Przepraszam, że dawno opo nie było ale nie miałam weny.
Dziś takie krótkie, bo dziać się zacznie dopiero w następnej części.
💚💚💚💚💚💚
Te pół roku spędzone od oświadczyn Lokiego były cudowne. Wszystko wtedy było takie piękne. Nie miałam żadnych zmartwień i to pierwszy raz w życiu. Zaczynałam także pomału myśleć o ślubie i mówiłam ukochanemu o tym, jakby wyglądał.
Lecz od jakiegoś czasu zaczął spędzać ze mną coraz mniej czasu. Zaczynałam się trochę martwić. Zawsze wmawiał mi, że to jakieś ważne spotkanie lub, że umówił się z kimś.
Tylko kim?
Nie miał żadnych kolegów.
A może jednak i mi nie powiedział?
- Kochanie wychodzę. Przyjdę za jakieś dwie godziny - powiedział pewnego dnia i wyszedł z pokoju.
Nie miałam zamiaru czekać tak jak zawsze, więc postanowiłam go śledzić i dowiedzieć się o tym, co przedmną ukrywa.
Przeszedłszy prawie cały zamek, wszedł do jakiegoś pokoju.
Stanęłam przed drzwiami i przyłożyłam do nich ucho.
Rozmawiał z jakąś kobietą.
Nie wiem czemu, ale opętała mnie jakaś nieokiełznana chęć, aby wejść tam i wydrzeć się na niego. Powiedzieć co o tym sądzę.
I to była pierwsza rzecz prowadząca do mojej "zguby".
Weszłam do pokoju, gdzieś stał Loki i rozmawiał z nieznajomą.
- Kim ona jest? - Zapytałam.
- Słuchaj, wszystko wytłumaczę... - Zaczął mówić.
- KIM ONA JEST? Na to chcę znać odpowiedź.
- Moją przyjaciółką.
- Czemu mi o niej nie powiedziałeś?
- Długa historia...
- Mieliśmy nie mieć przed sobą żadnych tajemnic! Mieliśmy się nie okłamywać! Obiecałeś mi to!
- Wszystko wytłumaczę...
- NIE CHCĘ WYTŁUMACZENIE! OBIECAŁEŚ MI! JA OD TEJ OBIETNICY NIGDY CIĘ NIE OKŁAMAŁAM! NIGDY NIE MIAŁAM ŻADNYCH TAJEMNIC! I WIESZ CO?! WEŹ SOBIE TEN DURNY PIERŚCIONEK! - Zdenerwowana zdjęłam go z palca i rzuciłam w stornę mężczyzny. Wylądował prosto przed nim. - NIE UMIESZ POWSTRZYMAĆ SIĘ OD DWÓCH PROSTYCH RZECZY! Wiedziałam, że to się tak skończy... Bo przecież jesteś "bogiem" kłamstw i podstępu.
Odwróciłam się i poszłam w stornę wyjścia. Zielonooki i kobieta nic nie powiedzieli.
- Nie będę za tobą płakać tak jak ostatnio - dodałam na pożegnanie.
Spakowałam siebie oraz konia i razem z Cavallo wróciłam do Starka.
Lokiego nie widziałam nigdy więcej od naszej kłótni i tak jak powiedziałam, nie płakałam za nim.
Na Ziemi spotkałam pewnego mężczyznę. Od razu go polubiłam. Zaczęłam się z nim spotykać, lecz nie pokochałam go tak jak zielonookiego.
Niestety, wykorzystał mnie do swoich celów.
Pewnego dnia poprosił, abym użyła moich mocy i mu pomogła. Zrobiłam to.
Niestety przez moją magię zginęło wiele niewinnych osób i.... Cavallo...
Trafiłam do celi w wieży Avengersów, a mężczyzna uciekł i nigdy więcej go nie widziałam.
Dzień płakałam po moim koniu, a potem wszystko było mi obojętne.
Nie miałam już po co żyć.
CZYTASZ
Nie jesteś zły, tak jak mówią inni
FanfictionOpowieść o młodej dziewczynie Madison, która zakochuje się w złoczyńcy.