Rozdział 4

281 13 8
                                    

Jaden

- Detektyw Colder - rzuciłem, sztywnym służbowym tonem odbierając telefon. Zawsze kiedy dzwonił do mnie nieznany numer zakładałem, że chodzi o sprawy służbowe.

- Faktycznie brzmisz jak sztywniak – stwierdził rozbawiony kobiecy głos po drugiej stronie. Brzmiał znajomo, ale nie miałem siły na przeszukiwanie pamięci, żeby przypomnieć sobie w jakiej sytuacji go słyszałem.

- Kto dzwoni? – zapytałem.

- Mogłam przewidzieć, że mnie nie rozpoznasz – roześmiała się kobieta. – Najwyraźniej nie zapadam w pamięć tak jak mi się wydawało.

- Grace? – wypowiedziałem jej imię trochę niepewnie, chociaż byłem praktycznie pewien, że to właśnie ona. - Skąd masz mój numer?

- Spisałam go sobie pierwszej nocy, kiedy mnie do siebie zabrałeś. Stwierdziłam, że kiedyś może mi się przydać. I teraz właśnie potrzebuję twojej pomocy.

Momentalnie się spiąłem słysząc napięcie w jej głosie. Szukaliśmy jej z Camillą od trzech miesięcy, ale wydawała się rozpłynąć w powietrzu. Jakoś nie mieściło mi się w głowie, że teraz tak po prostu do mnie dzwoniła, że mogła to zrobić przez cały ten czas. Pogrywała sobie ze mną jak z dzieckiem.

- W czym? – zapytałem spoglądając na Isabellę która przyglądała mi się z kanapy podejrzliwym wzrokiem.

- Nie mam czasu teraz tego tłumaczyć – rzuciła, sprawiając, że przestraszyłem się jeszcze bardziej. Poczułem jak mocniej zaciskam dłoń na telefonie. – Wyślę ci moją lokalizację, przyjedź po mnie.

Rozłączyła się, niczego więcej nie wyjaśniając. A ja chyba miałem zamiar tak po prostu zrobić to czego ode mnie wymagała. Nie mógłbym postąpić inaczej. Poczucie obowiązku było wpisane w moją naturę i zespolone z zawodem który wykonywałem.

- Kto to był? – zapytała Isabella.

Westchnąłem ciężko, zastanawiając się jakie wyjaśnienie jej przedstawić. Nie mogłem w końcu powiedzieć, że to dziewczyna która ma mnie w garści przez głupi błąd który popełniłem kilka miesięcy temu.

- Nie ważne – odpowiedziałem wgapiając się w telefon jakbym czekał na najważniejszą wiadomość w swoim życiu. Jeśli nie wyśle tego adresu w ciągu pięciu minut zadzwonię do Camilli i namierzymy jej numer.

- Masz kogoś? – zadała kolejne pytanie, przez co przeniosłem na nią wzrok. Wyglądała na smutną, jakby nawet myślenie o tym, że mógłbym mieć kogoś innego dogłębnie ją raniło.

- A czy to cokolwiek zmienia? Nie jesteśmy już małżeństwem.

Odwróciła wzrok, zaciskając szczękę jakby chciała siłą woli powstrzymać łzy.

- To dlatego nalegasz na ten rozwód? – zapytała wstając z kanapy. Zaplotła ręce na piersi starając się ukryć przede mną ich drżenie. Zapomniała już chyba, że znam ją na wylot.

- Dobrze wiesz dlaczego nalegam na rozwód – podkreśliłem. Nie chciałem mówić tego na głos, nie zamierzałem jej ranić, widziałem jej wyrzuty sumienia i w głębi serca nawet trochę jej współczułem. W końcu kiedyś kochałem ją bez pamięci, sentyment pozostaje na zawsze, nawet jeśli zaczyna się kogoś nienawidzić.

- Mieliśmy do tego nie wracać – szepnęła ledwie słyszalnie. Przygryzła przy okazji dolną wargę powstrzymując ją od drżenia. Nie żartowała twierdząc, że sobie z tym nie radzi. Naprawdę wyglądała jak wrak człowieka, ale ja też tak wyglądałem, przez ostatnie kilkanaście miesięcy. I to właśnie z jej powodu.

Shameless | Dylogia Less #1 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz