XIV

910 63 27
                                    

* Peter *


- Tylko nie rób żadnych głupot - ostrzegłem go. - Masz jedynie przelecieć obok mnie na sieci i się nie wygłupiać. Jasne? 

- Spoko luz Parker, zrobi się - w porównaniu ze mną Pietro był oazą spokoju.

- Pietro, to dla mnie bardzo ważne - dopowiedziałem. 

Byłem kłębkiem nerwów, ponieważ za niecałe dwadzieścia minut miał się odbyć ten cały cyrk, aby udowodnić, że to nie ja jestem Spidermanem. Wczoraj, a właściwie dzisiaj w nocy Maximoff uczył się bujać na sieciach i jakoś marnie mu to wychodziło, ale nie było czasu. Przez ostatni tydzień w internecie było pełno zdjęć moich i Pietra razem, fanartów i niektórzy poszli o krok dalej i pewni, że jestem Spidermanem zaczęli rysować Quicksilver'a razem ze Spidermanem. W wiadomościach aż huczało od tego typu plotek, a także takich, że stworzymy pokolenie młodych Avengers. Tydzień w szkole był istnym piekłem na ziemi. Laski, a nawet niektórzy chłopacy się do mnie kleili jak lep na muchy. Przynajmniej mogłem powiedzieć, że mam chłopaka, by dali mi spokój. Flash chyba dał sobie chwilowy spokój z dręczeniem mnie, bo raczej nie chciał podpaść Pietro. W szkole stałem się tak jakby.. sławny? Współczułem Ned'owi, ponieważ niektóre laski kręciły się wokół niego tylko po to, by być bliżej mnie. Nie życzyłem mu tego i miałem nadzieję, że gdy zerwiemy ten "związek" to dadzą mu spokój i znajdzie prawdziwą miłość. 

- Wiem Pete, nie martw się - próbował mnie uspokoić. - Nie spieprzę tego. 

- Okej, ufam ci - powiedziałem i poszedłem w stronę Manhattanu gdzie o tej porze w sobotę było pełno ludzi. 


***


Przechadzałem się po jednej z najruchliwszych ulic Nowego Jorku, gdy obok mnie zaczęło zbierać się pełno ludzi. Czułem, że mnie obserwowali. Może nie dla mnie lecz dla tłumu niespodziewanie przeleciał Spiderman. Pietro wybrał się wzdłuż ulicy, by przechodnie mogli zdążyć wyciągnąć telefon i nagrać zdarzenie. Poczułem ulgę gdy Maximoff pobujał się w stronę ustalonego miejsca i nie zrobił jakiejś głupiej akcji. 


***


Spadł mi kamień z serca gdy w wieczornych wiadomościach jakaś młoda reporterka trąbiła o najnowszych sprawach:

- Przechodzimy do dalej świeżego związku jednego z avengerów. Mówimy już o tym otwarcie gdyż okazało się, że chłopak imieniem Peter nie jest Spidermanem, była to jedna z teorii naszych widzów, lecz okazała się fake newsem! - Zrobiła dramatyczną chwilę przerwy co nas rozśmieszyło. - To, że słodki brunet nie jest super bohaterem, nie odstrasza jego fanek. Chłopak łamie dziesiątki tysięcy serc dziewczyn z Nowego Jorku będąc w związku z młodym avengerem. Podobno może się okazać, że ma większe powodzenie niż jego sławny chłopak - wyłączyłem te bzdury nie mogąc ich dalej słuchać. 

- Ej! Ja to oglądałem - oburzył się Pietro jedzący sushi. 

- Obstawiam, że będzie to lecieć jeszcze przez co najmniej dwa dni więc się naoglądasz dowoli - odpowiedziałem. - Poza tym chcesz słuchać, że laski wolą mnie od ciebie? - Dopowiedziałem kąśliwie.

- Może znajdziesz sobie jakąś laskę, albo faceta... lub możesz zostać przy tym przystojnym chłopaku z którym siedzisz teraz - uśmiechnął się zadziornie. 

- Zacznę już sobie zakładać tindera.

- Ej!

Pietro pobiegł po jakieś przekąski, a ja wybierałem film. Był weekend i ciocia pozwoliła mi zostać w wieży na noc. Wybrałem jakiś film gdzie Leonardo DiCaprio gra jedną z głównych ról. Pietro coś skrytykował, że zamieniam się w jego fankę, ale nic więcej nie skomentował. Był nawet fajny i Maximoff musiał to z niechęcią przyznać. Po filmie poszedłem się pierwszy wykąpać przy jakiś zboczonych tekstach mojego przyjaciela. 

Wrong number -Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz