Rozdział 7

35 2 2
                                    


Strefa 18+
Ten rozdział zawiera sceny erotyczne
Czytasz na własną odpowiedzialność.

Stella

Siłą zaciągnął mnie do kuchni i posadził na blacie.

-Podgrzać wam naleśniki?- zapytała Alice, wchodząc do kuchni.
-Poradzimy sobie- odparł, wstawiając talerz z naleśnikami do mikrofali.

Machałam nogami naprzemiennie w przód i w tył, obserwując jego dłonie.
Wszystko robił z taką gracją.
Tatuaże na jego palcach, żyły widoczne na rękach.
Zacisnęłam uda, na co Nathan spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem.

-O czym myślisz?- zapytał, a na jego twarzy błąkał się uśmiech.
-O niczym- skłamałam.

Wcisnął się pomiędzy moje nogi i spojrzał na mnie z góry.
Podniosłam na niego wzrok.
Sposób, w jaki na mnie patrzył...
Kurwa, zaraz dojdę.
Patrzy na mnie jakbym była najpiękniejszą kobietą na tej ziemi.
Albo na każdą tak patrzy.

-Czemu tak na mnie patrzysz?- zapytałam zaciekawiona.
-Co masz na myśli?- zapytał, kładąc dłonie na moich udach.
-Patrzysz na mnie, jakbym była ważna- odpowiedziałam.
-Jesteś ważna. Nie pozwól sobie wierzyć, że jest inaczej- odparł, zdejmując dłonie z moich ud i oddalając się znowu w kierunku mikrofali.

Wyjął naleśniki i podsunął mi talerz, zabierając jednego.

-Zjedz chociaż jednego- rzucił, a ja po chwili namysłu zabrałam naleśnika z talerza.

Zjadł swojego w błyskawicznym tempie, zabierając kolejnego.
Zjadł łącznie trzy, a ja jednego tak jak chciał.
Ziewnęłam, schodząc z blatu.

-Gdzie się wybierasz?- zapytał, wkładając talerz do zmywarki.
-Do swojego pokoju- odpowiedziałam zgodnie z prawdą i ruszyłam schodami na górę.

Idąc czułam niewiarygodny dyskomfort w majtkach.
Czemu jesteś taki gorący?
Przyspieszyłam, gdy zauważyłam, że szybkim krokiem idzie za mną.

Wparowałam do swojego pokoju, chcąc zamknąć drzwi, ale Nathan był szybszy.
Sprawnie mnie podniósł, owijając moje nogi wokół swoich bioder.
Głośno dyszałam, czując jak moje krocze pulsuje.

-Wystarczy poprosić. Jedno słowo i jestem twój, księżniczko- powiedział, a ja jęknęłam, gdy rzucił mnie na łóżko.

Złapał mnie za nogi i przyciągnął do krawędzi łóżka.
Kucnął pomiędzy moimi udami i spojrzał na mnie wyczekująco.
Moja pierś unosiła się i opadała w zawrotnym tempie.

-Proszę- wyszeptałam, wiedząc, że właśnie na to czekał.
-Widzisz? To cholernie proste- mruknął z zadziornym uśmiechem.

Zdjął ze mnie spodnie razem z majtkami.

-Rozluźnij się, księżniczko- odparł, przytrzymując moje uda.

Gdy poczułam jego język w czułym miejscu od razu z moich ust wydostał się jęk.

-Ale jesteś mokra. Co tak na ciebie zadziałało?- mruknął zadowolony, wracając do pieszczenia mnie językiem.
-Ty- wydyszałam, a on z pomrukiem zadowolenia wsunął język do środka.

Złapałam go za włosy i delikatnie pociągnęłam.
Zaczął wysuwać i wsuwać go z powrotem, dołączając palec pocierający łechtaczkę.
Zakwiliłam rozpaczliwie, ścigając orgazm.
Dokładnie mnie obserwował, co jakiś czas mrucząc zadowolony z moich reakcji na jego poczynania.
Zaczęłam zaciskać się na jego języku, czując, że wystarczy chwila.
Właśnie w tamtym momencie przyjemność rozlała się po mnie błyskawicznie.
Zaczęłam wić się pod wpływem najsilniejszego orgazmu jaki w życiu przeżyłam.
Nathan nadal pieścił mnie językiem, przedłużając mój orgazm.
Gdy odzyskałam panowanie nad swoim ciałem, próbowałam uspokoić oddech.
Zamglonym wzrokiem spojrzałam na podnoszącego się Nathana z widoczną erekcją.
Westchnęłam, wiedząc, że w tym momencie nie skończymy.
Zdjął z siebie spodnie razem z bokserkami.
Pospiesznie obrócił mnie na brzuch i podniósł do pozycji na czworaka.
Pozbawił nas reszty ubrań i już miał we mnie wejść, ale zadzwonił jego telefon.
Mruknęłam niezadowolona, a on położył dłoń na moim tyłku i odebrał telefon.

-Nathan Baker- przedstawił się drugiemu rozmówcy, jednocześnie, wchodząc we mnie bez ostrzeżenia.

Zacisnęłam usta, tłumiąc jęk.
Nathan odetchnął przeciągle.

-Proszę zadzwonić do mojej sekretarki. Jestem przekonany, że jutro znajdę czas na spotkanie- powiedział, po czym od razu zaczął się we mnie poruszać.

Słuchając, co człowiek po drugiej stronie słuchawki ma mu do powiedzenia, błądził dłonią po moich nagich plecach.

-Dziękuję za telefon. Do zobaczenia- rzucił, a ja w myślach błagałam, by już się rozłączył.

Przyspieszał jeszcze bardziej z telefonem nadal przy uchu.
Rozłącz się.
Bez przerwy zaciskałam usta, tłumiąc wszystkie dźwięki, nad którymi nie byłam w stanie zapanować.

-Oczywiście- odparł, sięgając dłonią do moich piersi.

Złapał mnie za sutek i pociągnął, nie przestając mnie pieprzyć.

-Nie ma żadnego problemu. Do zobaczenia- powiedział, po czym rzucił telefon na miejsce obok mnie.
-Kurwa- wydyszałam, a on zaśmiał się niskim głosem.

Zaczął ściskać mój sutek w palcach, a ja jęczałam, przestając się powstrzymywać.

-Podniosło ci to ego? Czułeś się jak pieprzony Bóg?- prychnęłam wyzywająco.
-Jestem pieprzonym Bogiem, księżniczko- powiedział.
-Nie masz za wysokiego ego, prezesiku?- zażartowałam, a on zwolnił, zwiększając nacisk.

Krzyknęłam, czując jak drżą mi nogi.
Znowu przyspieszył, ocierając się o mój czuły punkt.
Zwolnił, a jego sperma wystrzeliła do mojego wnętrza.
Wyszedł ze mnie, a ja od razu opadłam na brzuch wycieńczona.
Wziął chusteczki z szafki nocnej i wytarł mnie nimi dokładnie.

-Prysznic- mruknęłam, kręcąc głową na boki.

Wziął mnie na ręce, a ja ziewnęłam, układając głowę na jego ramieniu.

-Seks cię usypia?- zapytał żartobliwie.

Nie miałam siły odpowiedzieć.
Miałam ogromną ochotę na spanie.

-Pójdziesz ze mną spać po prysznicu?- zapytałam, a on cicho się zaśmiał, otwierając nogą drzwi od łazienki.
-Jest środek dnia. Niestety mam do uporządkowania papiery i trening do zrobienia- odpowiedział, stawiając mnie na podłodze.
Idiotka.
-Wiem, przepraszam- mruknęłam, wchodząc pod prysznic.

Dołączył do mnie, zasuwając szklane drzwi kabiny.
Odchylił głowę pod strumieniem.
Oboje milczeliśmy.
Chciało mi się płakać, nie miałam pojęcia dlaczego.
Miałam wrażenie jakbym nie istniała.
Jakbym była nieobecna na tym świecie.
Jakby to, że żyje było tylko złudzeniem.
Potrzebowałam czegoś.
Nie miałam pojęcia czego.
Zamrugałam, otrząsając się.
Było przyjemnie, więc co ryczysz?
Nic was nie łączy, więc czego oczekujesz?
Wzięłam szampon i wylałam go trochę na dłoń.
Odwróciłam się plecami do Nathana i zaczęłam namydlać sobie włosy.
Gdy się odwróciłam już go nie było w kabinie.
Wytarł się, ubrał i wyszedł.
Po około 15 minutach wyszłam z łazienki.
Od razu przeszłam do garderoby.
Ubrałam jakieś legginsy i za dużą granatową bluzę.
Wzięłam swoje słuchawki z szafki nocnej, poprowadziłam biały kabel pod bluzą i podłączyłam do telefonu.
Zrób coś ze sobą w końcu.
Włożyłam słuchawki do uszu i wróciłam do garderoby w poszukiwaniu właściwych butów.
Znalazłam jakieś, które wydały mi się idealne do biegania.
Założyłam je, związałam włosy w kucyk i spokojnym krokiem wyszłam z pokoju, zamykając drzwi za sobą.
Ruszyłam schodami na dół.
Nathan stał tyłem do mnie, rozmawiając przez telefon.
Jak zwykle.

-Tak jak mówiłem, nic się nie zmieniło- odparł poważnym głosem, ale można było gołym okiem dostrzec jaki jest poirytowany.

Wyszłam z domu niezauważona.
Włączyłam muzykę i wychodząc furtką pobiegłam przed siebie.
Nie wiedziałam gdzie biegłam, ale musiałam pooddychać świeżym powietrzem.
Chciałam poczuć się wolna.
Bo miałam do tego prawo.















~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

It's YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz