Pov: Madison
Rano usłyszałam jak ktoś jedzie windą. Myślałam, że to któryś z Avengersów, ale okazało się, iż to tylko Loki.
- Dzień dobry - powiedział radosny głosem.
Nie opdowiedziałam mu. Nie miałam ochoty. Myślałam, że już dawno wrócił do Asgardu, ale został jednak tutaj.
Otworzył celę i do niej wszedł. Położył jeden talerz przy mnie, a drugi przed sobą, po czym przysunął do stołu drugie krzesło i usiadł naprzeciwko mnie.
Na śniadanie były tosty.
- Smacznego - powiedział i zaczął jeść. Ja również.
Smakowały inaczej niż zwykle. Jakoś lepiej.
- Pewnie Thor je zrobił, tylko dodał coś, czego zwykle nie daje - odezwałam się bez uczuciowym głosem.
- Nie, ja je zrobiłem - odpowiedział. - No dobra, Thor mi pomógł.
- Gratulacje, wyszły ci lepiej niż twojemu bratu - mówiłam tym samym tonem co przedtem.
- Dziękuję.
Zielonooki się uśmiechnął, po czym zaczęliśmy jeść w ciszy.
Gdy skończyliśmy, wyglądał tak, jakby chciał coś powiedzieć.
W sumie było mi objęte, czy się odezwie. Nie miałam jakoś ochoty z nim przebywać.
Posiedział jeszcze chwilę, po czym wrócił na górę.
Na reszcie zostałam sama.
Po kilku godzinach zjawił się Tony.
- Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział.
- Taką, że Loki zostaje tu na dłużej i będzie do mnie codziennie przychodzić, psując mój nastrój?
- Między innymi, ale nie o to chodziło. Rozmawiałem z rządem. Możesz z wyjść z celi pod warunkiem, że będziesz przebywała tylko w wieży.
- Nie chcę tego. Znajduję się w miejscu, na które sobie zasłużyłam. Zabiłam niewinnych ludzi. Ich rodziny teraz przeze mnie cierpią. Jestem w miejscu, na które zasłużyli sobie bandyci. Osoby, które są złe.
- Czyli takie jak Loki?
Przełknęłam głośno ślinę. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Stark właśnie trafił w jeden z słabszych punktów. Wiedziałam, że czarnowłosy się zmienił, ale kiedyś też był zły. Też był taki jak ja teraz. On się zmienił, a ja pogorszyłam.
- Tak - odpowiedziałam bez żadnych uczuć.
Na obiad przyszedł do mnie Thor. Porozmawialiśmy chwilę. Tylko raz wspomniał o Lokim, ale jak zauważył, że nie chcę o nim rozmawiać, od razu zmienił temat. Próbował mnie namówić, abym jednak wyszła z tej celi, skoro mam na to szansę.
Natasha tak samo, lecz tylko do pewnego momentu. Ona przyszła do mnie wieczorem z kolacją. Unikała wrażliwych dla mnie na ten moment tematów. Właśnie to w niej uwielbiałam. Nigdy nie rozmawiała ze mną na tematy, które sprawiły mi ból.
CZYTASZ
Nie jesteś zły, tak jak mówią inni
FanfictionOpowieść o młodej dziewczynie Madison, która zakochuje się w złoczyńcy.