Jaden
Irytujące dzwonienie przedarło się przez mój sen tak brutalnie, że obracając się spadłem z łóżka. Zakląłem uderzając głową w szafkę nocną. Miałem tak cholernego kaca, że ledwie byłem w stanie podnieść się na nogi. Nie spodziewałem się żadnych gości w sobotni poranek, dlatego wczoraj nie ograniczałem się z ilością wypitego alkoholu.
Dzwonek nie przestawał dzwonić nawet na moment powodując pulsowanie w moich skroniach.
- Idę do jasnej cholery – wrzasnąłem, wychodząc z sypialni. Nie zawracałem sobie głowy szukaniem kapci. Rozmasowałem za to bolące miejsce na potylicy, już czułem formującego się w tamtym miejscu guza. – Właśnie odbezpieczyłem pistolet, jeśli nie masz dobrego powodu, do budzenia mnie w sobotni poranek, skończysz z kulką w czaszce.
Otwarłem drzwi i sam poczułem się jakbym dostał kulkę. Camilla wskoczyła na mnie rzucając mi się na szyję i ściskając tak mocno jakby chciała wycisnąć ze mnie resztki życia. Uwielbiałem ją i kochałem jej energię, ale nie w momencie w którym ledwie żyłem.
- Nie dziwię się, że nikt nie odwiedza cię w twojej jaskini, jesteś jak niedźwiedź broniący wejścia.
Przepchnęła się obok mnie i wprosiła do mojego mieszkania jakby była u siebie.
- Byłbym bardziej przyjazny gdybyś się zapowiedziała – rzuciłem, człapiąc za nią w kierunku salonu. – Albo przynajmniej nie próbowała rozsadzić mi głowy dzwonkiem, wiesz, że wystarczy zadzwonić raz i ktoś otworzy.
- Domyślałam się, że będziesz w takim stanie, że jeden dzwonek nie wystarczy. I jak widać miałam rację.
- Mam dziś wolne. – Opadłem na kanapę, rozmasowując czoło między brwiami. – Jeśli już tu jesteś zrób z siebie jakiś pożytek i przynieś mi wodę z lodówki.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że masz problem alkoholowy? – krzyknęła z kuchni.
- I dlatego tu przyszłaś?
- Nie, ale o tym za chwilę, musimy rozwiązywać twoje problemy jeden za drugim, bo chyba są ze sobą powiązane.
- To ja mam jakieś problemy? – rzuciłem pod nosem, licząc na to, że tego nie usłyszy. W tym samym momencie obok mojej głowy pojawiła się butelka wody. Chwyciłem ją i podziękowałem skinieniem. Camilla wrzuciła na moją drugą dłoń tabletki, uniosłem brwi, ale w odpowiedzi uzyskałem jedynie wąski uśmiech. Posłusznie przełknąłem lekarstwa.
- Podejrzewam, że masz ich dużo więcej niż chcesz się do tego przyznać.
Patrzyliśmy na siebie przez dłuższą chwilę. Usiłowałem ocenić o czym może wiedzieć, domyślałem się, że poznała którąś z moich tajemnic, ale ukrywałem ich tyle, że bez odpowiedniego nakierowania nie miałem szans domyślić się o co mogłoby chodzić.
- A tego nie jestem w stanie zaakceptować, przyjaźnimy się, a przyjaciele nie powinni mieć przed sobą żądnych sekretów.
- Nie mam żadnych sekretów – zapewniłem, ale bez przekonania. Camilla uniosła brwi.
- Uznam, że tego nie usłyszałam, bo gdybym usłyszała to co wydawało mi się, że właśnie usłyszałam musiałabym wyjść trzaskając za sobą drzwiami, a nie chcę tego robić, dopóki nie doprowadzisz mnie do ostateczności. – Nabrała łapczywy wdech, przygotowując się do dalszego wyrzucania z siebie słów z prędkością światła. Mój skacowany umysł ledwie dawał radę rozszyfrować o co jej chodzi. – Przyjaciele powinni sobie pomagać i właśnie taki mam zamiar. Musisz wiedzieć, że sama nie jestem aniołkiem, demony w mojej głowie namawiają mnie czasem do złego – zamyśliła się na chwilę. – Może nawet częściej niż bym tego chciała.
CZYTASZ
Shameless | Dylogia Less #1 (zakończone)
RomanceOna ucieczkę ma we krwi. On zrobi wszystko żeby ją zatrzymać.