Rozdział 26

18 0 0
                                    

Strefa 18+
Ten rozdział zawiera sceny erotyczne
Czytasz na własną odpowiedzialność

Stella

Nathan złapał mnie za rękę i schylił się do Lucky'ego.
Wziął go pod pachę, a ja patrzyłam na to z niedowierzaniem.

-Nagle go polubiłeś?- zapytałam cicho, wciąż czując się słabo.
-Jednak pies nie jest taki głupi jak myślałem- wymamrotał, ruszając do drzwi.

Już chciałam ruszyć za nim, ale znów pojawiły się mroczki przed oczami, więc z powrotem usiadłam na łóżku.
Zamknęłam oczy i odetchnęłam.

-Ej, dobrze się czujesz?- zapytał Chris, gdy Nathan oddał mu psa i przy mnie kucnął.
-Spójrz na mnie- rozkazał mi, a ja od razu to zrobiłam.
-Zaraz mi przejdzie- odparłam cicho.
-Jesteś słaba, bo prawie nic nie jadłaś- powiedział, biorąc mnie na ręce.

Ziewnęłam, pozwalając, żeby zaniósł mnie na dół.
Gdy trafiliśmy do kuchni posadził mnie na krześle i zaczął otwierać poszczególne szafki kuchenne.

-Gdzie Alice?- zapytałam opierając podbródek na dłoni.
-Chyba już nie wróci przez rodzinne sprawy. Będę musiał załatwić catering lub kogoś na jej miejsce- wyjaśnił, przygotowując kaszę.

Po około 10 minutach miałam przed sobą talerz z kaszą i warzywami.
Chłopaki zajęli miejsca na przeciwko mnie i od razu zabrali się za jedzenie.
Po chwili Nathan spojrzał na mnie i zmarszczył brwi, widząc, że nie jem.

-Czemu nie jesz?- zapytał, wbijając we mnie przenikliwy wzrok.

Spuściłam wzrok na swój talerz i nadziałam marchewkę na widelec.
Jadłam powoli, nie mając na to totalnie ochoty.
Wiedziałam, że Nathan i tak mnie zmusi.
Po krótkim czasie wstałam i odstawiłam talerz z resztą jedzenia, którą nie byłam już w stanie w siebie wcisnąć.

-Najadłaś się?- zapytał, obejmując mnie w talii i opierając podbródek na czubku mojej głowy.

Stanęłam na palcach, przybliżając usta do jego.

-Spadam do siebie- usłyszałam za sobą Chrisa.

Po chwili rozległo się trzaśnięcie drzwiami.
Pocałowałam Nathana, podgryzając i ciągnąc za jego dolną wargę.
Odsunął się, wzdychając.

-Muszę pracować. Mam dużo papierów do przejrzenia- odparł, a ja kiwnęłam głową i ruszyłam schodami na górę.

-Nie bądź na mnie zła- warknął.
-Nie jestem- wymamrotałam pod nosem.

Poszłam do swojej sypialni, a Lucky po chwili przybiegł za mną.
Usiadłam na małym dywanie, a szczeniak położył się przede mną, wystawiając brzuszek.
Zaczęłam go głaskać, tonąc w przemyśleniach.

-Co mam zrobić, Lucky? Nie mogę być ich marionetką- mruknęłam pod nosem.

W tamtym momencie, patrząc na Lucky'ego tarzającego się w puszystym, drogim dywanie coś mi się przypomniało.
Podeszłam do szuflady, wyjmując z niej kartę kredytową.

-Weź ją. Na pewno kiedyś ci się przyda- nalegał.
-Nie chcę twoich pieniędzy, Nathan. Nie zależy mi na nich- odparłam.
-Wiem, że ci na nich nie zależy, ale chcę, żebyś ją miała w razie potrzeby- powiedział, a ja wzięłam od niego kartę.

Prychnęłam do siebie.

-Chyba jestem w potrzebie- mruknęłam, uśmiechając się do siebie.

It's YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz