Dawid po odprowadzeniu Iwy na przystanek autobusowy ruszył w kierunku galerii handlowej przy Dworcu Centralnym. Potrzebował kilku rzeczy. W Warszawie nie mógł być sobą, musiał ubierać się stosownie do pogody, mimo że od dawna nie odczuwał doskwierającego ludziom zimna. Poza tym potrzebował kupić Iwie prezent urodzinowy. Był przekonany, że dziewczyna zaprosi go na uroczystość, a on miał niewiele czasu na zakup czegoś niebanalnego. Czegoś co nie tylko będzie ładnie wyglądało, ale też przyda się w jej nowym życiu. Wcześniejsze spotkanie z Beatrice odznaczyło na nim pewne piętno, wciąż zastanawiał się czy staruszka była tak dobrym medium, czy po prostu krążą takie plotki po nocnym świecie. Zaniepokoił go fakt, że wiedziała tak wiele. Iwa miała pozostać tajemnicą do czasu wyjazdu. Dorian nie byłby zadowolony. Na szczęście był daleko stąd...
***
Kiedy Iwa wyszła na spacer z Tessą Dawid stał na skraju lasu. Tym razem nie wahała się do niego podejść, w końcu już się znali.
– Czekałem na ciebie. – Powiedział z uśmiechem.
– Więc jestem. A ty znów nie masz na sobie kurtki.
Faktycznie nie założył jej na wieczór, nie czuł takiej potrzeby. Miał nadzieję, że jakoś uniknie ciekawskich spojrzeń przechodniów i było tak dopóki nie pojawiła się Iwa, w puchowej kurtce i wielkiej czapce na głowie, w dodatku owinięta szalikiem. Wyglądała zabawnie, jak małe dziecko szczelnie zawinięte w becik z ledwo wystającym czerwonym noskiem. Dawid uśmiechnął się na to skojarzenie. Uroda Iwy była dziewczęca, zupełnie nie pasująca do tego kim miała się niebawem stać.
– Wcześniej miałem bo nie chciałem za bardzo zwracać na siebie uwagi. - Chłopak uznał, że takie wyjaśnienie powinno w zupełności wystarczyć, choć po chwili dodał – Ale i tak ludzie patrzą na mnie dziwnie, szczególnie teraz, kiedy ty jesteś w tej wielkiej kurcie.
Iwa zaśmiała się na słowo kurta, w życiu nie słyszała takiego określenia.
– Rozumiem. - Wykrztusiła przez spazmy śmiechu. - Wybacz, nie zdejmę jej, nie chcę zamarznąć.
Śnieg rozjaśniał las srebrzysto białą poświatą, skrzył się w miejscach gdzie padało światło latarni, wyglądał jak nieoszlifowane diamenty.
– Niedługo twoje osiemnaste urodziny, masz już listę prezentów? - Iwę zaskoczyło to pytanie, ale nie dała tego po sobie poznać.
– Nawet nie zastanawiałam się jeszcze co chciałabym dostać, wystarczy mi dobra zabawa wśród przyjaciół. - Właściwie nie skłamała, nie zależało jej na prezentach.
– A czy ja zaliczam się do twoich przyjaciół? - Zapytał Dawid z nadzieją w głosie. – Chcesz się wkręcić na imprezę? - Iwa znów niegrzecznie odpowiedziała pytaniem na pytanie.
– Być może... Więc jak?
– Jeśli nie masz innych planów możesz przyjść, wybieramy się do klubu.
– Tak, słyszałem jak rozmawiałaś o tym z kolegami. – Zaakcentował słowo „kolegami".
– Nie mów, że jesteś zazdrosny? - Uśmiechnęła się szczerze.
– Nigdy nie jestem zazdrosny. – Zaśmiał się, po czym dodał. – Choć może trochę jestem. Może chciałbym mieć cię tylko dla siebie, jako że jestem zaborczy?
Iwę zatkało, dosłownie, i kompletnie nie wiedziała co powiedzieć. Patrzyła na niego zauroczona, a Dawid ani trochę nie czuł się zmieszany. Jak on to robi? A ona naprawdę była zauroczona i nie było w tym nic dziwnego.
CZYTASZ
W cieniu gwiazd
VampireGłówną bohaterką książki jest Iwa, 17-to letnia dziewczyna, która prowadzi normalne życie, chodzi do szkoły, ma przyjaciół i zwyczajne problemy nastolatki... Jednak jej życie całkowicie się zmienia w chwili kiedy poznaje Dawida i dowiaduje się, że j...