XXI

608 50 25
                                    

*Peter*

Weekend minął mi nadzwyczajnie spokojnie. Żadnych kradzieży, napadów na bank tylko spokój i cisza. No może poza tym, że pan Stark wydzwaniał do mnie od rana do wieczora z pytaniami czy aby na pewno wiem, że od poniedziałku z nim pracuję. Zaczynało mnie to lekko irytować, ale odpowiadałem spokojnie coś w stylu: "Jeszcze nie wiem/Nie mogę teraz rozmawiać". Ja i on dobrze wiedzieliśmy o tym jak go zbywam takimi głupimi wymówkami, a jednak nie zrażał się i dzwonił dalej. Spotkałem się też wczoraj z Lyan'em i okazało się, że wymiata na desce! Koniec marca zawsze był okropny, ponieważ codziennie była inna pogoda. Wczoraj było ciepło, a słońce nie oszczędzało na oślepianiu nas, za to dzisiaj od samego rana padał deszcz. 

W niedzielę wieczorem spakowałem się i przyszykowałem ubrania na dziś do szkoły, by trochę dłużej pospać. Wiecie ile można zaoszczędzić na tym czasu? Kiedy wstałem, ogarnąłem się w łazience i zrobiłem w kuchni śniadanie do szkoły. 


***


Na lekcji zadzwonił mi telefon, ponieważ zapomniałem go wyciszyć. Przeprosiłem nauczyciela i wyciągnąłem telefon, by go wyłączyć, ale zobaczyłem nazwisko pana Starka i nie mogłem tak po prostu go olać. Nie dzwonił od wczorajszego popołudnia i wie, że mam lekcje, więc może to być coś ważnego. 

- Przepraszam, czy mogę odebrać? - Zapytałem nauczyciela. 

- Nie, Parker. Wyłącz telefon - odrzekł nauczyciel. Wiedziałem, że robi mi specjalnie na złość, ponieważ mnie nie lubił i vice versa. 

- Ale to naprawdę ważne.. 

- Pewnie to pan Stark i powie, żebyś przyszedł na twój zmyślony staż? - Zaśmiał się złośliwie Flash, a razem z nim cała klasa. Nawet ten nauczyciel lekko się uśmiechnął i wiedziałem, że coś mu chodzi po głowie..

- Bo to jest pan Stark - warknąłem do niego.

- W porządku Parker. Odbierz - już miałem wstawać ale mnie zatrzymał. - Nie, nie, nie. Odbierz tutaj i daj na głośnio mówiący. 

Widziałem tą wredną minę i resztę zaciekawionych obrotem sytuacji uczniów. Przesunąłem po zielonym przycisku i dałem na głośno mówiący. 

- Dzień dobry panie Stark, jest pan na głośno mówiącym, ponieważ tak mi kazał nauczyciel - powiedziałem i przyglądałem się innym.

- Hej Pete - wybrzmiał głos mężczyzny, a uczniowie mieli miny jakby zobaczyli kosmitę. - A ten twój nauczyciel to nie wie, że jest takie coś jak prywatne sprawy? - Słychać było lekko zirytowany głos pana Starka, a nauczyciel zrobił się cały czerwony i patrzył się w komórkę z przerażeniem. - Już nieważne, słuchaj. Stoję pod szkołą, weź się zwolnij czy coś. Potem pogadam z twoją ciocią jak cię odwiozę do domu, czemu nie było ciebie na innych lekcjach. Mamy ważną sprawę do omówienia z tobą i innymi avengersami TERAZ, więc niech ten nauczyciel nie myśli, żeby cię nie zwolnić. Wszystko jasne?

- Jak najbardziej proszę pana - odpowiedziałem i mało brakuje, żebym się nie zaśmiał z miny całej klasy. 

- Ile razy mam mówić, że masz mi się zwracać Tony? Hm? Do Natashy czy Bruca się tak zwracasz. 

- Przepra...

- To jakiś scam! - Krzyknął Flash. - Pewnie to jakiś jego kolega, który pomaga mu w tym kłamstwie o stażu, a tak, ty nie masz kolegów Penis Parker - zaśmiał się z całą klasą. 

Po chwili ciszy znowu odezwał się pan Stark - która to klasa? 

Odpowiedziałem po chwili wahania, a on się rozłączył. Westchnąłem nie wiedząc do czego może być zdolny. Wstałem i zacząłem pakować rzeczy do plecaka, ale nade mną stanął pan Hiddleston. 

Wrong number -Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz