ten

2.4K 139 284
                                    

Piątki były dniami, gdzie zazwyczaj opuszczało się zajęcia, by przedłużyć wolny weekend o dodatkowy dzień. Wheeler, był jednym z tych osób, gdzie nie fatygował się piątkowego poranka o ósmej rano, a przesypiał ponad pół dnia w łóżku, argumentując jego wolny dzień zmęczeniem po całym tygodniu. Ale od kiedy poznał Byers'a, piątkowa rutyna zmieniła się z wolnego dnia, na rzecz punktualności w szkole i wczesnej rozmowie z Will'em, o ile nie przebywał w towarzystwie Max, oraz Jane.

Jak na złość dziewczęta nie spuszczały Will'a z zasięgu wzroku, obserwując otocznie i potencjalne zagrożenie w postaci kilku chłopców z drużyny koszykarskiej, a w tym samego Mike'a. Wystarczyło jedno spojrzenie, by wiedział że nie warto próbować, a Mike już miał plan jak sprytnie obejść prowizoryczną ochronę. A gdy chciał przystąpić do działań, los naprawdę mu nie sprzyjał, ponieważ co dostrzegł Will'a, ten znikał mu z widoku po kilku sekundach, jakby specjalnie uciekał i nie chciał się zbliżyć, co tylko bardziej denerwowało Mike'a. Miał wygrać, i być najlepszy, a Will nie zniszczy mu jego małego marzenia.

W przeciągu trzech dni, dostał od Walsh'a niezliczoną ilość negatywnych komentarzy, odnośnie żałosnego podejście. Twierdził, że jeśli Mike dalej będzie zbyt miły, Byers szybko się nim znudzi i uzna na nudnego. Czego Mike nie słuchał, nie mógłby być nie miły dla Will'a. Nawet jeśli by chciał spróbować, sam widok szatyna sprawiał, że ponury dzień stawał się jaśniejszy. I choć nienawidził tej małej części sobie, naprawdę chciał mieć chłopca tylko dla siebie.

Nawet jeśli chodziło tylko o sex, myślał o czymś więcej, niż tylko jednorazowa sytuacja. Jeśli Will, by się zgodził, mógłby nie rezygnować z przyjaźni, a rozwinąć ją w korzyści dla obu stron.

Z czwartym dzwonkiem, Mike przepchał się przez zatłoczony korytarz, prosto do szafki Will'a, a gdy z daleka dostrzegł burze brąz kosmyków miał ochotę wplątać w nie palce i pociągnąć.

— Hej — uśmiecha się błyszcząc zachwytem pierwszego zetknięcia z Will'em, i jego samym widokiem. Chyba naprawdę oszalał, jeśli coś poczuję do tego chłopca.

— Hej — odpowiada równie chętnie, a Mike dostrzega ten mały uroczy detal w zębach. Wyglądają jak królicze, lecz są mniejszej i ładnie dopasowane, to pierwsze co przychodzi mu na myśl.

— Jak ci mija dzień? — pyta i opiera się o zamkniętą szafkę, tuż obok otwartych drzwiczek Will'a.

— Chyba dobrze, jeśli nie licząc fatalnego projektu z chemii. Zaczynam myśleć, czy nauczyciele z tej szkoły utrudniają życie nowym osobą.

— Chcą cię sprawdzić, co roku jest to samo. Muszą poznać twoje możliwości.

— Poznawanie moich możliwości, poprzez obliczanie masy wodoru, i innych mniej ważnych pierwiastków? Nie dziękuję, wolę matematykę i Bóg mi światkiem chyba pokochałem algorytmy — zagląda do szafki chowając głowę w otworze. Przez nagłą zmianę kąta, Mike nie ma możliwości dalszej obserwacji, czego nie może znieść, dlatego odrywa plecy od podłoża, a w zamian przewiesza ramię przed drzwiczka podchodząc bliżej — coś nie tak?

— To tylko zmęczenie. A jeśli mam być szczery rozmowa z tobą poprawiła mi humor — znaczny rumieńcem pokrywa policzki Will'a, co nieudolnie stara się ukryć.

— Wiesz... Też lubię z tobą rozmawiać — szepcze cicho, niemal niesłyszalne gdy z powrotem nurkuję w szafce w poszukiwaniu książki — a tobie jak mija dzień?

It's just sex |BYLER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz