*Tony*
Poleciłem JARVIS'owi aby wysłał na maile uczniów wiadomości o dostaniu się do SI lub życzyć, że następnym razem się im uda. Pepper już się wyprowadziła, a ja przesiedziałem w mikołajki cały dzień w pracowni lub w barze. Każdy obchodzi je na swój sposób.
Z nudów postanowiłem napisać do dzieciaka, bo w sumie czemu nie.
Tony: Hej dzieciaku, co tam? Dostałeś już może email z informacjami o dostaniu się do SI?
Dzieciak: Dzień dobry :) Już są?
Dzieciak: Skąd pan wie?
Tony: Pracuje w SI i tak jakoś informacje się wydostały. I jak? Dostałeś się?
Dzieciak: Idę zobaczyć!
*5 minut później*
Tony: I jak tam dzieciaku?
Tony: Zapomniałeś o mnie z ekscytacji?
Dzieciak: ...
Dzieciak: Nie dostałem żadnego emaila :(
Tony: Na pewno? Może przegapiłeś? Musiałby być chociaż email z negatywnym przyjęciem cię.
Dzieciak: Niestety nie ma. Sprawdzałem kilka razy.
Tony: Zapisałeś swój email, którego używasz teraz? Może jakaś literówka i JARVIS tego nie sprawdził lub podałeś swój stary?
Dzieciak: Wszystko napisałem dobrze. Sprawdzałem kilka razy przed oddaniem testu.
Dzieciak: No nic. Pójdę na spacer. Do widzenia.
Tony: Pa młody
Tony: I nie łam się ;) Pewnie to błąd systemu lub coś w tym stylu.
Od razu po tej konwersacji poszedłem poszukać w salonie jakiś kartek, które mogły być testem dzieciaka. To nie mógł być błąd systemu. Test musiał się gdzieś zapodziać w salonie, gdzie przeglądałem testy z Natashą. Gdy wchodziłem do pomieszczenia był tam Steve, który czytał gazetę, bo wcale nie można się dowiedzieć tych samych wiadomości przez telewizor, który był przed nim. W pokoju był też Clint z Pietrem i się znowu wykłócali o coś. Norma. Przewróciłem tylko oczami na te dziecinne sprzeczki i zacząłem szukać czy test się nie wcisnął gdzieś pomiędzy poduszki na kanapie lub w inne miejsca na niej.
- Czego szukasz Tony? - zapytał Steve dalej skupiony na gazecie.
- Testu na staż do SI. Zgubił się jeden i chyba ten najważniejszy - odpowiedziałem mu dalej szukając go.
- To ta kartka, na którą Barton wylał kawę, bo jest niezdarą?
- Zaraz ja ci dam niezdarę gnojku - i znowu zaczęli te durne sprzeczki. Ale zainteresowany spojrzałem na stolik gdzie były jakieś kartki, która jedna z nich była poplamiona.
Jednak to nie był test tylko jakieś dokumenty.
- Ostatnio Nat znalazła jakąś kartkę i powiedziała, że musi z tobą pogadać, bo to ważne - powiedział tylko Steve i wzruszył ramionami.
Mruknąłem dzięki i poszedłem poszukać Romanoff. Zapytałem się JARVIS'a gdy już po piętnastu minutach ode chciało mi się jej szukać po całym Stark Industries i jeszcze w częściach mieszkalnych. Zdziwiłem się gdy JARVIS powiedział mi, że Natasha jest w mojej pracowni.
Gdy się tam zjawiłem ona chowała jakieś papiery do szuflady.
- Czym zawdzięczam wizytę zabójczej baleriny w mojej pracowni?
CZYTASZ
Wrong number -Peter Parker
FanfictionCo się stanie jeśli ktoś obcy napiszę do Petera Parkera? Jak to się rozwinie? Czyli prawie takie samo jak każde opowiadanie "Wrong number", norma. Chcę po prostu spróbować czegoś z Marvelem, a to wydaje się fajne więc no ;b (zdjęcia ani rysunki, kt...