Dla chyba najbardziej niecierpliwego demonka z pośród moich kochanych demonków. To specjalnie dla ciebie @zjebanyludzi (NIE FAWORYZUJE!)
I dziękuję wam, moje kochane demonki że mam 1 miejsce w #irondad i #stephen <3
Właśnie szedłem zamyślony do wieży i o mało co nie potrącił mnie samochód na pasach przez moje roztargnienie. Wszedłem do środka i na starcie czekał na mnie już pan Stark, a obok niego Clint. Chyba się o coś sprzeczali, ale gdy tylko mnie zobaczyli uśmiechnęli się i zaczęli mnie zagadywać o szkołę. Coś było ewidentnie nie tak. Usiedliśmy w salonie gdzie była już Nat, Bruce, pan Baners razem z panem Stevem i czekali już tylko na nas.
- No to... Myślałem nad tym i szczerze to nie jestem pewny..- zacząłem ale już na starcie mi przerwano.
- Jak to nie jesteś pewny? Ty jesteś pewny wyniku trudnych zadań matematycznych, a nie jesteś pewny takiej rzeczy? - Pan Stark znowu zaczął mnie stresować.
- To nie jest prosta decyzja Stark dla Petera - wtrąciła się Natasha, za co byłem jej wdzięczy.
- Mówiliśmy ci Pete. Zero stresu, masz czas - dodał Clint.
Mruknąłem coś i zacząłem przeżuwać kawałek pizzy, który podał mi pan Steve. Chciałem pracować wszędzie, ale wiedziałem, że to nawet nie wchodziło w grę. Musiałem wybrać jeden stały staż i co najwyżej w wolnym czasie gdzieś przychodzić pomóc. Nie chciałem niszczyć humoru i nadziei doktorowi, ale też nie chciałem zdenerwować pana Starka tym, że go nie wybrałem i nasze stosunki, które były zadziwiająco dobre, zepsuć i ochłodzić. Raczej Nat, Clint i pan Barnes nie obraziliby się gdybym ich nie wybrał, bo jako agenci i były żołnierz musieli wiedzieć, że istnieje ryzyko porażki.
- Chciałbym coś powiedzieć - rzekłem cicho.
- A kto ci broni? - zapytał miliarder, a wszystkie oczy w tym pokoju spojrzały na niego.
- Wcale mu nie przerywasz cały czas - prychnął zimowy żołnierz.
- Peter, czy ja ci przerywam?
- Emm... - z opresji uratował mnie łucznik.
- Chłopak chciał coś powiedzieć to niech mówi. Dajcie mu dojść do słowa.
- No więc wybrałem - po tych słowach to nawet pan Barnes zakończył jakieś sprzeczki z filantropem prowadzone po cichu, a każdy chyba przestał nawet oddychać. - Emm.. Więc ja nikogo nie chciałbym urazić moim wyborem..
- Spokojnie Peter, nikt nie będzie obrażony - powiedziała Natasha, ale wtedy spojrzała na iron mana. - No jest wyjątek, ale przejdzie mu. On mówi czasem o tobie jak o swoim synie więc nie mógłby długo się gniewać na ciebie.
- Wcale tak o dzieciaku nie mówię - mruknął pan Stark. Dzieciaku. Znowu ta nazwa..
- No więc.. em... myślę, że najlepszym wyborem dla mnie będzie staż w..
- Hej! Przyniosłam zakupy na dwa dni i może łaskawie ktoś pomógłby mi w rozpakowywaniu ich? - W drzwiach stanęła Wanda i ewidentnie nie była zachwycona widokiem reszty domowników rozłożonych na kanapach i fotelach. - Och, hej Pete, sorki nie zauważyłam cię wcześniej.
- Hej Wanda i ja chętnie pomogę - powiedziałem jej i wstałem, by wyjść pomóc jej w kuchni.
- Nie myśl, że skończyliśmy dzisiaj temat Peter - powiedzieli jednocześnie pan Bucky razem z miliarderem.
- Yhmm
- Wiesz co? Też pomogę - rzucił hawkeye. - Tylko pójdę jeszcze po tego lenia do pomocy, bo bez niego to rozpakowywanie będzie trwało wieczność.
***
Rozpakowywaliśmy z Pietrem i Bartonem ostatnie produkty z wielkich toreb zakupowych, a Wanda zaczynała już razem ze Stevem robić kolację dla wszystkich, ponieważ ciocia pozwoliła mi nocować w tygodniu u avengersów, dlatego, że nie jadę na wycieczkę szkolną wraz z klasą. Zazwyczaj każdy szykował sobie śniadanie lub kolacje samemu, ale, że dziś wyjątkowo u ich nocuje, każdy chciał ze mną zjeść i pogadać, jakbym to ja był jakimś super ekstra bohaterem, a nie oni. Pietro powiedział, że da mi jakieś ciuchy na jutro i pidżamę, więc nie musiałem specjalnie biec do domu. Tym bardziej w taką pogodę, bo lało jakby nie padało kilka lat.
- Hej, Barton - zawołał Pietro, a gdy wołany się odwrócił ten rzucił w niego resztkami mąki z pojemnika. Przez chwilę próbowałem nie parsknąć śmiechem, ale na marne.
- Pożałujesz gnojku - odezwał się po kilku długich sekundach ciszy Clint, który miał włosy razem z twarzą i koszulką białe. - A ty za śmianie się! - Wskazał palcem na mnie i już sięgał po całą torebkę mąki.
- Najpierw nas dogoń! - Krzyknął młodszy i zanim się zorientowałem pociągnął mnie za rękę i po chwili byliśmy przy windach.
- Co... - rozejrzałem się zdezorientowany, a on się zaśmiał.
- Co? Zapomniało się już mojej szybkości? Chodźmy jeśli chcemy przeżyć, bo czuje, że zaraz tu przybiegnie i nas dopadnie.
***
Weszliśmy do jego pokoju przed kolacją, na którą miał nas ktoś zawołać i usiadłem na łóżku, a bardziej na nie upadłem jak długi co rozbawiło przyjaciela, który szukał dla mnie pidżamy i ubrań.
- Zmęczony? - zaśmiał się starszy.
- Jeszcze jak, dzisiaj odpuszczę sobie ten patrol - stęknąłem w poduszkę.
- Idź się umyć, bo chyba przez te patrole nie tylko się nie wysypiasz - zażartował Pietro, a ja spróbowałem trafić w niego poduszką. - Co chcesz oglądać? Albo kogo? Uwaga! Na kogo dziś wypadnie ten zaszczyt być oglądanym przez Petera Parkera - uchylił się przed następną lecącą poduszką. - Pierwszy wybór to Tom Felton, który jako młody chłop, był nieziemsko przystojny, ale im starszy tym gorętszy. Drugi wybór to Leonardo DiCaprio, który w młodości był niczym młody bóg! Trzeci...
- Robert Pattinson albo Ryan Reynolds - mruknąłem wchodząc do łazienki obok jego pokoju.
- Dobry gust - pogratulował i słyszałem jak coś klikał na laptopie dopóki nie włączyłem prysznica.
Szybko się umyłem i miałem już zakręcać wodę gdy ktoś zastukał do drzwi i nawet nie zdążyłem czegoś krzyknąć, gdy Pietro wszedł do łazienki zakrywając ręką oczy i patrząc w dół niosąc ręcznik i pidżamę.
- Ktoś chyba czegoś zapomniał - prychnął rozbawiony Maximoff, a ja się zarumieniłem i mruknąłem jakieś niemrawe podziękowania.
- Wychodź już, bo był Steve i powiedział, że za pięć minut jest kolacja.
- Yhm jasne - po moich słowach wyszedł zamykając drzwi, a ja wyszedłem spod prysznica i szybko się ubrałem w ciuchy, które mi przyniósł.
~~~~~~~~
Hejka!
Pytanie v11: Byliście na nowym Ant-manie?
Miłego dnia/nocy!
(1015 słów)
CZYTASZ
Wrong number -Peter Parker
FanfictionCo się stanie jeśli ktoś obcy napiszę do Petera Parkera? Jak to się rozwinie? Czyli prawie takie samo jak każde opowiadanie "Wrong number", norma. Chcę po prostu spróbować czegoś z Marvelem, a to wydaje się fajne więc no ;b (zdjęcia ani rysunki, kt...