Rozdział 14. Mroczny Znak

112 6 1
                                    


- Nie mógł – rozmowa

„Nie mógł "- myśli-

Zamek został ponownie oczyszczony ze wszystkich żywych i nieżywych istot, które nie były potrzebne do nadchodzącego rytuału, a personel i wykładowcy ponownie zajęli swoje miejsca wokół i na olbrzymim herbie Hogwartu na środku Wielkiej Sali. Powietrze w starym zamku zdawało się drżeć od magii i oczekiwania. Wzmocnienie zabezpieczeń odnowiło i naładowało magię tysiącletniej budowli, aż ściany mieniły się mocą i nawet starożytne płytki podłogowe i kamienne ściany korytarzy lśniły jakby były nowe.

Albus rozejrzał się po niecierpliwie oczekującej grupie i uśmiechnął się. -Ten rytuał ma podwójny cel, nikt noszący Mroczny Znak, kto nie został specjalnie dodany do oddziału, nie będzie mógł wejść do zamku i żadna istota ze złośliwością, nienawiścią lub chęcią skrzywdzenia jakiegokolwiek mieszkańca nie będzie mogła przekroczyć terenu, aby uzyskać wstęp do szkoły.-

Ponieważ Severus został publicznie oczyszczony podczas kilku procesów śmierciożerców po upadku Voldemorta, kiedy Harry Potter przeżył klątwę zabijającą, wszyscy tam wiedzieli, że się zmienił i został szpiegiem Dumbledore'a i jasnej strony. Ponieważ purytański urok, na którym opierał się Mroczny Znak, musiał być przyjęty dobrowolnie i całkowicie, nikt nie mógł zostać naznaczony, kto nie był w pełni oddany Voldemortowi. To czyniło pracę Severusa tak nieocenioną, jasna strona musiała czekać, aż śmierciożerca przejdzie na ich stronę, nikt nie mógł oszukać uroku i przyjąć znamienia tylko po to, by szpiegować, zastosowanie znamienia na kimś w tym celu spowodowało natychmiastową i bardzo bolesną śmierć dwóch ochotników, którzy próbowali „przyłączyć się" do grupy.

Severus szczerze żałował swojej pochopnej decyzji o przyjęciu znaku, gdy był jeszcze w szkole, ale naprawdę nie miał wyboru przy ciągłej presji wuja i jego „przyjaciół" ze Slytherinu, takich jak Malfoy i Lestrange, i niestety był zbyt naiwny, by w pełni zrozumieć wszystko, co oznaczało noszenie znaku, zanim było za późno. Zatuszował swoje bolesne wspomnienia, zanim poczucie winy i wyrzuty sumienia mogły przeszkodzić w obsadzeniu nowych oddziałów, wdzięczny, że Założycielom i Albusowi udało się wymyślić sposób na to, by mógł nadal mieszkać i uczyć w Hogwarcie. Byłby skłonny zrezygnować z tego, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo, gdyby nie było innego sposobu, był tylko wdzięczny, że połączona praca pięciu najgenialniejszych umysłów od wieków była w stanie obejść ten problem.

Shaun i bliźniaki skradali się po schodach następnego ranka, z niepokojem rozglądając się wokół słupka i kuchni, ukrywając się na dolnym stopniu. Nie byli w stanie ocenić nastroju dwóch dorosłych przebywających w kuchni, zanim Percy zepsuł wszystko, wołając głośno. -Dzień dobry, George, Fred i Shaun.-, gdy przeszedł nad ową trójką. Ron, także nie pomógł marudząc: -Jestem głodny, odsuńcie się od schodów, żebyśmy mogli przejść-.

Charlie i Bill podeszli do stojących teraz bliźniaków i czarnowłosego chłopca, śmiejąc się z ich nieśmiałości. Charlie wyciągnął obie ręce i pacnął każdego z braci w tył głowy jednocześnie. -Nie może być tak źle, mama nie zabije cię na oczach gości!-

Fred przewrócił oczami, gdy George wydał z siebie głębokie westchnienie. -Tak, ale on wraca do domu dziś wieczorem, bo jest Wigilia i profesor Snape chce go mieć w domu o poranku-.

Shaun spojrzał przez ramię, z 'niewinnym' wyrazem twarzy -Co złego może zrobić twoja mama, przecież jutro jest Boże Narodzenie! Musi być pełna świątecznej radości, mój tata powiedział mi, że wszystkie mamy takie są!-.

Po tym oświadczeniu, ośmioro dzieci wpadło niczym huragan do kuchni i zajęło miejsca. Misek z jedzeniem było tak dużo, że Shaun myślał, że stół zaraz się załamanie pod ich ciężarem. Oczy Shauna zaszkliły się, gdy zobaczył różnorodność jedzenia, wiedząc, że będzie mógł tego spróbować. -Wow, pani Weasley, to wygląda lepiej niż jedzenie w Hogwarcie. Nic dziwnego, że twoje dzieci zawsze mówią o tym, jak wspaniałą mamą jesteś. Dziękuję!- Pani Weasley zarumieniła się z dumy i wyciągnęła rękę, by potargać i tak już nieokrzesane czarne włosy, uśmiechając się szeroko się do swojego potomstwa. George pochylił się, by szepnąć Shaunowi do ucha. -Dzięki, z taką pochwałą może zapomni o karze!-. Wszystkim dopisywał apetyt, gdy ta duża rodzina zaczęła rozmawiać na temat ostatniego psikusa bliźniaków, dzieląc się swoimi własnymi „smaczkami" z szkolnych dni i życia rodzinnego między sobą.

Shaun Snape, 8 latOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz