Rozdział 13

57 5 2
                                    

– Gdzie jesteśmy? - Zapytała Iwa.

– To dwór. – Wyjaśnił Dawid.

Dopiero po chwili dziewczyna zrozumiała, że to sen. Wcale nie chciała wkradać się do snu chłopaka, przecież był obok.

– Wyjaśnisz mi to? - Zadała następne pytanie.

– Przyciągnąłem cię tutaj, chciałem żebyś zobaczyła miejsce, w którym się wychowywałem.

– Czy nie tutaj zmierzamy?

– Tak, właśnie tu.

– Więc czemu teraz..?

– Uznałem, że tak będzie bezpieczniej, powinnaś poznać to miejsce zanim znajdziemy się tu osobiście.

Dwór był ogromny. Dookoła znajdowały się wysokie mury, wyglądał jak ze średniowiecznego obrazu. Naprzeciwko Iwy i Dawida znajdował się budynek na wzór zamku królewskiego. Była to okazała, kamienna budowla z wielkimi, podwójnymi drzwiami. Z obydwu ich stron siedziały dwa kamienne wilki, wyglądające jakby pilnowały dobytku. Okna zamku były ogromne, te na dole wykończone łukiem, górne całkiem okrągłe. Dookoła budowli znajdowały się mniejsze budynki, niektóre kształtem przypominały domy mieszkalne, inne obory, stajnie. Całość robiła wielkie wrażenie.

– Chodź. – Dawid złapał Iwę delikatnie za rękę. – Oprowadzę cię.

– Nie wiem czy tego chcę...

Iwa nie chciała, bała się tego co zobaczy, bała się swojej reakcji. Dawid mógł również pokazać jej ojca, a tego obawiała się najbardziej, nie czuła się gotowa nawet jeśli to tylko sen. Wydawało jej się, że zadrżała.

– Nie martw się, nikogo tu nie spotkamy. - Chłopak starał się ją uspokoić. Podążyli w kierunku zamku. Po drodze Iwa oglądała mniejsze budynki. Jej podejrzenia potwierdziły się, część z nich była domami, część to budynki gospodarcze. W niektórych gromadziły się zwierzęta hodowlane, krowy, owce, kozy... Jak w zwyczajnym gospodarstwie.

– Po co lamią zwierzęta? - Zapytała Dawida.

– Nie mieszkają tu tylko lamie, dhampiry i ludzie muszą jeść.

– Ludzie?

– Wszyscy, którzy zdecydowali się służyć wampirom, oddają krew dobrowolnie, nazywa się ich karmicielami.

Iwa spojrzała z obrzydzeniem, w ustach poczuła niesmak. I pomyśleć, że kilka godzin temu była gotowa zabić nawet Dawida za choćby maleńki łyczek krwi. Wzdrygnęła się.

– Poza tym. – Kontynuował Dawid. – Niektóre lamie piją krew zwierząt.

– To obrzydliwe.

Chłopak zaśmiał się serdecznie, w tej krótkiej chwili przypomniał sobie o niedawnym wyczynie Iwy.

– Pójdziemy do zamku, musisz poznać swój dom.

– To nie jest dobry pomysł. – Broniła się. – Nie chcę.

Nie wiedziała dlaczego nie miała ochoty spacerować w tym na pozór normalnym miejscu. Jakiś wewnętrzny głos mówił jej, że może lepiej nie...

– To jest najlepszy pomysł z możliwych. - Dawid nie dał Iwie nawet chwili na myślenie.

– Dlaczego to robisz?

– Bo nie wiem co tu zastaniemy. Musimy być przygotowani na najgorsze.

– Nie możemy po prostu... - Urwała w połowie zdania. – Nie, nie możemy... Wiem... Powiesz mi chociaż w jakiej części świata jesteśmy?

W cieniu gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz