XXVIII

273 29 4
                                    




*Pietro*

Szybko skończyłem kolację i dyskretnie przyglądałem się Peterowi. Coś go trapiło, a kit to mógł sobie wciskać innym o tym, że jest zmęczony. Wiadomo że są dni kiedy faktycznie jest się wyczerpanym ale nie u tego bruneta. On dosłownie był jak dziecko które naje się za dużo słodyczy i ma energii na conajmniej dziesięć lat do przodu. Bucky zakazał mu sprzątać po kolacji, a Stark jak nigdy wcześniej mu przyklasnął na ten pomysł i kazał iść Parkerowi się położyć. Wymigałem się od mycia naczyń sprawdzaniem stanu Petera czy może nie być to początek choroby. Wszedłem do pokoju i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to chłopak zakryty grubym kocem na łóżku, a jego czekoladowe oczy wpatrywały się we mnie zaspanym spojrzeniem.

-Gadaj co się dzieje - powiedziałem odrazu po zamknięciu drzwi.

- Zmęczony jestem i tyle - przymknął z powrotem oczy, bo wiedział że szybko z nich wyłapię kłamstwo.

- Dobra takie pierdoły księżniczko wciskaj sobie reszcie - wywróciłem oczami, ale przysiadłem obok i powiedziałem spokojnie. - Przecież wiesz, że możesz mi ufać. Nie powiem nikomu nic póki sam tego byś nie zrobił lub się na to nie zgodził, a dowodem może być nawet to że pomagałem ci w rozwianiu plotek na temat twojego drugiego życia - po chwili ciszy palnąłem pierwsze co mi przyszło na myśl by trochę go odciągnąć od tego smętnego stylu bycia. - Wiesz co ten cały ship Quicksilvera i Spidermana nie byłby taki zły...

- Maximoff proszę cię - jęknął w poduszkę ukrywając rumieniec.

- Na zdjęciach mogłoby to wyglądać hot...- dalej udawałem zamyślonego patrząc na czerwony już kawałek twarzy którego nie zakrył.

- Zamknij się już błagam cię! - Krzyknął w poduszkę a ja ledwo się nie zacząłem śmiać.

- Nie mogę się zamknąć bo ten świat dostałby doła takiego jak ty chwilę wcześniej. Ja jestem stworzony do bycia super, szybkim, nieziemsko przystojnym...- zacząłem wyliczać. Nagle poderwał głowę i spojrzał na mnie szczerząc zęby.

- Jak jesteś taki szybki i superancki to skocz do kuchni po popcorn.

- Niech ci będzie cwaniaku - wywróciłem oczami i zanim wyszedłem z pokoju ostrzegłem, że jeszcze nie skończyliśmy tej rozmowy. Skubany dobry jest w unikaniu tematów. Zszedłem do kuchni i dałem paczkę do mikrofalówki. Oparłem się o blat czekając aż się zrobi gdy dosłownie z nikąd pojawiła się Shuri. Zaczęła kroić owoce i próbowała chyba zerkać na mnie dyskretnie od czasu do czasu. Próbowała bo nie dało się tego nie zauważyć gdyż ja patrzyłem się na nią przez ten cały czas. W sumie lubię Shuri. Zawsze miała coś ciekawego do powiedzenia i ma kreatywne pomysły. Często gdy przyjeżdżała rozmawiała z Wandą. Teraz jednak robi to rzadziej przez to, że znalazła towarzysza w swoim wieku. Wywróciłem w myślach oczami, bo mogłaby to zauważyć gdybym tak zrobił, a wtedy by coś na pewno zaczęła gadać. Za to ja chcę szybko wrócić z popcornem do pokoju i pogadać z Peterem o tym jego dziwnym...

- Hej, Pietro- rozmyślanie przerwała mi księżniczka. Uniosłem brew w niemym pytaniu, a ona zaczęła mówić dalej. - Bo mam mały problem i myślę, że ty mógłbyś mi pomóc.

- Jasne dawaj może jakoś pomogę - nie może się zapytać kogoś innego?

- Bo dużo spędzasz z Peterem czasu - oho - i może ci coś mówił...

- O czym?

- No nie wiem, o mnie.. Czy coś wspominał może? - Chyba sobie jaja robisz, że ci się podoba. Nie twoja liga.

- Podoba ci się? - zapytałem, a ta odrazu spaliła buraka.

- Nie wiem sama. Ale chciałam spróbować czy może by coś z tego wyszło - Jedyne co by wyszło to moje załamanie nerwowe. - I mam nadzieję, że pytanie nie jest niekomfortowe, bo wy przecież byliście razem..

- Słuchaj Peter nic mi nie wspominał, że ktoś mu się podoba więc wątpię. I jak wspomniałaś już nie chodzimy ze sobą więc luz - nie. Nie luz weź już się zamknij. Zaczynam myśleć czy nie cofnąć tych słów o lubieniu cię.

- A mam jakieś szanse u niego? - Jak ona mnie irytuje już. Wzruszyłem ramionami i chciałem odejść ale ta drążyła temat.

- A duże? Bo był z tobą ale może jest bi czy coś i.. - przestałem jej słuchać. Thorze jak ona mnie teraz irytuje po prostu weź ten popcorn i.. CHOLERA POPCORN!

Widziałem tylko jej lekko urażoną minę gdy przestała mówić zauważając, że odwracam się tyłem i zajmuję się czymś innym.
Gdy otworzyłem mikrofalówkę zapach spalenizny był nie do zniesienia. Pobiegłem otworzyć wszystkie okna wkurzony na dziewczynę, popcorn, mikrofalówkę i wszystko co stanie w zasięgu kuchni.

Wyrzuciłem papier z tym co miało być przekąską i wyszedłem biorąc po drodze paprykowe chipsy.

***

- Gdzie popcorn? - zapytał widząc jak  rzucam na łóżko chipsy i odpalam laptopa.

- W koszu - warknąłem wkurzony i gdy usiadłem postanowiłem się trochę ogarnąć i uspokoić. Peter nic mi przecież nie zrobił, a się na nim wyżywam. Tak właściwie przez co? Przez głupi popcorn? Tyle razy go zjarałem, że czasem się nawet z tego śmiałem, a dzisiaj nie wiem co we mnie wstąpiło.

- Ej a może zgarniemy się do salonu i pooglądamy film razem z Wandą i Shuri? - usłyszałem miły głos bruneta. No chyba sobie jaja robi, ta napewno biegnę, by siedzieć obok tej zakichanej księżniczki. A może on też lubi Shuri jak ona jego?

- Zmęczony jestem chyba się jednak położę, jak chcesz to idź do Shuri i jej to zaproponuj - mruknąłem kładąc się na łóżku.

- Co ci? - Zapytał już lekko podirytowany moim dziecinnym zachowaniem. Pewnie wyglądam jak naburmuszony pięciolatek, który nie dostał zabawki ze sklepu ale mało mnie to w tej chwili obchodziło.

- Nic - burknąłem i przykryłem się kołdrą po czubek nosa.

- Słuchaj byłeś w świetnym humorze, a gdy wróciłeś z kuchni zmienił się on o 180 stopni, więc gadaj co jest na rzeczy albo się tam przejdę - powiedział to poważnym głosem, a ja za bardzo się bałem, że spotka tam Shuri i ona mogłaby uznać, że przyszedł tam bo z nim pogadałem i czuje to samo co ona, wtedy ona mu wyzna co czuje, a on może faktycznie też ją lubi w ten sposób i będę... będę zazdrosny. Ja jestem zazdrosny. Teraz to do mnie dopiero dotarło dlaczego tak mnie zirytowała Shuri i wszystko co z nią się łączy. Westchnąłem, spojrzałem na bruneta, który przyglądał mi się już ze zmartwieniem w tych swoich czekoladowych oczach.

- Trochę zirytowała mnie Shuri, a potem ten popcorn i tak samo wyszło - wzruszyłem ramionami, a tym razem Peter westchnął i położył się obok przytulając mnie.

- Ciocia May mówi, że jeśli masz gorszą chwilę to trzeba ją spędzić w sposób, który zawsze cię uszczęśliwia - szepnął mi do ucha, a ja się lekko uśmiechnąłem. - Zrobimy dzisiaj wieczór totalnie po twojemu.

- Zero krytyki i drwin? - Uniosłem głowę wraz z brwiami w lekkim zdziwieniu czy się nie przesłyszałem.

- Zero krytyki i drwin - powtórzył uśmiechając się szczerze.

Chciałem mu powiedzieć by mnie pocałował, bo to mnie uszczęśliwiłoby jak nie wiem co, ale tak nie mogłem, więc wtuliłem się mocno wdychając powoli zapach jego żelu pod prysznic i same jakoś zamknęły mi się oczy. I chyba nie tylko mi.

~~~~~

HEJKA KOCHANI!
PRZEPRASZAM ZA BARDZO DŁUGĄ NIEOBECNOŚĆ ALE ZMOTYWOWAŁAM SIĘ BY W TE WAKACJE SKOŃCZYĆ TĘ HISTORIĘ.
MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE ZRAZILIŚCIE SIĘ MOIMI CIĄGŁYMI PRZERWAMI I ZOSTANIECIE ;*

1162 słowa

Wrong number -Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz