- Nie mógł – rozmowa„Nie mógł - myśli-
Uwaga: w tym rozdziale pojawią się drastyczne sceny.
Shaun obudził się wciąż oszołomiony od eliksirów i nie zdając sobie sprawy, gdzie dokładnie się znajduje, jęknął i usiadł, przecierając oczy, jego wzrok wciąż był zamazany. Dźwięk nie był głośny, ale wystarczający, by usłyszała go kobieta stojąca bezpośrednio pod jego grzędą. Wyciągnęła swoją różdżkę i nie robiąc hałasu, rozsadziła drzewo.
Shaun wrzeszczał, gdy leciał w powietrzu, raniony i cięty przez roztrzaskane szczątki wielkiego, starego dębu, w którym się schronił. Uderzył mocno w ziemię z jednej strony, czując, jak kilka żeber się łamie, a bark zwichnął, zanim litościwie stracił przytomność. Narcyza rozkazała jednemu z dwóch mężczyzn, którzy byli z nią, by złapał chłopca, a drugiemu, by osłaniał ich ucieczkę z powrotem do dworu. Już planowała, co dokładnie będzie musiała zrobić, zanim ktokolwiek będzie w lesie szukał bachora, by zorientować się, że wrócili do dworu. Nadal nie była pewna, jak dokładnie zorientowali się, gdzie chłopiec jest przetrzymywany, ale było już za późno, by się tym przejmować. Mogła jeszcze uratować ich plan, jeśli się pospieszy.
Przesuwając się obok Avery'ego, który wciąż trzymał krwawiące dziecko, zaczęła wykrzykiwać polecenia do skrzatów domowych, -Dobby idź po Draco i przynieś mały plecak z ubraniami dla niego, Missy spakowała dla mnie ubrania na kilka dni, weź go. Pinky przynieś awaryjny zestaw eliksirów i przynieś go do salonu! Spojrzała na Avery'ego i Robbinsa, - Wy dwaj za mną i ani słowa!-
Dwaj mężczyźni posłusznie podążyli za Madame Malfoy długim, błyszczącym korytarzem i do bogato zdobionego salonu. Machnęła różdżką i wyczarowała prześcieradło, którym przykryła nieskazitelnie białą sofę, a Avery położył chłopca. Przesuwając się obok mężczyzny, wyciągnęła fiolkę z kieszeni szaty i wlała trochę eliksiru do gardła chłopca. Dławił się i pluł, gdy gęsta mikstura zablokowała mu drogi oddechowe, ale w końcu udało mu się przełknąć i przestać kaszleć. Jego kolor skóry zbladł jeszcze bardziej i leżał nieruchomo jak śmierć.
Robbins zrobił się biały i zadygotał, -Czy pani... zabiła... go, Madame? -
-Nie, głupku, nie przydałby się do wyciągnięcia tego zdrajcy Snape'a, gdyby był martwy. To był Przeciąg Żywej Śmierci. Ten bachor nie obudzi się w najbliższym czasie i nie będzie próbował znowu uciec, prawda? - prychnęła na mężczyznę, jej wyraz twarzy sprawił, że jej piękna twarz stała się brzydka.
Dwaj mężczyźni tylko skinęli na nią, gdy armia skrzatów domowych zaczęła się pojawiać, każdy niosąc przedmioty, o które prosiła. Dobby otoczył ramieniem ośmioletniego Draco, wciągając marudzące i narzekające dziecko do pokoju. -Pani mówi, że musisz przyjść, Dobby przyprowadza Mistrza Draco. - Draco wykorzystał chwilową przerwę skrzata domowego, by kopać i uderzać, gdzie tylko mógł. Szczególnie złośliwe kopnięcie połączyło się z brzuchem skrzata domowego i ten zgiął się z bólu, ale nadal utrzymywał mocny chwyt na ramieniu wijącego się chłopca.
-Draco, czy będziesz spokojny. Mama wezwała cię tutaj i musimy iść. Musisz być mi posłuszny bez pytania, czy to zrozumiałe? – Draco spojrzał na matkę z ukosa, dopiero teraz zauważając drugiego chłopca leżącego na kanapie. Zaczął zadawać pytania, ale matka uciszyła go i wysyczała - Nie użyłam jeszcze zaklęć, których twój ojciec używał, by utrzymać cię w ryzach, ale to nie znaczy, że nie wiem, jak je rzucić. I zrobię to, jeśli nie zamkniesz się i nie będziesz się zachowywał!- Draco zrobił się prawie tak blady jak Shaun i przybrał obojętny wyraz twarzy, wszelkie oznaki buntu zniknęły.
CZYTASZ
Shaun Snape, 8 lat
FanfictionTrzecia część serii "Niewidzialny przyjaciel" (1 część) i "Dorastanie Snape'a" (2 część). Shaun ma obecnie 8 lat i musi radzić sobie z jego ojcem Severusem, Śmierciożercami, Merlinem i magią. AN: Prawdopodobnie konieczne jest przeczytanie dwóch pi...