Hope
Ponad godzinę później siedziałam na szczycie schodów, zerkając raz na drzwi od mieszkania Jadena, które jak na złość wciąż pozostawały zamknięte pomimo moich ciągle powtarzanych niemych błagań, raz na schody na których zaraz miała się pojawić kobieta której chyba wcale nie chciałam poznawać. I to wcale nie z zazdrości. Po prostu wiedziałam jak zażyła relacja łączyła ją z Jaden'em, jak bardzo ją kochał, i jak mocno teraz nienawidził.
Dlatego zaproszenie jej tutaj było tylko moją decyzją. Zarówno Camilla jak i Noel stwierdzili, że robię to na własną odpowiedzialność, sami nie chcieli się do tego mieszać. Camilla spotkała się z nią tylko kilka razy i jak twierdziła nie obdarzyły się specjalną sympatią, z kolei Noel przyjaźnił się z nią kiedy tutaj mieszkała, po rozwodzie musiał wybrać stronę po której stanie, nie było opcji żeby być lojalnym wobec dwójki ludzi którzy stali po przeciwnych stronach barykady. Wybrał Jadena.
Odgłos kroków na schodach usłyszałam dopiero po kolejnych piętnastu minutach. Przybrałam na usta przyjazny uśmiech jeszcze zanim kobieca postać pojawiła się w polu mojego widzenia. Na szczęście byłam dobrą aktorką, potrafiłam robić dobrą minę do złej gry.
Blondynka z zawziętym wyrazem twarzy i według moich kryteriów kilku kilogramową nadwagą nie była do końca tym kogo spodziewałam się zobaczyć. Chyba wyobrażałam ją sobie zupełnie inaczej.
- Obstawiam, że to ty do mnie dzwoniłaś – rzuciła przystając na schodkach. Zastanawiałam się czy negatywna energia którą emanowała była skierowana w moim kierunku, a dla wszystkich innych była tą słodką dziewczyną z opowieści, bo w tym momencie nie widziałam w niej niczego co mogłabym polubić.
- Podobno masz klucz do mieszkania Jadena – odpowiedziałam konkretnie, jednak bardziej przyjaźnie.
- Do naszego mieszkania – uściśliła. – Mam klucz, bo to wciąż również moje mieszkanie. – Wyjęła go z torebki bezczelnie machając nim przed nosem. Gdyby tak bardzo nie zależało mi na przedmiocie który trzymała w ręce zrzuciłabym ją ze schodów, chociaż perspektywa wyjęcia kluczy z jej martwej dłoni też była kusząca. – I chyba nie do końca podoba mi się, że mój mąż sprowadza do naszego wspólnego mieszkania przypadkowe dziewczyny, które w dodatku naruszają mój święty spokój.
Przekręciła klucz w zamku, ale nie otworzyła drzwi. Obróciła się opierając się o nie.
- W zasadzie skąd mam mieć pewność, że nie jesteś jakąś stalkerką, albo psychopatką? Jaden prowadził twoją sprawę? Chcesz się dostać do jego mieszkania, żeby się na nim zemścić? Wsadził cię do więzienia? Wyglądasz jakbyś właśnie z niego wyszła.
Wzięłam głęboki uspokajający oddech wiedząc, że nie mogę pozwolić się sprowokować. Byłam pewna, że któreś z przyjaciół Jadena przygląda się właśnie całej sytuacji przez wizjer. Jeśli podniosę na nią rękę doniosą mu o tym i nie będzie miało znaczenia to co do mnie mówiła.
- Były mąż – sprostowałam ze sztucznym uśmiechem wiedząc, że to proste stwierdzenie zaboli ją bardziej niż cokolwiek innego. W końcu wciąż chciała z nim być, widziałam żałosne błagalne smsy które mu wysyłała.
- To nie ma znaczenia, jestem jego pierwszą prawdziwą miłością, mieliśmy razem dziecko, myślisz, że coś takiego zapomina się tak łatwo?
- Dziecko które zginęło przez twoją głupotę – rzuciłam wiedząc, że prawdopodobnie nie powinnam tego robić, nie czułam jednak potrzeby owijania rzeczywistości w piękne słówka. Dla mnie nikt nigdy nie miał taryfy ulgowej, słyszałam dokładnie to co o mnie myśleli.
Otwarła usta przyglądając mi się w czystym szoku.
- Jaden powiedział ci prawdę?
Przytaknęłam powoli z całej siły powstrzymując się przed kolejnym kąśliwym komentarzem. Wiedziałam co mi się opłaca i jak osiągnąć swój cel, nawet jeśli musiałam działać wbrew własnemu instynktowi który kazał mi teraz oskarżyć ją o stan w jakim znajdował się Jaden.
CZYTASZ
Shameless | Dylogia Less #1 (zakończone)
RomanceOna ucieczkę ma we krwi. On zrobi wszystko żeby ją zatrzymać.