~~ Aura ~~

21 2 1
                                    


Obudziłam się w bardzo jasnym pomieszczeniu, na łóżku. Od tych białych ścian zaczynają mnie boleć oczy. Nie cierpię tego koloru. Pewnie jestem w szpitalu...eh...
Spojrzałam nieprzytomnym wzrokiem w stronę okna. Widać było małe promyki słońca, które powoli wschodziło na niebie. Czyli pewnie jest rano...

Odwróciłam głowę w stronę wyjścia. Zobaczyłam moich ,,przyjaciół" z plastrami na ciele, którzy się przytulali.

Miłość jak się patrzy.

Postanowiłam usiąść, ale miałam troche problem bo mnie wszystko bolało. Spojrzałam na swojej ręcę. Były...bez czarnego płomienia...były takie ludzkie. Troche mnie to zdziwiło, dawno nie chowałam mojej ciemnej aury. Poczułam się nie swojo. Ten płomień który był ,,moją zbroją" powodował, że nie czułam się taka słaba i bezużyteczna. Aż zapomniałam jak wygladam jako człowiek. Wstałam z łóżka i ustałam na podłodze, powoli kierowałam się w stronę drzwi, one się otworzyły i w nich pojawił się lekarz. Zajebiście.

- Och, widzę, że pani się obudziła - powiedział ze zdziwieniem.

- Ta, jakoś wyszło. - powiedziałam bez uczuciowo.

- Skoro pani się obudziła to powinnaś leżeć jeszcze w łóżku, nie wiadomo czy wszystko się zregenerowało. - powiedział.

I nagle poczułam wielki ból na ciele. Czułam się, jak by coś mnie paliło na skórze. Zasyczałam lekko z bólu, nie chciałabym jeszcze siedzieć tu przez jakieś tygodnie, bo mnie coś boli do cholery. Lekarz to zauważył i pomógł mi wrócić do lóżka i usiadłam na nim.

- Jak długo tak leżałam?? - spytałam się trymając za plecy.

- Tak z 3 dni, i tak to jest zadziwiające że z takimi wielkimi obrażeniami wróciłaś szybko do zdrowia i się obudziłaś. Musisz mieć potężny Quirk. - Powiedział z lekkim uśmiechem.

Ja tylko na niego patrzyłam. Nie wychodzi mi uśmiechanie, a przez to, że nie pokrywa mnie aura, jak bym się uśmiecha na stówe by się mnie przestraszył.

- Co kolwiek pamiętasz z ostatniej nocy?? - spytał się mnie.

- Pamiętam tylko to, że byłam w jakiejs ciemnej uliczce i zobaczyłam tamtych którzy biegli w moją stronę i zobaczyłam błysk. Na tym się skończyło. - odpowiedziałam i wskazałam na tamtych gołąbeczków.

Spojrzał na nich a potem na mnie.
Na jego twarzy było delikatne zmartwienie. Tak każdym się przejmuje?? Mogę wydawać się jak bym nie miała uczuć, ale ten doktorek to troche przesadza z tymi uczuciami.

Może poprostu ja jestem taka zimna???
Nie wiem.

Dotknął mnie nagle i jego źrenice się zmieniły. Kojarzycie może takie kółko przy myszce na pulpicie, kiedy komputer się ładuke albo ,,myśli"??? Tak własnie wygladały. Przez chwile takie miał źrenice a potem wróciły do normalności i się odezwał.

- Twój stan jest w porządku. Mogą ciebie boleć mięśnie i mieć podrażnioną skórę, ale poza tym jest wszystko w porządku. - powiedział z zadowoleniem. - Jeszcze dziś zostaniesz wypisana ze szpitala -

- Dobrze, dziękuję. - odpowiedziałam starając się zrobić delikatny uśmiech.

Nie wiem czy mi wyszedł, ale on się bardziej uśmiechnął, więc chyba wyszedł.

Wyszedł spokojnie z pomieszczenia i zamknął drzwi.

Był spokój...cisza...jak ja to uwielbiam.

Nagle zawibrował czyjś telefon. Wzdrygnełam się. Wtedy chlopaki podskoczyli i przewrócili się na podlogę. Starałam się powstrzymać śmiech. Oni patrzeli na siebie zszokowani, a ja prawie dusiałam się ze śmiechu.

- Złaź ze mnie Deku!!! - wrzasnął zarumieniony Bakugou.

Wtedy szybko w stali i się na mnie spojrzeli.

- Dark!! Wstałaś!!! Jak się cieszę!! I jesteś sobą!! - powiedział zawstydzony i szczęśliwy Izuku.

Co miał na myśli mówiąc sobą??

- Co masz na myśli? - zapytałam

- Że nie jesteś już jakimś popapranym cieniem. - Powiedzial Katsuki.

Yhym, ciekawe.

- aha, to miło... - powiedziałam zirytowana.

Użyłam swojego Quirku i wróciłam jako ja. Moja aura mnie pokrywała i znikało uczucie słabej i bezużytecznej dziewczyny.

- Przykro mi, ale ja wolę miec na sobie ten ,,popaprany cień" jak go nazwałes. - odparłam.

Zobaczylam na ich twarzy lekki smutek. Kolejni się znaleźli, co te uczucia robią z ludźmi?!

- Eh, dlaczego tu trafiłam?? - spytałam prosto z mostu.

- Nie pamiętasz?? Stain był obok ciebie!! Ocalilismy ciebie! Przez to jeszcze żyjesz!! - powiedział, a bardziej wrzasnął Kacchan.

Aaaaa...czyli tego szczegółu zapomniałam. Dobrze, że nie wyszczekałam tego przy doktorku. Skończyło by się darmowym biletem na komisariat.

- Całkiem to zapomniałam...a kto mnie tak użądził?? - zapytałam.

Spojrzeli na siebie, a potem na mnie.

- Kiedy bieglismy ci na ratunek, Kacchan użył swoich wybuchów i trafił nieświadomie w ciebie. Straciłaś przytomność i Stain próbował ciebie porwać, ale użyłem swojej indywidualnosci i zamiast trafić w niego, ty oberwałaś. Bardzo przepraszamy. - powiedział rąbiac gest i łokciem walnął Katsukiego by też tak zrobił.

- Eh, nie potrzebowałam waszej pomocy. - odpowiedziałam krótko i wstałam. - Mogłam się sama obronić. -

Wzięłam swoje ubrania i poszłam do łazienki. Przebrałam się w swoje troche zniszczone eleganckie ubranie.

- Nie masz zamiaru nam podziękować?!? Prawie sami stracilismy życie a ty... - przerwałam mu.

- I niby za to mam dziękować?!?! Za szpital i za te wszystkie obrażenia?!?! Może mam jeszcze wam medale dać pod tytułem ,,Dzięki nim szpital jest jeszcze otwarty"!!! Ja sam umiem sobie radzić!!! - wrzasnęłam wkurzona i skierowałam się w stronę drzwi. Otworzyłam je i zamknełam je z chukiem. Poszłam do recepcji i się zwolniłam. Kiedy wszyszłam ze szpitala przybiegli do mnie reportedzy, dziennikaże i jescze wiele innych debili którzy chcieli by się dowiedzieć więcej o tym jak przetrwałam spotkanie ze Stainem.

Przeszłam pomiędzy nimi bez jakiego kolwiek słowa i wyszłam z terenu placówki. Stworzyłam skrzydła i poleciałam na jakiś budynek.

Mam wszystkich dość!!!

Usiadłam na dachu wierzowca i wystawiłam nogi poza krawędź budynku. Wtedy nagle wyłączyłam swoją aurę i znowu byłam bezużytecznym człowiekiem. Spojrzałam na swoje dłonie i nagle w głowie pokazały mi się wspomnienia z dzieciństwa.
Byłam taka beztroska, radosna, pewna siebie. Z marzeniem że zostanę najlepszym bohaterem na świecie!!

A teraz??

Co ze mną zrobili bohaterowie??

Przekienili mnie w prawdziwego potwora!! W postrach calego Tokya!!

W złoczyńcę nr. 2!!!
Najgorszego, najniebezpieczniejszego kryminalistę!!!

Za to im nawet dziękuję.

Znowu wróciła moja aura i patrzyłam się w niebieskie niebo.

Kocham taka być...



Jak ja lubię, kiedy ze mną wyjdą emocje. Lubię je przeobrażać w takie teksty. Moment, kiedy Katsuki przytulał się z Izuku jest popularym shipem...jesli ktoś nie lubi tego shipu to bardzo przepraszam!

PS : wybaczcie, że nie pisałam przez jakiś czas, ale źlę się czułam i nie mogłam skupić myśli na jakim kolwiek tekście.

Dark Mistui ,,Przemiana W Potwora"BNHA *1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz