Jaden
Siedziałem przy jej łóżku od dobrych kilku godzin, po pierwszych czterech straciłem rachubę czasu. Od kiedy pozwolili mi ją zobaczyć trzymałem ją za rękę, lub dotykałem jej twarzy w miejscach które nie były zasiniaczone. Nad prawą brwią i na dolnej wardze, założone miała po kilka szwów.
Wiedziałem, że się wścieknie, kiedy dowie się, że odwiozłem ją do szpitala, ale nie miałem innego wyjścia. Zjawiła się po czterech miesiącach, w ciągu których nie dawała nawet znaku życia, dotkliwie pobita. Przestraszyłem się. Wezwałem znajomego lekarza, który stwierdził, że prawdopodobnie ma krwotok wewnętrzny i bez natychmiastowej operacji nie ma najmniejszych szans. Co miałem zrobić?
Starałem się ukryć jej tożsamość, ale władze szpitala zgłosiły, pojawienie się u nich podejrzanej. Nie mogłem jej przed tym uchronić, nieważne jak bardzo bym się o to starał. Była poszukiwana od dłuższego czasu, dlatego w obawie przed kolejną ucieczką pod drzwiami ustawiono dwóch uzbrojonych policjantów. Traktowali ją jak winną, nie jak ofiarę, którą tak naprawdę była.
Pierwsze zaczęła poruszać palcami dłoni którą trzymałem między swoimi.
- Hope - wypowiedziałem jej imię wstając i całując ją w czoło. Boże dlaczego ja to zrobiłem? Powinienem powstrzymać takie odruchy, szczególnie, kiedy za szklanymi drzwiami znajdowali się policjanci obserwujący każdy nasz krok.
Otworzyła oczy, ale jej wzrok wydawał się nie skupiać na niczym.
- Jak się czujesz? – zapytałem gorączkowo pragnąc żeby się do mnie odezwała.
- Boli mnie głowa – przyznała cicho. Widziałem jak przełyka ślinę, żeby zwilżyć gardło. - Jakbym miała najgorszego kaca w życiu.
- Masz wstrząśnienie mózgu, to zupełnie normalne - zapewniłem.
- Gdzie jestem? – zapytała mrugając kilkakrotnie, jakby chciała odzyskać ostrość widzenia.
- W szpitalu – poinformowałem wiedząc jaką reakcję tym wywołam.
Tym razem udało jej się spojrzeć wprost na mnie. Widziałem w jej oczach zdradę. Myślała, że bezmyślnie postąpiłem wbrew jej woli.
- Mówiłam ci przecież, że nie chcę do szpitala. Właśnie po to przyszłam do ciebie, na izbę przyjęć sama mogłam się zgłosić, nie po to próbowałam nie zemdleć na ulicy, żebyś mnie zdradził.
- Nie zdradziłem cię – rzuciłem, widząc, że zaczęła się podnosić. – Na razie musisz leżeć, miałaś krwotok wewnętrzny, masz rozcięty cały brzuch.
Spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Będę mieć bliznę? – zapytała. Jakby właśnie to był największy problem. Prawie pobili ją na śmierć a ona przejmowała się blizną.
- Prawdopodobnie.
- Cudownie – odpowiedziała odkładając głowę z powrotem na poduszkę. – Aresztują mnie? – zapytała cicho. Bała się, starała się tego po sobie nie pokazywać, ale ja doskonale to widziałem. Uciekała tak długo, że obawiała się wreszcie stanąć w miejscu i wyznać całą prawdę. Ja uważałem, że gdyby złożyła zeznania wszystko potoczyło by się we właściwym kierunku. W końcu sam byłem policjantem, gdybym nie wierzył, że robimy coś dobrego nie mógłbym pracować w tym zawodzie.
- Nie, przynajmniej dopóki twój stan znacznie się nie polepszy. Rozmawiałem z lekarzem, masz przynajmniej dwa tygodnie, ale domyślam się, że będą chcieli cię przesłuchać za kilka dni.
- Postawią mi zarzuty?
- Nie mam pojęcia – przyznałem szczerze. – Nie jesteś o nic oskarżona, nie ma przeciwko tobie żadnych dowodów, ale jako ostatnia widziałaś McMcConnel'a żywego, musisz opowiedzieć im dokładnie to samo co mi, spiszą twoje zeznania i sprawdzą czy zgadzają się z dokumentacją.
CZYTASZ
Shameless | Dylogia Less #1 (zakończone)
RomanceOna ucieczkę ma we krwi. On zrobi wszystko żeby ją zatrzymać.