Rozdział 8 (cały)

39 4 0
                                    

 Zgodnie z umową dystans jaki Iwa miała pokonać zwiększył się o pół kilometra. Biegła szybko mijając spacerowiczów, ich wzrok dziś był jej totalnie obojętny. Obserwowała drzewa. Las zimą, nawet ten w środku miasta, wygląda naprawdę pięknie. Mróz mimo wszystko dawał jej się we znaki, ciął policzki jak niewidzialne ostrze. Musiałam urodzić się w środku zimy? Pomyślała. Pokonała dystans szybciej niż się spodziewała i nawet nie odczuła dodatkowej odległości. – Bardzo ładnie. – Powiedział Dawid. – Dwa i pół kilometra pokonałaś w tym samym czasie co dwa. Kup sobie tłusty krem.

Iwa spojrzała na niego pytająco.

– Chyba nie chcesz odmrozić sobie policzków?

– Myślałam, że dhampirowi to nie grozi.

– Nadal w połowie jesteś człowiekiem. Głodna?

– Strasznie...

– Przygotowałem coś na dalszy ciąg treningu.


***

   Kiedy weszli do mieszkania Iwa poczuła przyjemny zapach pieczonego mięsa. Zaburczało jej w brzuchu.

– Mam nadzieję, że lubisz pieczoną karkówkę. – Powiedział Dawid. – Zjemy i bierzemy się za naukę.

Mięso smakowało rewelacyjnie, Iwa zwykle karkówkę jadła tylko grillowaną, ale ta z piekarnika smakowała równie dobrze. Żołądek dziewczyny poczuł niebiańską rozkosz, ale zaraz po tym przeżył traumę.

– Ciało wampira. – Zaczął Dawid. – Na pierwszy rzut oka wygląda bardzo ludzko. Pewnie dlatego pomyślałaś, że zabicie tamtej laski było banalnie proste. Niestety, kiedy już stajesz z wampirem do walki, okazuje się, że jest zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałaś. – Zawiesił głos, a może tylko łapał oddech, żeby dokończyć wypowiedź. – Musisz pamiętać, że wampir już nie jest człowiekiem, jest zwierzęciem usilnie walczącym o przetrwanie. Jego ciało przystosowało się do trudnych warunków życia. Jest elastyczne, ale twarde jak drewno.

– Więc o to chodziło z tym kołkiem. – Zrozumiała Iwa.

– Ponadto żebra... – Znów zawiesił głos. – Kiedy nieumiejętnie trafisz kołkiem w żebro zginiesz. Masz tylko ułamki sekund żeby wycelować i pchnąć omijając twarde żebra. Srebrny, zaostrzony kołek wchodzi w ciało wampira znacznie łatwiej niż na przykład drewniany, bo po drodze je pali, ale jest tylko jedno miejsce, w które musisz wcelować.

– Dokładnie między czwartym i piątym żebrem, ale blisko mostka. – Powiedziała dziewczyna pospiesznie gdyż bała się, że Dawid ją uprzedzi.

– Dobrze znasz anatomię człowieka. – Dawid znów był ze niej dumny.

– Zdaję maturę z biologii.

– Możesz to jeszcze zrobić od strony pleców. – Chłopak zlekceważył to co powiedziała. – Celujesz podobnie.

– Teoretycznie celując w bok też powinno być to możliwe, ale czymś dłuższym. – Iwa ponownie postanowiła zabłysnąć.

– Teoretycznie... Szczerze mówiąc nigdy nie działałem w ten sposób, może kiedyś będę miał okazję. W każdym razie, wycelowanie w ułamku sekundy jest trudne.

– W porządku. – Powiedziała dhampirzyca. – Rozumiem co masz na myśli. Nigdy więcej nie powiem, że zabicie wampira jest banalnie proste.

– I tak zmieniłabyś zdanie po swojej pierwszej walce, do której mam nadzieję nie dojdzie w najbliższym czasie.

Iwa też miała taką nadzieję. Na ten moment najbardziej przerażało ją to, że stanie twarzą w twarz z wampirem i nie będzie wiedziała jak walczyć, a Dawida przy niej nie będzie. Bo przecież nie może być moim cieniem, nawet jeśli by tego chciał, pomyślała. W mieszkaniu wciąż unosił się przyjemny zapach pieczonego mięsa, ale po rozmowie o ciałach wampirów Iwie odechciało się cokolwiek jeść. – Dostanę kiedyś swój kołek? – dziewczyna przerwała ciszę próbując oderwać się od myśli o trupach.

W cieniu gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz