34

9 1 0
                                    

Pov: Madison

   Rano usłyszałam jak ktoś jedzie windą. Myślałam, że to któryś z Avengersów, ale okazało się, iż to tylko Loki.
   - Dzień dobry - powiedział radosny głosem.
   Nie opdowiedziałam mu. Nie miałam ochoty. Myślałam, że już dawno wrócił do Asgardu, ale został jednak tutaj.
   Otworzył celę i do niej wszedł. Położył jeden talerz przy mnie, a drugi przed sobą, po czym przysunął do stołu drugie krzesło i usiadł naprzeciwko mnie.
   Na śniadanie były tosty.
   - Smacznego - powiedział i zaczął jeść. Ja również.
   Smakowały inaczej niż zwykle. Jakoś lepiej.
   - Pewnie Thor je zrobił, tylko dodał coś, czego zwykle nie daje - odezwałam się bez uczuciowym głosem.
   - Nie, ja je zrobiłem - odpowiedział. - No dobra, Thor mi pomógł.
   - Gratulacje, wyszły ci lepiej niż twojemu bratu - mówiłam tym samym tonem co przedtem.
   - Dziękuję.
   Zielonooki się uśmiechnął, po czym zaczęliśmy jeść w ciszy.
   Gdy skończyliśmy, wyglądał tak, jakby chciał coś powiedzieć.
   W sumie było mi objęte, czy się odezwie. Nie miałam jakoś ochoty z nim przebywać.
   Posiedział jeszcze chwilę, po czym wrócił na górę.
   Na reszcie zostałam sama.
   Po kilku godzinach zjawił się Tony.
   - Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział.
   - Taką, że Loki zostaje tu na dłużej i będzie do mnie codziennie przychodzić, psując mój nastrój?
   - Między innymi, ale nie o to chodziło. Rozmawiałem z rządem. Możesz z wyjść z celi pod warunkiem, że będziesz przebywała tylko w wieży.
   - Nie chcę tego. Znajduję się w miejscu, na które sobie zasłużyłam. Zabiłam niewinnych ludzi. Ich rodziny teraz przeze mnie cierpią. Jestem w miejscu, na które zasłużyli sobie bandyci. Osoby, które są złe.
   - Czyli takie jak Loki?
   Przełknęłam głośno ślinę. Przynajmniej tak mi się wydawało.
   Stark właśnie trafił w jeden z słabszych punktów. Wiedziałam, że czarnowłosy się zmienił, ale kiedyś też był zły. Też był taki jak ja teraz. On się zmienił, a ja pogorszyłam.
   - Tak - odpowiedziałam bez żadnych uczuć.
   Na obiad przyszedł do mnie Thor. Porozmawialiśmy chwilę. Tylko raz wspomniał o Lokim, ale jak zauważył, że nie chcę o nim rozmawiać, od razu zmienił temat. Próbował mnie namówić, abym jednak wyszła z tej celi, skoro mam na to szansę.
   Natasha tak samo, lecz tylko do pewnego momentu. Ona przyszła do mnie wieczorem z kolacją. Unikała wrażliwych dla mnie na ten moment tematów. Właśnie to w niej uwielbiałam. Nigdy nie rozmawiała ze mną na tematy, które sprawiły mi ból.

Nie jesteś zły, tak jak mówią inniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz