Trzy dni po imprezie miały odbyć się zawody, więc dlatego specjalnie wszyscy wstaliśmy wcześnie rano.
Przygotowawszy rzeczy podzieliliśmy się na dwa auta. W pierwszym byłam ja, Loki, Thor i Tony, a w drugim Natasha, Bruce, Steve i Clint. Podjechaliśmy po konia i jego rzeczy, a potem w miejsce, gdzie miały odbyć się zawody.
Dojechawszy wysiadłam z auta jako pierwsza. Od razu zleciały się dzieci, aby zrobić sobie ze mną zdjęcie, ponieważ w jedzieckim świecie byłam dość znana.
- Dobrze, zrobimy grupowe zdjęcie, przy boksie - mówiłam.
Stark wysiadłszy razem z Barbie "odgonili" dzieciaki, abym mogła wyprowadzić z przyczepy Cavallo. Chwilę po tym, gdy weszłam do przyczepy, pojawił się tam także Loki.
- Do każdego uczestnika zawodów tak dużo osób podchodzi? - Zapytał trochę oburzony. Nie lubił tłumów.
- Nie, ja jestem jedną z tych bardziej "znanych" osób. To dlatego - odpowiedziałam.
Wyprowadziłam rumaka z przyczepy i zaprowadziłam go do jego boksu w stajni. Za mną poszły dzieci, a za nimi jakieś dwa metry dalej czarnowłosy.
Gdy koń stał już w boksie powiedziałam:
- To co? Robimy zdjęcie! Loki, weź kogoś tefon i zrób nam je. Osoba u której zrobimy zdjęcie, niech powysłyła reszcie.
Zielonooki wziął od kogoś tefon i zrobił nam zdjęcie przed boksem. Cavallo akurat wtedy wychylił łeb zza drzwi, więc także fotografia go uchwyciła.
- Możesz mi też wysłać to zdjęcie? - Poprosiłam osobę, u której się ono znajdowało.
- Jasne - odpowiedziała.
Po tym wyszłam przed stajnię i razem z Avengersami i moim ukochanym porozmawialiśmy chwilę, po czym skierowaliśmy się do "restauracji" na terenie stajni. W czasie, gdy młodsze osoby miały swoje konkurencję, my jedliśmy obiad.
Zjadłszy poszłam razem z Lokim czyścić i siodłać konia. Pomógł mi, a przed wsiąściem jeszcze mnie pocałował.
Wjechałam na rozprężalnię i rozpoczęłam rozgrzewkę. Brałam udział w skokach o wysokości 1 m, ponieważ za niedługo miałam także wziąść udział w międzynarodowych zawodach, gdzie było o wiele trudniej i te były na "początek".
Kiedy nadszedł czas na mój przejazd, wjechałam na ujeżdżalnię. Od razu zauważyłam superbohaterów i jednego złoczyńcę kibicujących mi. Mieli na sobie koszulki ze zdjęciem moim i Cavallo. Trzymali także banery.
Ukloniłam się i rozpoczęłam skakać. Poszło mi doskonale. Wyjechałam i znów wjechałam na rozprężalnię. Tam czekali na mnie wszystkie osoby, które ze mną przyjechały.
- Loki. Mam dla ciebie zadanie - powiedziałam.
- Jakie? - Zapytał.
- Na odebraniu nagród, ty je weźmiesz.
- Okej? - Odpowiedział.
W różnych stajniach było różnie. W tej akurat ty tylko stałeś, a ktoś odbierał za ciebie nagrody. Według mnie było to lepsze, ponieważ konie mogły się spłoszyć torby z latającymi nagrodami przy boku w trakcie rundy honorowej.
Kiedy wyniki były już znane, poinformowano mnie, że zajęłam pierwsze miejsce. Wjechałam na ujeżdżalnię, gdy przeczytano imiona i nazwiska.
- Pierwsze miejsce zajmuje Madison Hestson! - Powiedziała jedna z osób, podeszła i wręczyła nagrody.
Przyjechałam rundę honorową, potem zrobiłam wspólne zdjęcie z Avengersami i moim ukochanym, które zawsze zawsze było robione na pamiątkę, rozstępowałam konia, zasiadłam i poszliśmy szykować się w podróż powrotną.
Gdy wróciliśmy do wieży było około 23:00. Weszłam razem z Lokisią do naszego pokoju.
- Nie jesteś z Midgardu - powiedział.
- Po pierwsze, po czym to wnioskujesz. Po drugie, mieszkam na Ziemi od kąd pamiętam - odpowiedziałam.
- Wnioskuje to po twoimi nazwisku. Kiedyś mi się w jedynej Asgardzkiej książce przewinęło, zanim cię poznałem. A to twoje po drugie, to od kąd pamiętasz, a na pewno nie wiesz, co było przed tym twoimi pamiętam.
- Nie dąsaj się - powiedziałam nadmiernie czułym tonem. Na to mężczyzna tylko przewrócił oczami, a ja postanowiłam go przytulić.
Po tym poszłam się ogarnąć, a potem spać.
CZYTASZ
Nie jesteś zły, tak jak mówią inni
FanficOpowieść o młodej dziewczynie Madison, która zakochuje się w złoczyńcy.