w jakie wpadł bagno do momentu przekroczenia murów szkoły. Starał się nie zwracać uwagi na natrętne spojrzenia z którymi starał się walczyć. Ignorował dyskretne uśmiechy i gesty mijając nieznanych ludzi. I może gdyby nie byli to tylko faceci, Byers mógłby pomyśleć że to nawet całkiem urocze i miłe z strony rówieśników, że chcą zawzięcie pokazać mu atrakcję miasteczka i nawiązać z nim nowe znajomości. Ale skoro miał dziś doczynienia wyłącznie z płcią męska, musiał odprawić każdego faceta z przepraszającym wyrazem bezpośredniego niezainteresowania.

Pragnął dowiedzieć się czym wzbudził zainteresowanie u innych, a może to on miał przywidzenia i było na odwrót. Może to było normalne dla nowych uczniów, a skoro to był trzeci dzień, ludzie zauważają na korytarzach nowe twarze i przy tym chcą się pokazać i zaprzyjaźnić. Tylko takie rozwiązanie przychodziło Will'owi na myśl, a inne ważne sprawy wymknęły mu się, czego nawet nie zauważył.

Za to zauważył kogoś kto nie dawał mu spokoju od pierwszej lekcji, mianowicie Ecker'a. Will poznał Gareth'a, gdy ten wpadł na niego na przerwie rozrzucając do okoła książki. Dzięki miłej uprzejmości z strony chłopaka, Will szybko odzyskał swoje rzeczy, i na tym się nie zakończyło. Obaj wymienili między sobą kilka nieistotnych zdań, a kiedy Gareth zaproponował polekcyjną kawę musiał odmówić i odejść.

Przez resztę dnia szatyn chodził jak na szczudłach, unikając niekomfortowego wzorku Ecker'a i jego głupich zaczepek. Will prędzej uderzyłby się Biblią w głową, niż umówił się z kimś jego pokroju.

Następną przerwę spędził przy oknie, na tylnym skrzydle szkoły z dala od głośnych rozmów i ciągłych śmiechów Jane, czy narzekania Max na swój związek. Nie czuł się komfortowo, gdy z obu stron był osaczony przez obcych opowiadających o swoim życiu.

Will pochylił się w przód przyciskając szkicownik do piersi, gdy nad jego ciałem uniósł się cień, zasłaniając słoneczne światło. Uniósł głowę w górę nawiązując kontakt wzrokowy z kolejnym facetem. Przewrócił oczami wracając do poprzedniej czynności.

— Cześć, jestem Troy — pochyla się na wysokość Will'a, wyciągając uprzejmie dłoń.

Przez kilka minut Will przygląda się w zamyśleniu, próbując dopasować Troy'a do reszty osób które widział, aż w końcu odnalazł to co szukał. Troy przyjaźnił się z Mike'em, a skoro byli przyjaciółmi równie dobrze mógł brać udział w zawodach.

Oh, no jasne. Lista. Myśli Will, i wszystko składa mu się w całość.

— Will — odpowiada uśmiechając się, a mimo to ma ochotę uderzyć Troy'a prosto w twarz i wykrzyczeć że nie da się nabrać na jego głupie gierki.

— Jesteś nowy prawda? Wiem, że to nie łatwy moment. Trzeci rok, a mimo to stajesz przed nowym wyzwaniem.

— Nie jest źle — mruczy obserwując każdy ruch chłopaka.

— Hej, tak się zastanawiałem, może skusiłbyś się na mały wypad na miasto? Wiesz, mógłbym ci pokazać parę rzeczy i oprowadzić po mieście. Hawkins nie jest bardzo duże, ale prawdę mówiąc lepiej jeśli ma się za przyjaciela kogoś kto zna się na rzeczy.

It's just sex |BYLER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz