VII

1.1K 68 4
                                    

*Tony*

Poleciłem JARVIS'owi aby wysłał na maile uczniów wiadomości o dostaniu się do SI lub życzyć, że następnym razem się im uda. Pepper już się wyprowadziła, a ja przesiedziałem w mikołajki cały dzień w pracowni lub w barze. Każdy obchodzi je na swój sposób.

Z nudów postanowiłem napisać do dzieciaka, bo w sumie czemu nie.

Tony: Hej dzieciaku, co tam? Dostałeś już może email z informacjami o dostaniu się do SI?

Dzieciak: Dzień dobry :) Już są?

Dzieciak: Skąd pan wie?

Tony: Pracuje w SI i tak jakoś informacje się wydostały. I jak? Dostałeś się?

Dzieciak: Idę zobaczyć!

*5 minut później*

Tony: I jak tam dzieciaku?

Tony: Zapomniałeś o mnie z ekscytacji?

Dzieciak: ...

Dzieciak: Nie dostałem żadnego emaila :(

Tony: Na pewno? Może przegapiłeś? Musiałby być chociaż email z negatywnym przyjęciem cię.

Dzieciak: Niestety nie ma. Sprawdzałem kilka razy.

Tony: Zapisałeś swój email, którego używasz teraz? Może jakaś literówka i JARVIS tego nie sprawdził lub podałeś swój stary?

Dzieciak: Wszystko napisałem dobrze. Sprawdzałem kilka razy przed oddaniem testu.

Dzieciak: No nic. Pójdę na spacer. Do widzenia.

Tony: Pa młody

Tony: I nie łam się ;) Pewnie to błąd systemu lub coś w tym stylu.

Od razu po tej konwersacji poszedłem poszukać w salonie jakiś kartek, które mogły być testem dzieciaka. To nie mógł być błąd systemu. Test musiał się gdzieś zapodziać w salonie, gdzie przeglądałem testy z Natashą. Gdy wchodziłem do pomieszczenia był tam Steve, który czytał gazetę, bo wcale nie można się dowiedzieć tych samych wiadomości przez telewizor, który był przed nim. W pokoju był też Clint z Pietrem i się znowu wykłócali o coś. Norma. Przewróciłem tylko oczami na te dziecinne sprzeczki i zacząłem szukać czy test się nie wcisnął gdzieś pomiędzy poduszki na kanapie lub w inne miejsca na niej.

- Czego szukasz Tony? - zapytał Steve dalej skupiony na gazecie.

- Testu na staż do SI. Zgubił się jeden i chyba ten najważniejszy - odpowiedziałem mu dalej szukając go.

- To ta kartka, na którą Barton wylał kawę, bo jest niezdarą?

- Zaraz ja ci dam niezdarę gnojku - i znowu zaczęli te durne sprzeczki. Ale zainteresowany spojrzałem na stolik gdzie były jakieś kartki, która jedna z nich była poplamiona.

Jednak to nie był test tylko jakieś dokumenty.

- Ostatnio Nat znalazła jakąś kartkę i powiedziała, że musi z tobą pogadać, bo to ważne - powiedział tylko Steve i wzruszył ramionami.

Mruknąłem dzięki i poszedłem poszukać Romanoff. Zapytałem się JARVIS'a gdy już po piętnastu minutach ode chciało mi się jej szukać po całym Stark Industries i jeszcze w częściach mieszkalnych. Zdziwiłem się gdy JARVIS powiedział mi, że Natasha jest w mojej pracowni.

Gdy się tam zjawiłem ona chowała jakieś papiery do szuflady.

- Czym zawdzięczam wizytę zabójczej baleriny w mojej pracowni?

Wrong number -Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz