fifteen

2K 121 183
                                    

Jonathan wpadł do kuchni, pocierając półprzymknięte oczy pięścią, a Will rozluźnił się nad miską płatków śniadaniowych. Wymamrotał ciche dzień dobry i zajął się robieniem świeżego dzbanka kawy, który zawsze był na jego szczycie listy porannych zajęć, za nim usiadł naprzeciwko Will'a i pochłonał całą zawartość kubka.

Will roztargnionymi ruchami mieszał w misce, bawiąc się jedzeniem, gdyż jego apetyt całkowicie opadł. Co było sprzeczne z innymi sytuacjami, gdyż to kolejny raz kiedy przekładał posiłek na talerzu, niż faktycznie go spożyć. I tak w kółko codziennie, aż stwierdzi, że najwyższy czas to przerwać, by potem na nowo do tego powrócić.

Przerwał w trakcie, gdy pomyślał o Mike'u, zaniepokojony, że zapomniał o tym, co nie dawało mu spać przez wiele godzin. Mike chciał go pocałować, albo tylko tak mu się wydawało. A na samą myśl o pocałunku jego żołądek robił salto.

Próbował pozbyć się żalu i skupić na fakcie, że to się w ogóle nie wydarzyło. A mogło, gdyby nagle nie spanikował i odskoczył jak poparzony. Już wymyślał wymówki na swoje dziwne zachowanie, jeśli Wheeler poruszyłby ten temat.

Ale jeśli chodzi o pocałunek.

Pocałunki miały być romantyczne, przynajmniej tak wyglądały. Will nie miał z nimi żadnych osobistych doświadczeń, ale wyglądały romantycznie dla wszystkich par, które znał i we wszystkich historiach miłosnych w telewizji. Był zdezorientowany tym, jak ta mała sytuacja na niego wpłynęła. I choć nie doszło do prawdziwego pocałunku, był zły. Zły na siebie, że tak łatwo pozwolił się uciszyć i pozostać nieruchomym tak długo, by Mike wyłapał idealny moment, i zły na Mike'a za to że w ogóle spróbował. A gdyby pozwolił się pocałować, jego pierwszy pocałunek zostałby zabrany w okrutny sposób. Ponieważ chciał być świadomy swojego pierwszego pocałunku i w pełni się na niego przygotować i zaangażować, niż pozwolić się pocałować, gdyż druga osoba stwierdzi, że to dobry pomysł.

Nie można polubić kogoś kogo się nie zna, nawet jeśli to czarujący brunet, a przynajmniej tak myślał Will. To nie miłość, tylko chwilowe zauroczenie, które z czasem minie. Wiele razy czytał o palącym uczucie w klatce, motylach w brzuchu, czułych gestach, słodkich słówkach i stresie przy tej wyjątkowej osobie, może to dlatego przestał czytać romanse lata temu, a może dlatego że nigdy wcześniej tego nie poczuł, aż do teraz.

A może to najwyższy czas, by zwrócić się do Jonathan'a i porozmawiać z nim, bądź poprosić o radę, ponieważ jego umysł wariował na samo wspomnienie.

— Jonathan? — zaczął, zmęczone oczy Jonathan'a wpatrywały się w niego znad filiżanki kawy — jak to jest być zakochanym?

Will zmusił się do wypowiedzenia tych słów, krzywiąc się na moment, gdy Jonathan zakrztusił się kawą.

— Zakochanym? — kiwa twierdząco głową i odwraca wzrok w kierunku miski, uciekając przed badawczym spojrzeniem brata — jak miłość? —  Will ponownie kiwa głową, czekając na cokolwiek co Jonathan ma do powiedzenia — jesteś pewny, że jestem odpowiednią osobą do tego pytania?

— Miałeś dziewczynę.

— Ale to nie oznacza, że ją kochałem.

— Po co być z kimś w związku, skoro się go nie kocha?

Uniósł brew, jakby rzucając mu wyzwanie, by zaprzeczył, ale Jonathan tylko nieśmiało się uśmiechnął i wzruszył ramionami, zanim opuścił swoje miejsce, by podejść do dzbanka po kolejną porcję kawy. Trudno było wytłumaczyć, coś czego jeszcze samemu się nie doświadczyło, szczególnie takiej osobie jak Will. Pojęcie miłości i zakochania, było starszemu Byers'owi obce tak samo jak Will'owi.

It's just sex |BYLER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz