Rozdział 3 część 2

62 6 0
                                    

 Po powrocie do domu Iwa postanowiła na jakiś czas odciąć się od wszystkiego. Miała dość szokujących informacji, dość snów... Dość Dawida..? Nie, jego pragnęła coraz bardziej. Tęskniła za nim już chwilę po rozstaniu. Zaczynał być dla niej kimś więcej niż tylko seksownym sąsiadem z naprzeciwka i szczerze mówiąc trochę się tego bała. Nie, nie jego, raczej tego, że może ją porzucić, że może go bezpowrotnie stracić. Jakaś część jej wierzyła, że on czuje to samo, ale coś jej mówiło, że z tego wcale nie będzie pięknej baśni.

– Nie wszystkie bajki dobrze się kończą. – Powiedziała do siebie.

– Dobrze się czujesz Iwuś? - Zapytała babcia, która akurat weszła do pokoju.

– Tak babuniu. – Odpowiedziała Iwa pośpiesznie nie chcąc jej martwić.

– Zjedz obiad.

– Dobrze... Babciu?

– Tak, kochana?

– Powiedz mi, czy ty wiesz coś o moim ojcu? - Zadała to pytanie nie będąc nawet pewną czy chcę znać odpowiedź.

– Niewiele. – Odpowiedziała babcia. – Był francuzem, rzadko tu przyjeżdżał, zazwyczaj załatwiał jakieś sprawy. Twoja mama bardzo chciała go zatrzymać, ale on nie był typem domatora. Czasem miałam wrażenie jakby przed czymś uciekał, ale to nie była moja sprawa.

– Myślisz, że on kochał mamę?

– Na swój sposób na pewno. Myślę, że ciebie też kochał.

– To dlaczego nas porzucił?

– O to musiałabyś zapytać jego.

– Może kiedyś będę miała okazję.

Iwa uśmiechnęła się po czym pocałowała babcię w policzek. Czasem brakowało jej mamy, ale babcia była dla niej najważniejszą osobą na świecie. Mama miała swój świat, może właśnie przez to co zrobił jej ojciec. Wprawdzie mogła o niczym nie wiedzieć, ale jeśli wiedziała to powinna przygotować córkę... Powinna była powiedzieć jej kim jest. Iwa ponownie usiadła na parapecie, za oknem znów sypał śnieg, gdyby nie fakt, że nie cierpiała zimy, uznałaby, że jest naprawdę pięknie. Dzieciaki lepiły bałwana i rzucały się śnieżkami. Las wyglądał niemalże magicznie, prawie jak z „Opowieści z Narnii", brakowało tylko fauna. Wampiry, istoty magiczne... To przecież bajki dla grzecznych dzieci, a Iwa nie dość, że nie była dzieckiem to już na pewno nie grzecznym. Zamknęła oczy...

– Iwa! – Dziewczynę dobiegł głos babci.

Zasnęłam na parapecie, pomyślała Iwa i nagle wyobraziła sobie jak spada i zaśmiała się głośno.

– Tak babciu? – Zapytała po chwili tłumiąc śmiech.

– Ktoś do ciebie.

W pierwszej chwili pomyślała, że to Anka, choć ona zawsze najpierw dzwoniła, ale jak tylko wyszła z pokoju poczuła znajomy zapach... To był Dawid, nie mógł doczekać się spotkania z Iwą w lesie i postanowił ją odwiedzić.

– Cześć. – Powiedział beztrosko.

– Zaskoczyłeś mnie.

– Taki miałem zamiar. 

– Wejdź, proszę... Napijesz się czegoś?

– Nie, dziękuję, chciałem cię tylko zobaczyć.

– Myślisz, że nietaktem będzie kiedy zaproszę cię do swojego pokoju? – Zapytała Iwa półżartem.

– Myślę, że nietaktem by było gdybym to ja zaprosił ciebie do swojego mieszkania.

W cieniu gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz