Rozdział 13

150 11 0
                                    

Jaden

Na ulicy przed moim domem zatrzymaliśmy się dopiero nad ranem, o ile godzinę trzecią można było uznać za zapowiedź ranka, a nie środek nocy. Przesłuchania i załatwianie papierkowej roboty zawsze zajmowało całą wieczność, miałem zamiar zdrzemnąć się dwie może trzy godziny i wrócić na komisariat, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Razem z Camillą odsłuchaliśmy nagranie które przesłała mi Hope, i pomimo faktu, że nie mogliśmy włączyć go w poczet dowodów były tam informację których nie udzielił nam podczas przesłuchania. Wciąż byłem na nią wściekły za bezmyślną samowolkę, ale udało jej się zrobić coś z czym my męczyliśmy się od miesięcy.

- Czy to... - głos Camilli wyrwał mnie z zamyślenia, a fakt nie dokończenia zdania zmusił do spojrzenia na nią. – Czy to twój samochód? – zapytała unosząc jedną brew. Spojrzałem w stronę którą wskazywała.

Faktycznie, mój samochód stał po drugiej stronie ulicy, nawet nie draśnięty.

- Myślisz że... - znowu nie dokończyła pytania, ale nie musiała tego robić, doskonale wiedziałem co ma na myśli.

- Pewnie tylko odstawiła samochód – odpowiedziałem luźno usiłując nie zdradzać tonem głosu, że właśnie poczułem wzrost nadziei. Taki mały żarzący się płomyczek, który wciąż tlił się w zgliszczach pozostałych po naszej ostatniej rozmowie. Nie liczyłem na to, że po tym wszystkim faktycznie grzecznie wróci do mieszkania, to nie było w jej stylu. Prędzej spędziłaby noc na ławce w parku i wróciła do mieszkania rano, żeby pokazać mi, że nie będzie robić tego co jej powiedziałem. Właśnie taka była, cholernie uparta, stawiała na swoim nawet kiedy doskonale zdawała siebie sprawę z tego, że chce się dla niej wszystkiego co najlepsze.

- A co jeśli jest na górze? – zapytała brunetka, z której obecności ledwo zdawałem sobie sprawę.

- Nie ma jej – zarzekłem się z pewnością jakiej to ode mnie wymagało.

- A jeśli...

- Jeśli tam jest będę bardzo zaskoczony – powiedziałem wysiadając.

- Niech tylko twoje zaskoczenie nie przerodzi się znowu w jakieś idiotyczne oskarżenia – rzuciła zanim zamknąłem za sobą drzwi. Zadarłem głowę spoglądając na blok przed którym stałem, okna mojego mieszkania pochłaniała ciemność, za którą czekało na mnie puste mieszkanie. No dobra nie do końca puste, wciąż zapominałem o Szczęściarzu, który pewnie zrobił sobie niezły użytek z mojej nieobecności i zeżarł połowę moich butów.

Camilla spuściła szybę po stronie pasażera nachylając się w jej stronę.

- Pamiętaj, że pomogła nam w zatrzymaniu, nawet jeśli jej metody były dość kontrowersyjne.

Wypuściłem poirytowany oddech, nie musiała mi tego przypominać. Przez kontrowersyjną metodę rozumiała zaciągnięcie handlarza bronią, na szybki numerek do samochodu w którym przechowywany był arsenał jaki my dostajemy na pół roku. Byłem na nią o to tak bardzo wściekły, i wcale nie chodziło o zazdrość, jak dla mnie mogła sypiać z kim tylko chciała. Denerwowała mnie jej lekkomyślność. Tak bezmyślnie ryzykowała życie które uratowałem.

- Przekaż jej, że wiszę jej za to cytrynowy torcik.

- A nie czekoladowy? – zapytałem odruchowo.

- Czekoladowy jest twoim ulubionym, a ty nie zasłużyłeś na nagrodę

- Nie wiedziałem, że czekoladowy jest moim... - zamknąłem się w połowie zdania. Uświadamianie jej, że w zasadzie czekoladowy tort jest raczej jej ulubionym a ona przynosi mi go tylko dlatego, że wtedy bezkarnie może zjeść połowę nie miało najmniejszego sensu.

Shameless | Dylogia Less #1 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz