6

55 2 0
                                    

   Następnego dnia, gdy razem z braćmi wyszłam z sali, gdzie podane było jedzenie, powiedziałam Lokiemu, aby ubrał coś innego, bo będzie mu się niewygodnie jeździło.
   - Nie - opdowiedział. - Zostaje w tym, co mam na sobie.
   - Okej, tylko potem nie marudź, że spadłeś lub ci nie wygodnie.
   Skierowaliśmy się w stronę stajni, po to aby wsiąść uwiąz i kantar, a potem podeszliśmy pod płot pastwiska, ponieważ z rana to tam miał się znajdywać Cavallo.
   - Wiesz jak to się zakłada? - powiedziałam.
   - Tak.
   - No to lecisz po konia - podałam mu rzeczy, a on usłyszawszy to przewrócił oczami.
   - A gdzie on jest? - Zapytał czarnowłosy.
   - Na końcu pastwiska. Stoi na górce-powiedziałam i wskazałam palcem na mojego rumaka.
   - I mam tak daleko iść?
   - Tak. Nikt nie powiedział że będzie łatwo.
   Trochę oburzony wszedł na pastwisko. Gdy dotarł do konia założył mu kantar i zaczął go ciągnąć za uwiąz, aby ruszył, lecz to nic nie dało, więc postanowił użyć przemocy. Uderzył go, a Cavallo ruszył galopem, ciągnąc Lokiego jakieś 2 metry, ponieważ ten trzymał sznurek. Razem z Thorem zaczęłam się śmiać, a w tym czasie mój rumak dobiegł pod płot do mnie.
   - Cześć! - Powiedziałam i go pogłaskałam.
   Asgardczyk wstał, otrzepał się i ruszył oburzony w naszą stronę.
   - SZEDŁEM PRZEZ CAŁE PASTWISKO, TYLKO PO TO, ABY ON SOBIE ODEMNIE ODBIEGŁ I ŻEBYM ZNOWU MUSIAŁ IŚĆ PRZEZ NIE DRUGI RAZ!!!! - Powiedział strasznie wnerwiony.
   - I tak byś musiał iść przez nie drugi raz.
   - ALE NIE CAŁY W BŁOCIE!!!!!
   - Było trzeba ubrać coś innego, tak jak mówiła Madison - dodał Thor, a zielonooki nic nie odpowiedział.
   - Porszę - powiedziałam i podałam Lokiemu uwiąz, a on wziął go zezłoszczony.
   Ruszyliśmy w stronę stajni. Nikt się nie odzywał, jedynie Cavallo czasem coś westchnął.
   W stajni przyniosłam Lokiemu szczotki i w trakcie gdy on go czyścił, ja szykowałam sprzęt. Wybrałam zielony czaprak. Wróciłam z rzeczami i je odłożyłam. W pewnym momencie, gdy zielonooki wyczyścił jedno z kopyt i koń właśnie je "odkładał" stanął mu na stopie.
   - ZŁAŹ ZE MNIE GŁUPIA SZKAPO!-Krzyknął i uderzył mi konia, który gdy to poczuł szedł mu ze stopy.
   - Słuchaj, jeszcze raz mi konia uderzysz, a będziesz miał karne zadania! - Powiedziałam.
   - Niby jakie?! - Odpowiedział.
   - Coś się wymyśli. Nawet mam jeden pomysł. Nie chcesz go znać. Słuchaj, jeśli ty będziesz go źle traktował, on odwdzięczy ci się tym samym. Znam Cavallo 4 lata i wiem jaki jest.
   Gdy Loki skończył czyścić rumaka i go osiodłał, kazałam mu założyć mój kask ( w Asgardzie nie mieli swoich), a on oczywiście nie chciał. Trochę (Thor mówił, że bardzo) się na siebie wydarliśmy, ale w końcu wygrałam tą walkę i zgodził się założyć ochronę na jego pusty łeb.
   Zaczęli trening i oczywiście Cavallo nie chciał go zbytnio słuchać, więc dostał od czarnowłosego trochę uderzeń. W końcu trochę zaczęli się dogadywać. Loki robił drobne błędy, ale nie taki, żeby mu nie pozwoliła skakać.
   Kiedy rozpoczęli skoki wyszystko szło dobrze, ale gdy przy najwyższej przeszkodzie za którymś razem Cavallo zatrzymał się przed nią przez zły najazd, Asgardczyk spadł z niego i wylądował na drągach, które pospadały gdy na nie spadł.
   Podbiegłam do niego szybko, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku.
   - Żyjesz? - Zapytałam.
   - Nie, umarłem - powiedział i wstał. Podszedł do konia i nie zgadniecie co się stało. Uderzył go.
   - LOKI MASZ SIĘ USPOKOIĆ!!!! TO NIE BYŁA JEGO WINA, TYLKO ZŁEGO NAJAZDU, GDYBYŚ TY MIAŁ SKOCZYĆ KRZYWO I SIĘ WYWALIĆ TEŻ BYŚ SIĘ ZATRZYMAŁ!!!!!
  Tak, wydarłam się trochę na niego, ale jego zachowanie strasznie nie wkurzało. Nie miał żadnego szacunku do zwierzęcia, które robiło wszystko odruchowo.
   - Wsiadasz i jeździsz, aż się nie uspokoisz.
   Wsiadł na konia i do końca treningu był grzeczny. Zauważyłam też, że chłopacy zaczęli się dogadywać.
   Loki po treningu gdy zsiadł, zdjął wodze z szyi Cavallo.
   - Załóż je spowrotem -powiedziałam.
   - Po co?
   - Zobaczysz.
   Gdy założył wodze na szyję konia, powiedziałam, aby ruszył w stronę stajni, a rumak będzie sam za nim szedł. Tak się właśnie stało. Oni szli przodem, a ja kilka metrów dalej z Thorem. Kiedy Loki weszdł do stajni, przytulił Cavallo.
   - Stój - szepnęłam do Thora. - Błagam, nie mów nikomu o tym, że Loki tulił konia, bo jak się tego dowiez gwarantuje ci, że cię zabiję.
   - Okej - odpowiedział.
   W momencie, gdy Asgardczyk przestał miziać się z koniem ruszyliśmy dalej. Kazałam czarnowłosemu rozsiodłać konia i odprowadzić go do boksu. Zrobił to grzecznie.
   - Daj mu jeszcze to w nagrodę i dziś jesteś już wolny - powiedziałam i dałam smaczki Lokiemu, a ten nakarmił nimi konia.
  Wróciliśmy do zamku, przebrałam się i poszłam na obiad. Resztę dnia spędziłam czytając jakieś nudne książki w bibliotece. Nie mogłam znaleźć niczego, co by mnie zaciekawiło.
    W nocy nie mogłam spać, więc postanowiłam pójść do stajni. Weszłam do boksu Cavallo i zauważyłam jakaś sylwetkę w rogu, która wyglądała tak, jakby próbowała się schować.
   - Znalazłaś mnie - powiedziała osoba, którą okazał się Loki. Wstał i skierował się do drzwi, w których stałam.
   - Lepiej, żebym już poszedł.
   - Nie, czekaj. Zostań i porozmawiamy.
   Usiedliśmy w rogu boksu.
   - Też nie możesz zasnąć? - Zapytał.
   - Tak. Mogę zadać Ci pytanie?
   - Jasne.
   - Czemu tuliłeś Cavallo? Nie żeby mi to przeszkadzało, ale chciałabym wiedzieć. Możesz mi zaufać, nikomu nie powiem. Jeśli nie chcesz mówi, to nie mów. Nie zmuszam - powiedziałam.
   - Chciałem mu podziękować. Dał mi dziś więcej niż te trzy szansy, za każdym razem gdy go uderzyłem, dawał mi kolejną-odpowiedział.
   Siedzieliśmy i tak sobie rozmawialiśmy, aż Loki nie stwierdził, że chce wrócić. Dałam mu wtedy woreczek smaczków, które mógł wykorzystać kiedy chce i ruszyliśmy w stronę zamku.

Nie jesteś zły, tak jak mówią inniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz