NathanOsz kurwa.
Przeczesałem swoje włosy dłonią, patrząc jak kolejne łzy spływają po jej policzkach.
Warga jej drżała.
Przetarła swoje policzki, drżącymi dłońmi.-Powiedz coś, proszę- wydukała.
Nie miałem pojęcia, co powiedzieć.
Przecież my nawet nie byliśmy w poważnej relacji.
To wszystko było za szybkie i zbyt skomplikowane.
-Przepraszam, zaraz wrócę- powiedziałem, wstając i wychodząc na balkon.Spojrzałem na panoramę miasta.
Co teraz zrobimy?
Co ja z tym zrobię?
Wziąłem się w garść, głęboko odetchnąłem i wszedłem z powrotem do środka.
Rozejrzałem się, Stelli nie było.-Stella?- rzuciłem zdezorientowany.
Kurwa mać.Zgarnąłem kluczyki do samochodu z blatu, szybko ubrałem swoją bluzę, leżącą na kanapie i wyszedłem, zamykając za sobą apartament.
Domyśliłem się, gdzie poszła, więc pojechałem od razu do domu.
Nie myliłem się.
Stella siedziała na drewnianej ławce, przyglądając się świeżo skoszonej trawie przez mojego ogrodnika.
Podniosła na mnie wzrok, wyciągnąłem do niej dłoń, a ona po chwili położyła na niej swoją, podnosząc się z ławki.
Od razu przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem w czułym uścisku.
Oparłem brodę na czubku jej głowy i odetchnąłem.-Przepraszam, powinienem od razu to zrobić- powiedziałem, a ona odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy.
-Boję się- wyznała cicho.Złapałem ją za policzki i złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku.
-Już mi lepiej- mruknęła, przedłużając pocałunek.
Zaśmiałem się cicho, dotykając swoim nosem jej nosa.
~~~~~~~
-Trzeba cię zapisać do lekarza- powiedziałem, przykładając polik do jej brzucha.
Jej twarz wykrzywiła się w grymasie.
Wiedziałem, że nienawidzi lekarzy.-Który to tydzień?- zapytałem, a ona zmrużyła oczy, widząc moje podekscytowanie.
-W głowie ci się coś poprzewracało? Jeszcze godzinę temu prawie wyskoczyłeś przez balkon- prychnęła.
-Może to nie jest takie głupie. Chcę mieć z tobą to dziecko- odparłem.
Bo cię kocham.
-Bo cię kocham- dodałem po chwili, dopiero zdając sobie sprawę, że naprawdę to powiedziałem.Wydęła dolną wargę, łapiąc moją rękę i przykładając ją do swojego policzka.
Po powiedzeniu tego w końcu poczułem wewnętrzny spokój.
Mimo tej informacji, która troszeczkę pokomplikowała nam dzień i prawdopodobnie życie czułem się dobrze.
Z nią u boku.-2 tydzień- powiedziała po chwili.
Uśmiechnąłem się szczerze, choć nie widziałem po niej ekscytacji.
-Nie chcesz tego dziecka, prawda?- zapytałem poważnym tonem.
-Nie o to chodzi, Nathan. To wszystko spadło tak nagle i nie potrafię skakać z radości, bo się tego nie spodziewałam. Zwyczajnie się obawiam- wyjaśniła.
-Rozumiem, ale nie jesteś z tym sama. Jestem cały czas obok. Od jutra pracuję zdalnie i wszystkie spotkania będę miał online- odparłem.
-Nie musisz...- zaczęła.
-Ale chcę- wtrąciłem, a ona delikatnie się uśmiechnęła.
-Chcę być przy tobie. Chcę być z tobą- powiedziałem zgodnie z prawdą.
Chcę być z tobą.Przysunęła się bliżej mnie i przytuliła się do mojego boku.
Ziewnęła, a jej oczy same się zamykały.-To znak, że czas spać- odparłem, głaszcząc ją po policzku.
-O której zaczynasz pracę?- wymamrotała.
-O 8:30 mam zdalne spotkanie. Pójdę do innego pokoju, żeby cię nie obudzić- powiedziałem, a gdy na nią spojrzałem zauważyłem, że zasnęła.